REKLAMA
REKLAMA

Reprezentuje Sanok w Niemczech, Czechach i na Słowacji. Kramarz wciąż na fali

BERLIN / NIEMCY. Od dziesięciu lat mieszka w Berlinie. Regularnie startuje w zagranicznych zawodach, zdobywając czołowe miejsca w generalce i swojej kategorii wiekowej. Edmund Kramarz nie zapomina jednak o rodzinnym Sanoku, o którym zawsze mówi z dużym sentymentem. 

Do 2005 roku Edmund Kramarz trenował w Sanoku. Następnie wraz z rodziną zdecydował się na wyjazd do Berlina. Obecnie pracuje jako wychowawca w świetlicy z jednej ze szkół podstawowych. Mimo zmiany otoczenia, nie zrezygnował z ciężkich treningów. Każdego miesiąca sanoczanin przebiega około 400km. – Berlin to prawdziwy raj dla biegaczy. Tak dużej ilości ścieżek biegowych nie ma chyba żadna inna metropolia na świecie. Nie widzę większych różnic pomiędzy treningiem w Polsce, a tutaj. Oczywiście, liczba biegających jest większa, ale i w Polsce nastąpił właśnie na przestrzeni ostatnich 10 lat prawdziwy rozkwit biegania – mówi Edmund Kramarz.

W lipcu Edmund Kramarz odwiedził rodzinny Sanok. Nie był to jednak czas beztroskiego wypoczynku, o czym świadczą wysokie lokaty, jakie zajmował na zawodach w Nowej Leśnej i Banskem (Słowacja). W pierwszym z wymienionych zajął 7 miejsce generalnie i 2 w kategorii 40-49 lat. Dzień później był trzeci generalnie na 10 km, zwyciężając kategorię wiekową. – Oczywiście z racji mieszkania w Berlinie startuję najczęściej tutaj i staram się w ramach wolnego czasu wyjeżdżać na biegi do Polski, Czech, czy właśnie na Słowację. Jestem zadowolony z tych wyników – komentuje Kramarz.

W ostatnich 2 miesiącach oprócz dwóch startów na Słowacji biegałem głównie w Berlinie i zaliczyłem jeden start we Wrocławiu w półmaratonie. W Berlinie wystartowałem w tym czasie dwukrotnie na dystansie 10km zajmując w obu biegach 4 miejsce generalnie i raz na dystansie 11km, w którym przybiegłem na drugiej pozycji. We wszystkich z tych biegów wygrywałem moją kategorię wiekową. Ostatnie starty dały mi sporo satysfakcji. Cieszy mnie moja wysoka i stabilna sportowa forma – zdradza sanoczanin.

kk

Spośród wszystkich tegorocznych startów najbardziej cieszy mnie 24. miejsce zajęte we Wrocławiu 20 czerwca podczas III Nocnego Półmaratonu. Byłem tam trzeci w mojej kategorii wiekowej, w stawce ponad 1200 biegaczy. Cały bieg ukończyło prawie siedem tysięcy osób. Mam do tego miasta szczególny sentyment, bo właśnie tutaj osiemnaście lat temu zdobyłem mój jedyny medal Mistrzostw Polski. W biegu maratońskim przypadło mi wówczas srebro i uzyskałem drugi czas w mojej karierze jako maratończyk: 2:16:43.

Podczas wakacyjnego pobytu w naszym mieście Edmund Kramarz trenował na swoich ulubionych sanockich trasach. – Jedna z nich to trasa przez lotnisko do Międzybrodzia i dalej niebieskim szlakiem ikon, a druga to Skansen-Sosenki-Gajowa-dawny poligon-Liszna. Ja preferuję trasę na Liszną, bo trenując na niej można kształtować wszystkie cechy potrzebne biegaczowi: siłę, szybkość i wytrzymałość. Jednak dla początkujących biegaczy jest ona za trudna i lepiej pobiegać na płaskim odcinku na Lotnisku, albo na Błoniach – doradza Edmund Kramarz.

kk2

Ostatni sezon obfitował w bardzo wysokie lokaty, a ulubionym dystansem Kramarza stała się „dycha”. – Rzeczywiście w tym roku największe sukcesy odnosiłem na dystansie 10km, na którym najczęściej startuję. Dłuższe biegi wymagają więcej czasu na przygotowania, którego mi brakuje. Moim ulubionym dystansem pozostanie jednak maraton i sądzę, że to właśnie z tym dystansem jestem najbardziej kojarzony. W tym roku po 7 latach przerwy w startach maratońskich postanowiłem pobiec 13 września maraton we Wrocławiu.

Z racji planowanego maratonu we Wrocławiu moja tygodniowa objętość wzrośnie do około 140-150km. Obecnie mój główny akcent treningowy to siła biegowa i staram się biegać sporo w trudnym terenie, dlatego pobyt w Sanoku wpisał się dobrze w moje przygotowania – dodaje sanoczanin.

Jednym z planów biegowych Kramarza jest start w sanockim Biegu Sokolim, który rozgrywany będzie w okolicach 11 listopada. – Chciałem wystartować w Sanoku już w ubiegłym roku. Może teraz się uda. Trudno jest dojechać na te zawody, bo bieg odbywa się w sobotę, więc musiałbym jechać w nocy i moja sportowa forma nie byłaby optymalna, a w rodzinnym mieście chciałbym się bardzo dobrze zaprezentować. Sanok wspominam zawsze z dużym sentymentem i jak tylko mogę wracam na moje ulubione trasy biegowe – mówi Edmund Kramarz.

Red.

05-08-2015

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)