REKLAMA
REKLAMA

Wychowankowie priorytetem dla TSV. Zwycięstwa w derbach województwa

KROSNO / PODKARPACIE. Turniej kadetów w Krośnie okazał się dobrym prognostykiem przed ligą. Młodzież TSV prowadzona przez Macieja Wiśniowskiego nie dała szans drużynie MOSiR Jasło oraz miejscowym Karpatom, zajmując pierwsze miejsce.

Najmłodsi reprezentanci TSV Sanok poszli w ślady starszych kolegów, którzy w tym samym czasie triumfowali w turnieju o Puchar Burmistrza Miasta Sanoka. Ekipa utworzona w 2014 roku (złotym dla polskiej siatkówki – reprezentacja zdobyła Mistrzostwo Świata) imponuje postępem umiejętności, którego efekty widać w starciach meczowych.

W pierwszych setach zarówno z Jasłem, jak i Krosnem, sanocka młodzież wygrała 25:11. Drugie partie, w których trener Wiśniowski eksperymentował ze składem, kończyły się kolejno do 21 i 22.

TSV Sanok 2:0 MOSiR Jasło (25:11, 25:21)
Karpaty Krosno 0:2 TSV Sanok (11:25, 22:25)

Cieszy uzyskany rezultat, ale przede wszystkim jestem zadowolony z tego, że mogliśmy poćwiczyć wszystkie elementy siatkówki. Zagrywkę, obronę oraz grę z kontry, która na tym etapie szkolenia jest istotna, bo przynosi sporo punktów – powiedział po turnieju Maciej Wiśniowski. – Mieliśmy wyraźną przewagę w pierwszych setach. Wystawiałem najmocniejszy skład, który utrzymywał równą grę. Drugie sety rozgrywaliśmy w mieszanych ustawieniach – dodał szkoleniowiec.

Nie można zapomnieć o tym, że większość siatkarzy tworzących skład kadetów jest jeszcze w wieku młodzika.

Cieszy fakt, że zespół budowany jest w oparciu o młodych chłopaków, w większości młodzików. Z wieku młodzika odeszli co prawda Dominik Bodziak, Mikołaj Matuła oraz Sebastian Kwiatkowski – mocne punkty zespołu. Sebastianowi udało się już czterokrotnie brać udział w zgrupowaniu kadry. Mam nadzieję, że doświadczenie, jakie tam zbiera, zaprocentuje w lidze.

Potencjał tego zespołu jest coraz większy. Jeśli chłopcy nadal będą tak dobrze się rozwijać, są w stanie kiedyś zasilić drużynę seniorów. Wydaje mi się, że można pogodzić naukę w szkole średniej i grę w siatkówkę nawet na tak wysokim poziomie. Schody zaczynają się w przypadku wyjazdu na studia – stwierdził trener.

Trener Wiśniowski zwrócił uwagę na treningi, które przynoszą oczekiwane efekty.

Przeraża mnie czasami postęp, jaki robimy. Każdy trening czegoś nas uczy. Każde zajęcia są bardzo solidnie przepracowane, chłopcy wykonują bardzo ciężką robotę. Widać, że tym żyją. Pojawiają się błędy, niuanse, których jednak w tym wieku nie da się wykluczyć – praca nóg nie zawsze jest taka, jak powinna, czasami zawodzi koordynacja. Trzeba jednak podkreślić, że chłopcy dobrze rozwijają się fizycznie, są coraz silniejsi i bardziej skoczni, dzięki czemu z łatwością poradzili sobie ze zmianą wysokości siatki (z 2,35 na 2,43 m) – powiedział Wiśniowski.

Poziom turnieju w Krośnie nie stał na poziomie oczekiwanym przez sanoczan. Każde przetarcie jest jednak cenną lekcją przed rozpoczynającą się niebawem ligą. A każdy ostrzy sobie przecież zęby na awans do Mistrzostw Polski.

Jestem zadowolony z tego, że chłopcy mogli poćwiczyć zagrywkę, a także różne warianty wyprowadzania kontrataków. To były ważne zwycięstwa przed ligą. Są na topie – cały czas wygrywają, to na pewno doda im pewności siebie, zdecydowania w kluczowych momentach. Na to liczę. Musimy utrzymać obecną formę – zaznaczył Maciej Wiśniowski.

Już w przyszły piątek (7 września) o godz. 15:00 młodzicy TSV zagrają ze Spartą Kraków. Pojedynek najmłodszych będzie przedsmakiem emocji, które trzy godziny później zafundują seniorzy TSV oraz ekipa AGH Kraków. Przykrą informacją dla sanockich siatkarzy jest kontuzja Damiana Bodziaka, który na treningu podkręcił kostkę. Kapitan zespołu młodzików nie będzie mógł zagrać przeciwko krakowianom.

Zarówno Damian jak i Dominik to wzory dla swoich kolegów z drużyny. Umiejętności wypracowali sobie ciężką pracą na treningach. Dobrze jest mieć takich chłopaków w zespole. Bardzo dobrze ich obecność przekłada się na całość drużyny – pochwalił braci Bodziaków trener Wiśniowski.

01-10-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij