REKLAMA
REKLAMA

Uczestnicy dramatycznej wyprawy na Bukowe Berdo nie mają pretensji do organizatora. Sąd skazał opiekuna grupy na roczny okres próby. 1 tys. zł ma zapłacić ,,goprowcom”

LESKO / PODKARPACIE. Wyprawa na Bukowe Berdo o mało nie zakończyła się tragedią. Jednak organizator wyprawy i opiekun grupy nie stanie przed sądem, bo postępowanie zostało warunkowo umorzone. Chcieli tego uczestnicy szkoły przetrwania.


Dorota Mękarska

Wyprawę na Bukowe Berdo zorganizowała w lutym b.r. Szkoła Przygody i Przetrwania z Wrocławia. Wzięli w niej udział uczniowie w wieku 16-19 lat. W ramach szkoły przetrwania licealiści rozbili namioty pod szczytem Bukowego Berda. Nie było z nimi opiekunów. Dorośli, którzy pozostali w hotelu w Ustrzykach Górnych, kontaktowali się z członkami grupy telefonicznie.

Bieszczady okazały się trudniejsze niż przewidywano

Okazało się jednak, że młodzi turyści swoje przygotowanie survivalowe musieli sprawdzać w ekstremalnych warunkach. W wysokich partiach Bieszczadów rozszalała się zamieć śnieżna. Porywisty wiatr zniszczył namioty. Młodzi ludzie przenocowali pod szczytem, ale z powodu wyziębienia nie mieli siły zejść na dół. Wezwano więc ratowników z GB GOPR.

Pierwsi ratownicy dopiero po 3 godzinach dotarli do potrzebujących pomocy, gdyż w akcji z powodu warunków pogodowych nie mógł uczestniczyć śmigłowiec. Prędkość wiatru dochodziła wówczas do 100 km na godz.. W akcji ratowniczej wzięło udział kilkadziesiąt osób, również leśnicy i straż graniczna.

Uczestnicy wyprawy pod opieką ratowników zdołali zejść na dół o własnych siłach. Tylko jeden chłopiec, 16-latek, trafił do szpitala w Ustrzykach Dolnych z powodu podejrzeń o odmrożenia. Był krótko hospitalizowany.

Medialna nagonka i cyrk?

Prokuratura Rejonowa w Lesku postawiła Adamowi S., organizatorowi wyprawy zarzut z art. 160 par. 1, w związku z par.2 KK, a następnie skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia. Adam S. nie przyznał się do winy, twierdząc, że obóz był dobrze przygotowany.

W stosunku do organizatora wyprawy żadnych pretensji nie zgłaszali uczniowie, ani rodzice uczestników, choć mogła zakończyć się ona tragicznie. Rodzice, w specjalnie wydanym oświadczeniu zaatakowali media za medialną nagonkę. Padały również zarzuty pod adresem Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, że urządziło „cyrk”. Natomiast w prokuraturze zeznali, że liczyli się z ekstremalnymi warunkami szkoły przetrwania.

Zamiast procesu posiedzenie sądu

Prokuratura Rejonowa w Lesku w dniu 28 czerwca b.r. skierowała akt oskarżenia w tej sprawie do Sądu Rejonowego w Lesku. 22-letni Adam S., opiekun 10-osobowej grupy licealistów z Wrocławia, został oskarżony o narażenie młodych ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Za ten czyn grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat wiezienia.

Dzisiaj w ustrzyckim wydziale Sądu Rejonowego w Lesku miał rozpocząć się proces Andrzeja S.. Jednakże do sądu wpłynął wniosek obrońcy oskarżonego dotyczący umorzenia postępowania. Sąd zwrócił się do pokrzywdzonych, czy wyrażają zgodę na warunkowe umorzenie. Strony zgodziły się na to, przedstawiając pisemne oświadczenia, że nie roszczą pretensji do Andrzeja S. Również prokurator nie sprzeciwił się warunkowemu umorzeniu. Dlatego dzisiaj doszło do posiedzenia, na którym sąd warunkowo umorzył postępowanie i wydał wyrok. Zastosował w stosunku do Andrzeja S. okres próby na 1 rok. Obciążył ponadto oskarżonego kosztami postępowania orz świadczeniem pieniężnym w wysokości 1 tys. zł na rzecz Grupy Bieszczadzkiej GOPR. Warto dodać, że cała akcja kosztowała około 30 tys. zł.

 

Zobacz także: Zobacz jak wyglądały warunki pogodowe i obozowisko szkoły przetrwania na Bukowym Berdzie!

12-12-2013

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)