REKLAMA
REKLAMA

Najpierw ratujemy, a potem pozwalamy umrzeć. Dyrektor apeluje o pomoc, bo w szpitalu jest potrzebny oddział rehabilitacji kardiologicznej

SANOK / PODKARPACIE. Najbliższe dwa lata będą determinujące dla sanockiego szpitala. Lecznica musi dostosować blok operacyjny do standardów wyznaczonych przez ministra zdrowia. Ta inwestycja pochłonie olbrzymie pieniądze. W tej sytuacji zabraknie środków na rehabilitację kardiologiczną, która jest bardzo potrzebna. Jedyna nadzieja w tym, że samorządy z naszego powiatu wspomogą sanocką lecznicę.

Dorota Mękarska

Do końca 2017 roku minister zdrowia wyznaczył termin dostosowania podmiotów leczniczych, w tym bloków operacyjnych do obowiązujących wymogów. Najprawdopodobniej ten termin zostanie przesunięty, tak jak działo się to w przeszłości. Jednak nie będzie się to ciągnąć w nieskończoność. W tym roku sanocki szpital ma ostatnią szansę, by skorzystać z pieniędzy unijnych na ten cel. Ubiega się o dofinansowania w ramach RPO w maksymalnej wysokości wsparcia w kwocie 10 mln zł, choć w poprzedniej perspektywie unijnej warunki dla szpitali powiatowych były znacząco korzystniejsze, gdyż dofinansowanie sięgało 85% kosztów i nie było ograniczone kwotowo. Jeśli ta możliwość zostanie zaprzepaszczona to funkcjonowanie szpitala w części zabiegowej stanie pod dużym znakiem zapytania, bo liczący 50 lat blok operacyjny nie będzie spełniał wymogów ministerialnych.

Kredyt ma błogosławieństwo Rady Społecznej ZOZ

henrykprzybycienCałość zadania, obejmująca utworzenie bloku operacyjnego z centralną sterylizatornią, oddziałem intensywnej terapii i alokacją laboratorium analitycznego i mikrobiologicznego, będzie kosztować 26 mln zł. Jeśli dofinansowanie wyniesie 10 mln zł, to szpital będzie musiał zdobyć brakujących 16 mln zł.
– Nikt nie ma wątpliwości, że musimy podjąć się tego zadania, bo w XXI wieku nie można w takich warunkach operować. Żeby je zrealizować rozłożymy to zadanie na trzy etapy – informuje Henryk Przybycień, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Sanoku.

Pierwszy etap będzie obejmował dostosowanie bloku operacyjnego do wymogów ministerialnych i utworzenie centralnej sterylizatorni. To będzie kosztować około 20 mln zł. Wkład własny w kwocie 10 mln zł będzie pochodził z kredytu. W sumie szpital zamierza pożyczyć 11 mln zł, bo 1 mln zł przeznaczy jeszcze na wkład własny, by otrzymać pieniądze z rezerwy premiera. Zostanie ona wydatkowana na modernizację i wymianę sprzętu medycznego wykorzystywanego przez oddziały zabiegowe i anestezjologię. Rada Społeczna ZOZ wypowiedziała się już w sprawie kredytu pozytywnie.

W maju odbędzie się postępowanie ofertowe na jego zaciągnięcie. Szpital zamierza je przeprowadzić z zastrzeżeniem, że kwota kredytu zostanie wykorzystana jedynie w razie uruchomienia inwestycji. Potem zostanie ogłoszony przetarg na realizacje zadania. Powinno się to zbiec w czasie z oceną formalną wniosku.
– Mam nadzieję, że waga argumentów przeważy i decyzja będzie pozytywna – o rozstrzygnięciu w ramach RPO mówi dyr. Przybycień. – Jeśli nasze plany wypalą, to w najbliższych dwóch latach mamy szansę na pozyskanie dofinansowania i realizację inwestycji, których wartość wynosi 30 mln zł.

Rehabilitacja kardiologiczna umożliwia szybki powrót do zdrowia

To jednak powoduje, że wydawanie każdej kolejnej złotówki jest problematyczne. A szpital stoi przed koniecznością utworzenia oddziału rehabilitacji kardiologicznej.

W Polsce mamy największą w Europie liczbę ośrodków hemodynamicznych. Dzięki temu możemy poszczycić się chlubnymi statystykami dotyczącymi liczby uratowanych zawałowców. Niestety tej pozytywnej statystyce towarzyszy druga, najgorsza w Europie. Dotyczy ona liczby chorych, którzy umierają już po przebyciu zawału. Przyczyną tego złego stanu rzeczy jest właśnie brak rehabilitacji kardiologicznej.
– Nasz szpital spełnia wszystkie wymogi, by utworzyć w nim oddział rehabilitacji kardiologicznej – podkreśla Henryk Przybycień. – Posiadamy oddział kardiologiczny i poradnię oraz współpracujemy z Podkarpackim Centrum Sercowo-Naczyniowym. Nasze zamierzenia są też zgodne z polityką ministra zdrowia.

sor

Dzięki pomocy finansowej gminy Zagórz i miasta Sanoka szpital zakupi aparat USG dla potrzeb kardiologii, natomiast potrzebuje jeszcze około 1 mln zł na utworzenie oddziału rehabilitacji kardiologicznej, który będzie mieścił się na ostatnim piętrze lecznicy. Wysokie koszty wynikają z konieczności przebudowy piętra, tak by można było utworzyć sale z własnym zapleczem sanitarnym. Dodatkowo przychodnia przy ul. Lipińskiego zostałaby wyposażona w odpowiedni sprzęt do rehabilitacji kardiologicznej za około 50-60 tys. zł.

Szpital jest w stanie wyasygnować 500 tys. zł z własnych środków, ale liczy na to, że brakującą kwotę pomogą zebrać samorządy i sponsorzy.
– Dzięki temu w Sanoku może powstać medyczny ośrodek kardiologiczny z prawdziwego zdarzenia, obejmujący leczenie interwencyjne aż po rehabilitację, umożliwiającą pacjentom szybki powrót do zdrowia – podkreśla dyr. Przybycień. – Planowane inwestycje umożliwią podniesienie bezpieczeństwa zdrowotnego ludności na terenie działania szpitala sanockiego, ale stanowią istotne obciążenie finansowe, stąd apel o pomoc do samorządów o wsparcie finansowe, nie tylko w chwili obecnej, ale również po zrealizowaniu inwestycji.

11-05-2017

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij