REKLAMA
REKLAMA

Sanoczanie nie chcą pracować za najniższą krajową. Nasze firmy falowo zatrudniają cudzoziemców

SANOK / PODKARPACIE. Rynek pracodawcy zmienia się w rynek pracownika. Ofert jest coraz więcej, a rąk do pracy coraz mniej. Węższe grono kandydatów oznacza większe wymagania potencjalnych pracowników. Sanoczanie nie chcą już zatrudnienia za najniższą krajową. Szefowie niektórych firm działających na terenie powiatu „odreagowują” zatrudnianiem cudzoziemców, głównie zza wschodniej granicy.

Tomasz Sokołowski

Coraz trudniej o pracowników za najniższą krajową

O blisko 30% spadła liczba zarejestrowanych bezrobotnych na terenie powiatu sanockiego w porównaniu z końcem marca 2015 roku. Powodów jest wiele, ale jeden główny. Jest coraz więcej pracy. Rynek pracodawcy powoli zmienia się w rynek pracownika. Oczywiście nie znaczy to bynajmniej, że pracownicy zyskali dzisiaj nieograniczoną swobodę w negocjacjach warunków zatrudnienia, ale coś ruszyło. Mieszkańcy powiatu sanockiego coraz rzadziej decydują się na pracę za najniższą krajową. 2000 zł brutto, czyli 8,25 zł na rękę za godzinę dla wielu to już za mało.

Głównym powodem zmian jest lepsza sytuacja gospodarcza państwa. Skutkuje to zwiększeniem liczby ofert pracy. Baza ofert zwiększa się systematycznie. Na dzień dzisiejszy, Powiatowy Urząd Pracy w Sanoku dysponuje 104 ofertami pracy, w sumie na 240 stanowisk. Większa liczba miejsc pracy zmniejsza bezrobocie. Pracodawcy wybierają spośród węższego grona kandydatów – mówi Zbigniew Daszyk, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Sanoku.

Na koniec marca 2017 b.r., w sanockim urzędzie pracy zarejestrowanych było 3708 osób, z czego w pierwszych trzech miesiącach roku, na listę wpisało się 1290 osób. W analogicznym czasie w 2016 roku było ich 4279 (1570 w styczniu, lutym i marcu), a w 2015 – 5246 (1641). Różnica pomiędzy rokiem 2017, a 2015 to wspomniane 30%.

Wolą zatrudnić Ukraińca niż zapłacić więcej Polakowi

Nie jest jednak tak kolorowo, jak prezentuje to czysta statystyka. Zdaje się bowiem, że pracodawcy znaleźli sposób na rosnące oczekiwania aktywnych zawodowo mieszkańców powiatu sanockiego.

Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że pracodawcy nie za bardzo akceptują tę sytuację. Konsekwencje są takie, że do dnia 19 kwietnia, zarejestrowaliśmy 297 oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. Warto zaznaczyć, że w ciągu trzech miesięcy zarejestrowaliśmy więcej tych dokumentów niż w całym poprzednim roku, kiedy było ich 291 – zaznacza Zbigniew Daszyk.

Wzrost liczby wydawanych oświadczeń następuje falowo. W 2013 roku podpisano 113 takich dokumentów. Rok później jedynie 34! W 2015 roku 190.

Większość zatrudnianych obcokrajowców to obywatele państw zza wschodniej granicy Polski, nawet z odległej Gruzji. Oczywiście, w głównej mierze chodzi o Ukraińców. Oświadczenie o zatrudnieniu cudzoziemca pozwala na pracę przez okres 6 miesięcy na przestrzeni 12 miesięcy.

Innym rodzajem pozwolenia na pracę jest zezwolenie na zatrudnienie obcokrajowca. Takie postępowanie prowadzi wojewoda. Urząd pracy przedstawia informację starosty o sytuacji na rynku pracy w danym zawodzie. Takich dokumentów sanocki urząd wydał 8, łącznie na 96 stanowisk pracy tylko w 2017 roku. Zezwolenie pozwala przyjąć do pracy cudzoziemca na dłuższy okres.

Są pieniądze na dofinansowanie zatrudnienia, nie ma pracowników

Reakcje pracodawców i sięganie po pracowników ze Wschodu spowalnia przeistaczanie się rynku pracodawcy w rynek pracownika. Niemniej jednak, tendencja jest wyraźna i coraz więcej do powiedzenia mają właśnie kandydaci. Analizując kilka poprzednich lat, trudno odszukać podobną liczbę ofert pracy, jaką mamy teraz i to dopiero u progu sezonu na pracę.

Mieszkańcy powiatu sanockiego coraz rzadziej decydują się na pracę za minimalne wynagrodzenie. Potwierdzeniem tej tendencji jest choćby sytuacja, z jaką borykają się urzędnicy szukając pracowników na subsydiowane stanowiska, czyli dotowane przez PUP. Urząd podpisuje z pracodawcą umowę na zatrudnienie na danym stanowisku na okres dwóch lat, z czego przez pierwszy rok opłaca najniższe wynagrodzenie oraz składki ZUS. W drugim roku, pracodawca jest zobowiązany utrzymać stanowisko.

Tylko sporadycznie, na subsydiowanych stanowiskach pracodawcy płacą znacząco więcej niż wynosi minimalne wynagrodzenie. Obecnie mamy dużo większy problem z obsadzeniem tych miejsc pracy. Jeszcze bardziej skomplikowany i trudny jest dobór osób na staże szczególnie te na stanowiskach robotniczych – mówi Zbigniew Daszyk.

Na subsydiowanych stanowiskach następuje spora rotacja. Pracownicy znajdują angaż na lepszych warunkach i porzucają dotychczas pełnione obowiązki. Urząd musi wtedy uzupełniać zatrudnienie.

Nie jest tajemnicą, że decyzję o niepodejmowaniu stażu czy pracy za najniższą pensję, czyli 2000 zł brutto, w pewnym stopniu wstrzymuje program 500+.

Powiat sanocki w trójce z najniższą stopą bezrobocia na Podkarpaciu

Na luty bieżącego roku stopa bezrobocia (stosunek liczby osób bezrobotnych do liczby ludności aktywnej zawodowo) w powiecie sanockim wynosiła 9,2%. Jest to trzeci najlepszy wynik na Podkarpaciu wśród powiatów ziemskich. Na 1. miejscu uplasował się powiat mielecki – 7,4%, na 2. stalowowolski – 7,5%. Daleko w tyle powiaty ościenne: bieszczadzki – 18,7%, brzozowski – 18,9% i leski – 20%. Dla porównania, stopa bezrobocia w powiecie sanockim na koniec lutego 2016 roku wynosiła 10,3%.

Zgodnie z informacjami uzyskanymi w PUP Sanok, od dwóch lat duże firmy z regionu praktycznie nieustannie zgłaszają swoje oferty pracy. Bywa jednak tak, że rekrutacja, dla przykładu 10 pracowników, na subsydiowane stanowiska okazuje się niemożliwa. Czynnikiem decydującym jest na ogół zbyt niskie wynagrodzenie.

weld-1788679_1920

21-04-2017

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)