REKLAMA
REKLAMA

Biegacze uczcili Żołnierzy Wyklętych. Sanoczanin wygrywa w Lesku (ZDJĘCIA)

LESKO / PODKARPACIE. Oddanie hołdu patriotom oraz zdrowa sportowa rywalizacja były głównymi celami II edycji imprezy „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”. W niedzielę (28.02) w Lesku zameldowała się duża grupa sanockich biegaczy. W starcie głównym na 6 km najlepszy okazał się Grzegorz Fedak.

DSCN1896

Impreza składała się z trzech dystanstów – 1000 m, 1963 m (odwołanie do roku w którym zginął ostatni Żołnierz Wyklęty – Józef Franczak ps. Lalek) i 6000 m. Ideą projektu biegowo–edukacyjnego „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych” jest oddanie hołdu żołnierzom polskiego podziemia antykomunistycznego i antysowieckiego działającego w latach 1944 – 1963 w obrębie przedwojennych granic RP oraz popularyzacja wiedzy na ten temat.

Do Leska pojechała duża grupa sanockich miłośników biegania, która zdominowała zawody. W biegu na 6 km pierwsze miejsce generalnie zajął Grzegorz Fedak. Jako drugi na mecie zameldował się Maciej Hunia, który równocześnie wygrał swoją kategorię wiekową. Trzecia lokata przypadła Pawłowi Smolińskiemu. Bardzo dobry występ zaliczył też Daniel Polny, który przybiegł na metę jako trzeci w kategorii do 45 lat.

Drugą lokatę w biegu na 1963 m wśród pań zajęła sanoczanka, Maja Bielecka. W kategorii mężczyzn srebro przypadło Rafałowi Skotnickiemu z Sanoka.

Jesteśmy jednym ze 180 miast w Polsce, które są organizatorem tego biegu – powiedział w rozmowie z eSanok.pl starosta leski, Andrzej Olesiuk. – Wszystko przebiegło w porządku, mimo jednego urazu. Trasa, którą biegli zawodnicy z Glinnego, przez Jankowce, aż do Leska jest bardzo urocza. Cieszy mnie fakt, że przyjechali również biegacze z Niemiec, uczestnicy Igrzysk Polonijnych – dodał starosta.

To moja druga wygrana generalnie – przyznał zwycięzca biegu głównego, Grzegorz Fedak. – Trasa jest szybka i jednocześnie trudna technicznie. Na początku ostry zbieg, a później zaczynają się górki. Zwłaszcza w końcówce, na ostatnim kilometrze stromy podbieg koło kościoła daje popalić. To był mój pierwszy start w tym roku. Biegło mi się średnio, jestem po nocce w pracy. Mimo to, bardzo cieszę się ze zwycięstwa – skwitował sanoczanin.

Biegło mi się bardzo dobrze. Trasa przyjemna, pogoda dopisała, jestem bardzo zadowolona – skomentowała swój występ Anna Cieślik-Kaszany, zwyciężczyni biegu na 6 km wśród pań. – Na kilku zawodach byłam i wiedziałam, że skoro zaczynamy od zbiegu, to trzeba dać sobie szansę i wykorzystać to. Końcówka była męcząca – trzeba pamiętać, że jak się już biegnie to nie wolno zwalniać, zatrzymywać się. Końcówki tras bywają zaskakujące – dodała biegaczka z Ustrzyk Dolnych.

Muszę przyznać, że trasa była dość wymagająca. Start ostro z górki, za chwilę na zmianę – z górki, pod górkę. Również wiatr dawał się we znaki. Na moją niekorzyść działało to, że chwilę nie trenowałem przez chorobę. Przyjechałem na ten bieg po niewielkiej ilości treningów. Drugie miejsce jak najbardziej mnie satysfakcjonuje. Gratulacje dla Grześka Fedaka, który dzisiaj pokazał klasę – powiedział w rozmowie z eSanok.pl Maciej Hunia.

Zależy nam na tym, żeby dzieciaki brały udział w tym biegu. Trzeba uświadamiać młodemu pokoleniu, kim byli Żołnierze Wyklęci. Myśmy się o tym w szkole nie uczyli. Teraz możemy częściej słyszeć o tych wielkich patriotach – stwierdził starosta leski, Andrzej Olesiuk.

Mój rywal Maciek Hunia nie był w pełni zdrowia. Gdyby był całkiem zdrowy, bieglibyśmy razem do samego końca. Żadnego rywala nie można lekceważyć, każdemu należy się szacunek. Było kilku zawodników, których nie znałem i których się obawiałem. Na szczęście udało się wygrać – przyznał Grzegorz Fedak.

Silnie odczułem ten ostatni podbieg, ale nie walczyłem jakoś bardzo mocno, bo wypracowałem sobie dość sporą przewagę nad drugim zawodnikiem. Szkoda, że nie udało mi się poprawić wyniku z zeszłego sezonu – dodał Fedak.

– Łączenie obchodów rocznic takich uroczystości z imprezami sportowymi jest bardzo fajne. Ci, którzy interesują się tylko sportem, dowiadują się dużo o historii. Natomiast, ci którzy aktywnie uczestniczą w imprezach okolicznościowych, mogą spróbować swoich sił i również wystartować w biegu – powiedziała Anna Cieślik-Kaszany.

Podbieg na samym końcu był zwieńczeniem trasy. W połowie Jankowiec był jeszcze dość solidniejszy, płytszy, ale dłuższy – na pewno wszyscy startujący go odczuli. Atmosfera była bardzo fajna. Dużo ludzi dopingowało na trasie i tuż przed metą, to bardzo dodaje otuchy. Dzisiejsze Święto trzeba docenić. Gdyby nie ci ludzie, na pewno ten bieg nie odbyłby się w tak piękny sposób. Fajnie, że w Lesku znaleźli się ludzie, którzy to doceniają i którzy organizują biegi ku czci polskich patriotów – wyznał Maciej Hunia.

Jesteśmy stałym uczestnikiem tego biegu. Trudno jest obecnie zafunkcjonować w tym biegu oficjalnie, czyli otrzymać pakiety startowe dla zawodników. Do każdej edycji ciężko się dostać. Cieszę się, że w tym roku również się udało. Mam nadzieję, że na stałe wpiszemy się w mapę biegową Polski. Liczymy na sponsorów, którzy mam nadzieję, wspomogą naszą inicjatywę za rok – przyznał Olesiuk.

To piękna inicjatywa. Takie biegi powinny być propagowane w coraz większej ilości miast. Mam nadzieję, że kiedyś będzie można wystartować w Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w naszym rodzinnym Sanoku – powiedział Grzegorz Fedak.

Atmosfera była bardzo fajna. Dużo ludzi dopingowało na trasie i tuż przed metą, to bardzo dodaje otuchy. Dzisiejsze Święto trzeba docenić. Gdyby nie ci ludzie, na pewno ten bieg nie odbyłby się w tak piękny sposób. Fajnie, że w Lesku znaleźli się ludzie, którzy to doceniają i którzy organizują biegi ku czci polskich patriotów – ocenił Hunia.

CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!

28-02-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)