REKLAMA
REKLAMA

„Diabeł” na lodzie, ale anioł poza nim. Mija 10 lat od śmierci Jana Łakosa

SANOK / PODKARPACIE. Gdy odchodzą nasi najbliżsi, bez względu na to jaki wiek osiągnęli zawsze będziemy twierdzić, że zbyt szybko. Bohater naszego artykułu opuścił nas, mając zaledwie 59 lat. Popularny „Diabeł” tylko raz ze sceny zszedł pokonany.

12 lutego 2006 roku, podczas spotkania w Srogowie Górnym, zmarł na zawał serca. Jan Łakos, sanocki hokeista,  wywalczył z drużyną Stali Sanok, pierwszy historyczny awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, ówczesnej I ligi.

– Poznaliśmy się z Janem, gdy on kończył karierę sportową, czyli w roku 1976. W tym czasie hokej był dla niego wszystkim – wspomina pani Marta Łakos, wdowa po zmarłym hokeiście.

Skład drużyny, która wywalczyła awans do I ligi tworzyli ponadto: najskuteczniejszy zawodnik Jan Paszkiewicz (73 punkty – 58! goli i 15 asyst), drugi na liście Tadeusz Garb, również z 73. punktami, Czesław Radwański, Stanisław Zapała, Mieczysław Ćwikła, Kazimierz Szostak, Tomasz Zieliński, Zenon Borowik, Stanisław Vogel, Franciszek Rekucki, Kazimierz Iskrzycki, Tadeusz Garb, Kazimierz Mrugała, Franciszek Pajerski, Czesław Radwański, Adam Wilusz, Zbigniew Buczek, Jan Mrugała, Wojciech Mrugała, Andrzej Bielec.

Powodów „powieszenia łyżew na kołku”, było kilka. Pierwszy to ten zdrowotny. Kolana zaczęły bowiem odmawiać posłuszeństwa. Drugi to względy rodzinne i zawodowe. „Diabeł” postanowił się ustatkować i oddać się pracy, która dawała pewne pieniądze i bezpieczeństwo rodzinie.

„Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym…”

Słowa piosenki Grzegorza Markowskiego pasują do niego, jak mało do kogo. Bo choć na sportową emeryturę przeszedł mając zaledwie 29 lat, lepszego momentu po wywalczeniu historycznego  awansu do I ligi, nie można było sobie wymarzyć. Ba, w decydującym spotkaniu w Krakowie Łakos, był autorem bramki przesądzającej o końcowym triumfie. Z klubem związany był jeszcze 4 lata. Do roku 1980 był odpowiedzialnym za zabezpieczenie sprzętu.

– Ten okres czterech lat wspominam bardzo ciepło. To Janek zaraził mnie sympatią do hokeja. Wiele przyjaźni w tamtym czasie udało się zawiązać. Na Torsanie „góralska herbata” miała wyjątkowy smak – z uśmiechem relacjonuje pani Marta.

Jan Łakos klub opuścił w roku 1980. Tylko formalnie, bo hokejem żył każdego dnia. Dość tylko dodać, że dzieci państwa Łakosów (trzech synów i trzy córki), podobnie jak rodzice bardzo szybko zarazili się miłością do tej dyscypliny sportu. Wszyscy synowie pani Marty i pana Jana, próbowali swoich sił na lodzie.

IMG_7386

Skrzynia skarbów dla pierwszego wnuka

Puchary, medale, dyplomy czy 50 letni kij hokejowy Smolenia, skarby te Jan Łakos trzymał skrzętnie, by odziedziczyć je mógł jego pierwszy wnuk. Pamiątki po dziadku trafiły do kilkunastoletniego dziś Kuby.

– Od początku gdy dostał prezent od dziadka miał on dla niego ogromną wartość. Po latach widzę, że nic się w tej kwestii nie zmieniło – ze wzruszeniem stwierdza nasza rozmówczyni.

Jan Łakos urodzony 5 lutego 1947, zmarły 12 lutego 2006 roku. „Diabeł” bronił barw hokejowej Stali Sanok przez ponad 10 sezonów, w której rozegrał ponad 300 spotkań.

Clipboard01

red.
foto: archiwum prywatne

12-02-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)