REKLAMA
REKLAMA

Koszmar na drogach. Ktoś za to beknie?

SANOK / PODKARPACIE. Co doprowadziło do dzisiejszego horroru na drogach? Niefrasobliwość służb drogowych, czy pogoda, na którą nie ma mocnych? Kierowcy nie mają wątpliwości: zawinili drogowcy, bo zapadli w zimowy sen. Drogowcy odpowiadają: winni są kierowcy, bo zablokowali drogi.

Internauci nie pozostawili dzisiaj na drogowcach i urzędnikach odpowiedzialnych za zimowe utrzymanie dróg suchej nitki.

Szanowni urzędnicy weźcie się w końcu za firmy odpowiedzialne za odśnieżanie, o 4 rano było ślisko, do 7 wszyscy spali? Czy ktoś jest za to odpowiedzialny? – napisał na naszym forum anonimowy internauta.

Taki mamy klimat!

Szanowny Panie! O 4.00 wcale nie było śniegu! Śnieg zaczął padać o 5.30 i sypał przez 20 minut. I tyle w temacie. Musicie się przyzwyczaić do klimatu. Nikt wam z zimy lata nie zrobi, nawet drogowcy„jazy” wziął w obronę zaatakowanych.

Szkoda, że na targowicy na Dąbrówce stoją 3 pługi. To jest dramat!!! Cały Sanoczek stoi, bo „4” zablokowała się pod górką – pisze „polecam”.

I kto za to odpowiada? Powinny spaść za to głowy. Ktoś za biurkiem siedzi i bierze kasę. Na tym się nie zaoszczędzi, bo zapłacą firmy ubezpieczeniowe z naszych podwyższonych OC. Głupota w tym mieście goni głupotę – narzeka „polo”.

Stojąc ponad godzinę w tym korku widziałem jak pod prąd jechał sobie traktorek z pługiem . Rychło w czas… – zauważa „Michau”.

„Obserwator” sarkastycznie odtrąbił sukces sanockich drogowców.

– Sukces, wielki sukces sanockich drogaczy. Godz. 8:55 przejazd pierwszej piaskarki w kierunku Zagórza. Chyba będzie jakiś bal z tego tytułu – napisał.

To kryminał był, nie horror. Stałem na przystanku i nic. Żadnej „piąteczki”, bo pewnie nie ruszyła – relacjonował „andreV”. – Wsiadłem do samochodu znajomego i godzinę w korku na totalnie śliskiej drodze. Wszyscy spóźnili się do pracy! A co gdyby ktoś umierał i potrzebował karetki pogotowia? Czytać nie umiecie stale uśpieni ze służby utrzymania dróg?! Zapowiadano taką sytuację! Nie można było prędzej wyleźć spod pierzyny i wyjechać zgodnie z waszym obowiązkiem na drogi? Co by było gdyby spadło pół metra śniegu? Nie wiem, kto za to zagrożenie ludzkiego zdrowia i życia odpowiada z ramienia nadzorcy, ale po raz kolejny nikt wniosków w Sanoku nie wyciąga. Zobaczymy do kiedy.

koszmar

Piaskarki nie fruwają

Najbardziej oberwało się drogowcom odpowiedzialnym za drogi krajowe, wojewódzkie i powiatowe.

Mokry śnieg zaczął padać bardzo późno. Przy temperaturze -1st. C natychmiast przyklejał się do jezdni i na drogach momentalnie robił się lód – tłumaczy dzisiejsze warunki atmosferyczne Marek Szpara z Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich.

Według naszego rozmówcy piaskarki wyjechały na drogi wojewódzkie o czasie, ale nie mogły się przebić przez korki.

Nie powiedziałbym, żeby zima zaskoczyła drogowców, ale że zaskoczyła kierowców. Nie wiem dlaczego, ale kierowcy zamiast zjeżdżać na pobocze, gdy okazało się, że nie można jechać, stawali na drodze i blokowali cały ruch. Nie dysponujemy sprzętem, który potrafi fruwać – podkreśla Szpara.

Efekt był taki, że na odcinku Szczawne–Zagórz, który odśnieża się i posypuje piaskiem w 2 godziny, dzisiaj był przywracany do ruchu w 4 godziny.

Piaskarka od Tarnawy do Zagórza stała w korku – dodaje Marek Szpara.

Czasami pogoda płata takie niespodzianki

Na wyjątkowość dzisiejszego zjawiska atmosferycznego wskazuje również Ryszard Bulwan z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Rejon w Lesku.

Śnieg zaczął padać miedzy godz. 5 a 5.30. Wcześniej padał deszcz. Wypłukało z dróg sól. Potem spadł śnieg, co przy temperaturze -1 st. C wywołało zjawisko lodowicy.

Jak podkreśla kierownik Rejonu Lesko sprzęt natychmiast wyjechał po opadach na drogi. 9 pługopiaskarek uczestniczyło w akacji odśnieżania, ale lód na drogach utrudniał również ruch tym pojazdom. Największe problemy wystąpiły na odcinku Sanok-Zagórz, gdzie utknęła nawet pługopiaskarka. Najgorzej było na wzniesieniach i zjazdach.

Drogowcy odpowiedzialni za utrzymanie dróg krajowych, wcale nie wygrzewali się w nocy pod pierzynką, jak zarzucają im internauci, ale byli na posterunku.

Sprzęt pracował również w nocy, bo policja z Ustrzyk Dolnych interweniowała i dyżurny wysłał pługopiaskarki. W tym czasie w Sanoku droga była jeszcze czarna – dodaje Ryszard Bulwan.

– W nocy temperatura utrzymywała się w okolicy 0 st., spadek temperatury do -1 odnotowano około godz. 6:00. Pierwszy sprzęt na odcinek Sanok-Zahutyń-Sanok-Lesko wyjechał o godzinie 6:15. W godzinach 6:15 – 7:30 na DK 28 i 84 w okolicach Sanoka pracowało 10 jednostek sprzętowych – zaznacza Bartosz Wysocki z biura prasowego GDDKiA oddział w Rzeszowie.

W dzisiejszym dniu zjawisko gołoledzi zbiegło się praktycznie z porannym szczytem, dlatego tak dało się we znaki kierowcom.

Mimo zabezpieczenia materiałowego i sprzętowego nie da się być w jednym czasie na wszystkich odcinkach. Czasami pogoda sprawia takie niespodzianki – podkreśla szef Rejonu Lesko.

Okopisko było przejezdne

Mieliśmy utrudnienia na drodze powiatowej w kierunku Trepczy, między górami, ale droga była nieprzejezdna tylko chwilowo. Problemy były również na ul. Okulickiego, na drodze Sanok- Bukowsko, ale na ciągach powiatowych ruch był w miarę utrzymany – informuje Wojciech Naparła, szef Powiatowego Zarządu Dróg w Sanoku.

Nie było natomiast większych utrudnień na drogach powiatowych w mieście. Nawet Okopisko było przejezdne.

Powiat sanocki dysponuje ograniczonymi środkami na utrzymanie zimowe dróg – dodaje kierownik PZD.

Wykonawca stanął jednak na wysokości zadania. Akcję rozpoczęliśmy o 3 w nocy. Informacje, że wystąpią niekorzystne warunki atmosferyczne wykonawcy otrzymali już poprzedniego dnia wieczorem. Dlatego o między godz. 6-7 drogi powiatowe były przejezdne.

Zobacz także: 

Horror na drogach. Kierowcy są wściekli na drogowców (ZDJĘCIA)

Zaspali drogowcy, ale czujność zachowali kierowcy

 

28-11-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)