REKLAMA
REKLAMA

Justin Chwedoruk: Staram się żyć (FILM)

SANOK / PODKARPACIE. 2,5 roku po odniesionej kontuzji Justin Chwedoruk zdecydował się odpowiedzieć w końcu na nasze pytania. Zawodnik długo nie mógł pozbierać się po sytuacji, która zakończyła jego karierę i wciąż stwarza mu problemy w życiu codziennym. – Walczyłem z depresją i musiałem chodzić do psychiatry.

Dopiero teraz zaczynam się z tym godzić i staram się przystosować do tak zwanego życia po hokeju – mówi w szczerym wywiadzie Kanadyjczyk.

HOKEJ.NET: – Justin wielu kibiców z Polski dopytuje, co u Ciebie słychać. Jak wygląda Twoja sytuacja zdrowotna?

Justin Chwedoruk: – Mam jeszcze wielu fanów, którzy się ze mną kontaktują, głównie na Facebooku. Doceniam to wsparcie, zwłaszcza że od mojej kontuzji minęło już sporo czasu. Jeśli chodzi o moje zdrowie, to nadal odczuwam skutki wstrząsu mózgu, którego doznałem po tym brutalnym zderzeniu na lodzie. Lekarze mówią, że będę odczuwał efekty tego zdarzenia przez najbliższych parę lat, a może nawet do końca życia. Po prostu próbuje sobie radzić najlepiej, jak potrafię.

Jak wspominasz sytuację po której to wszystko się zaczęło. Mam tu na myśli starcie z Adamem Bagińskim. Rozmawialiście po tamtym zdarzeniu?

Pamiętam, że przejechałem niebieską linię, ale nie pamiętam już uderzenia. Ocknąłem się w boksie i wiem, że chciało wymiotować. Nie pamiętam jazdy karetką, ale powiedziano mi, że kilka razy w drodze do szpitala traciłem przytomność. Od Adama Bagińskiego nie usłyszałem ani wyjaśnień, ani słowa przepraszam.

Co poczułeś, gdy usłyszałeś od lekarzy, że będziesz musiał zakończyć karierę?

To była zdecydowanie najtrudniejsza rzecz, z jaką kiedykolwiek miałem do czynienia w całym moim życiu. Hokej był całym moim życiem i moim celem było występowanie w reprezentacji Polski. Dla mnie i dla moich zmarłych dziadków, którzy byli Polakami byłby to powód do niezwykłej dumy. Niestety, nigdy nie zagram w biało-czerwonej koszulce.

Problemami zdrowotne wynikające ze wstrząsu mózgu oraz szok wynikający z konieczności zakończenia mojej kariery były dla mnie istnym koszmarem. Walczyłem z depresją i musiałem chodzić do psychiatry. Dopiero teraz zaczynam się z tym godzić i staram się przystosować do tak zwanego życia po hokeju. Jak grałem w hokeja, to za każdym razem jak wychodziłem na lód dawałem z siebie sto procent. Teraz próbuje znaleźć coś, w co się będę się tak samo angażował.

Czy po tej kontuzji masz problemy z codziennym funkcjonowaniem?

Tak. Nadal jak ćwiczę pojawiają się zawroty głowy i walczę z szeregiem problemów psychicznych spowodowanych przez wstrząs mózgu. Walczę z tym każdego dnia i staram się żyć.

Dochodzą do nas słuchy, że tamtej sprawy nie zostawiasz i trafi ona do sądu cywilnego?

Było to wydarzenie, które zmieniło moje życie, straciłem nie tylko możliwość zarabiania na życie ale i moją pasję. Nigdy o tym nie zapomnę. Co do sprawy sądowej, to na razie wolałbym tego nie komentować.

Kibice w Sanoku Cię nie zapomnieli, tak samo klub. Podczas finałów Mistrzostw Polski miejscowi fani skandowali Twoje imię i nazwisko.

To było niesamowite zobaczyć, że tylu fanów w Sanoku ciągle o mnie pamięta i mnie wspiera. Cóż, brakuje mi tego hokeja. Cholernie.

Jak wspominasz te kilka miesięcy spędzone w Sanoku, a wcześniej w Katowicach?

Sanok był doskonałym miejscem do gry w hokeja, a wsparcie udzielane drużynie przez kibiców było i jest niesamowite. My także mieliśmy fantastyczną grupę zawodników. Gdybym nie doznał kontuzji, to Sanok byłoby jednym z najfajniejszych miejsc w jakich grałem w trakcie mojej kariery.

Jeśli chodzi o Katowice, to już inna historia. Moi koledzy z drużyny i sztab szkoleniowy byli fantastyczni, ale sposób, w jaki zostałem potraktowany przez zarząd….  Takie coś w profesjonalnym klubie nie powinno mieć miejsca. Nie doświadczyłem czegoś takiego w mojej dziesięcioletniej karierze zawodniczej. Klub nadal jest mi winien wypłatę za ostatni miesiąc oraz pieniądze, które sam musiałem zapłacić za operację barku, po tym jak kierownictwo zespołu, zostawiło mnie samego sobie po zakończeniu sezonu.

Od razu zaznaczę, że nie byłem jedynym zawodnikiem, któremu klub jest winny pieniądze. Trudno mi nawet policzyć wszystkich, którym klub nie wypłacił pełnego wynagrodzenia. To najbardziej nieprofesjonalna organizacja, z jaką kiedykolwiek miałem do czynienia. Ci ludzie powinni być pociągnięci do odpowiedzialności za  swoje działania. Mógłbym godzinami o tym mówić, ale zachowam to na inną okazję. Jeśli ci ludzie nie zostaną odsunięci od prowadzenia drużyny, to w Katowicach nie będzie hokeja na takim poziomie jak ten z sezonu 2012/2013.

Ostatnio przeżyłeś piękne chwile, pobrałeś się. Gratulacje. Jak się czujesz w roli męża?

Dziękuję. Moja obecna żona wspierała mnie przez cały ten trudny czas. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszej żony, więc muszę powiedzieć, że życie małżeńskie płynie bardzo dobrze.

źródło: hokej.net

ZOBACZ WYWIAD Z JUSTINEM CHWEDORUKIEM I MOMENT ODNIESIENIA KONTUZJI:

Justin Chwedoruk opuszcza Ciarko PBS Bank. „Jestem wzruszony. Chciałbym wrócić do Sanoka” (FILM)

1foto: Red.

23-02-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)