REKLAMA
REKLAMA

W NIEDZIELĘ ZA MIASTO: Tajemnica kosmicznego kamienia (FOTO)

POWIAT SANOCKI / PODKARPACIE. PTTK Oddział „Ziemia Sanocka” w Sanoku oraz Koło Przewodników PTTK serdecznie zapraszają na wędrówki z cyklu W NIEDZIELĘ ZA MIASTO Z PRZEWODNIKIEM PTTK „Tajemnica kosmicznego kamienia” 29 lipca 2018.

W programie:
– przejazd na trasie: Sanok – Brzozów – Domaradz – Wesoła – Parking leśny przy rezerwacie Mójka
– przejście piesze na terenie rezerwatu Mójka (trasa ŁATWA, MIEJSCAMI NIECO TRUDNIEJSZA, czas przejścia – ok. 6 godz.)
– punkty do GOT: 8 punktów

Podczas wędrówki przewidziane ognisko z pieczeniem kiełbasek.

Wpisowe:

25 zł – dzieci i zzłonkowie PTTK
30 zł – przyszli członkowie PTTK :)

Świadczenia:

– bezpłatna usługa przewodnicka Kol. Jan Adamczyk
– transport, ubezpieczenie NNW

Każdy z uczestników powinien posiadać:

– odpowiedni do wędrówki oraz warunków pogodowych strój i obuwie turystyczne
– wyżywienie (kiełbaski) oraz picie we własnym zakresie.

Uwaga!

Obowiązkowe zapisy w biurze Oddziału PTTK (ul. 3 Maja 2) w Sanoku lub pod nr tel. 13 463 21 71 do dnia 27 lipca (piątek) 2018 r.

Zbiórka uczestników w Sanoku na parkingu przy markecie Kaufland, ul. Królowej Bony  o godz. 8:15, powrót do Sanoka i zakończenie wycieczki około godz. 18:00

Organizator zastrzega sobie prawo zmiany trasy wycieczki w przypadku niesprzyjających warunków atmosferycznych lub innych przyczyn niezależnych od organizatora.

„Zapraszam  serdecznie na kolejną wycieczkę pod moim przewodnictwem. Poznamy kolejny nieznany zakątek Pogórza Dynowskiego – „Rezerwat Mójka” Powędrujemy tym ciekawym szlakiem aż do tajemniczego kamienia gdzie sprawdzimy jego pochodzenie. Zapraszam  do pięknego lasu na spacer wśród jodeł i buków. Rozpalimy ognisko przy którym zasiądziemy kołem. Bedzie uroczo”.

Jan Adamczyk – Przewodnik beskidzki






Podczas kolejnej wycieczki PTTK „Z przewodnikiem za miasto” , tym razem w Krainę Bojków, aura była mocno zróżnicowana. Ze słońcem dotarliśmy do Muzeum Bojków w Myczkowie, aby posłuchać barwnych opowieści Pana Stanisława Drozda o życiu bieszczadzkich górali. Cóż to za dzielny lud. Tylko Ich mądrość życiowa i pracowitość , pozwoliła im przetrwać w trudnych warunkach. Dzięki pasji kustosza-historyka obejrzeliśmy liczne sprzęty, narzędzia, pięknie zdobione stroje świąteczne i skromne na co dzień, ze lnu, konopi i wełny. W kawiarni-galerii posmakowaliśmy kawy po bojkowsku, a panie kupiły urocze krywulki. Z parkingu przy koście odjechaliśmy w rzęsistym deszczu, prosto pod kropidło ks. Piotra Bartnika, proboszcza z Górzanki. Mieliśmy szczęście, bo przed mszą w Radziejowej, ksiądz Piotr oprowadził nas po przepięknej świątyni z 3-ma ikonostasami. Ten drugi z kolei jest płaskorzeźbiony, czyli reliefowy. Jedyny w Karpatach i w Unii Europejskiej, prawdziwa perełka. Słoneczko pozwoliło na pójście w trasę na Wierchy (635 m), ale z wielkimi emocjami. Widoczny Smerek (1222 m) i Poł. Wetlińską zasnuła szara „firanka”, a w naszym kierunku szła burza z piorunami. Mieliśmy jednak szczęście, opatrzność czuwała i ku wielkiej radości wszystkich 46 uczestników, zdobyliśmy nasz „Everest”. Z tej okazji dzieci i młodzież ( 15 turystów) oraz dorośli , zostali pasowani na „bieszczadników”. Hurra! Dodatkową nagrodą były wspaniałe widoki na fragment tafli J. Solińskiego otoczonego górami ” pod” lasami. Przy wyjściu z autobusu na ścieżkę oraz powrocie z niej do pojazdu, było bardzo niebezpiecznie. Wąskie i nie utwardzone pobocze oraz brak zatoki do wsiadania i wysiadania, przy bardzo dużym nasileniu ruchu, stworzyło wielki problem. Ten bardzo ważny temat był wielokrotnie omawiany na spotkaniach z samorządami, drogowcami i innymi ważnymi instytucjami. Czekamy na zatoki w wielu atrakcyjnych widokowo miejscach.

Zmienna aura w „niedzielę za miastem” nie przeszkodziła nam w poznawaniu „Krainy Bojków”.

„Hej Bieszczady jakie cudne …”, a szczególnie w krainie bojków. Liczne piosenki umilały nam poznawanie atrakcji i podsumowanie wyprawy przy ognisku gościnnego muzeum „Knieja” w Nowosiółkach. Cieszyliśmy się, ze zdobycia Wierchów (635 m), zagrożonego nadchodzącą burzą. Pan Marek Brewka śpiewem i gitarą zdobył miłość nie tylko najmłodszej części naszej 46-cio osobowej grupy. Każdy i mały (lat 5) i duży (ponad 70) podziwiał opowieści Pana Stanisława Drozda o dzielnych i mądrych życiowo naszych góralach. Można było polulać się w kołysce i wejść do beczki, która dla maluchów była kojcem, gdy rodzice pracowali. A firlejka, czyli blender bezprzewodowy, wywołała jeszcze większy uśmiech na już radosnych buziach. Zamyślenie i skupienie towarzyszyło nam w kościele w Górzance, gdzie ks. Piotr Bartnik przedstawił wspólnotę duchową rzymo- i grekokatolików. Żyli i pracowali obok siebie, świętowali i smucili się razem, aż przyszła wojna i stary porządek runął. Popłynęły łzy i polała się krew. Płonęły dwory i chyże, kościoły i cerkwie. Na Cmentarzu w Baligrodzie, odmówiliśmy wspólną modlitwę za pozostałych w bieszczadzkiej Ziemi na zawsze. Tych którzy cudem przeżyli, wywieziono na wschód do ZSRR, albo na zachód na Ziemie Odzyskane. Po „Akcji Wisła” powoli wracało życie. Zapora w Solinie i obwodnice przyśpieszyły zagospodarowanie bajecznej krainy, a ilość atrakcji turystycznych przerasta marzenia. Z głębi serca ogromnie dziękuję wszystkim uczestnikom wycieczki za entuzjazm i wzajemną życzliwość, za rozdawane uśmiechy i aktywny udział w konkursach oraz za wspólne śpiewanie. A za rok zapraszam Państwa i Wasze wspaniałe Dzieci na trasę z Bieszczadzką Ciuchcią. Do zobaczenia. Miłych dni , nie tylko wakacyjnych, serdecznie życzę.

Grażyna Chytła – przewodnik PTTK


W pięcioosobowej obsadzie składającej się głównie z weteranów wypraw rowerowych organizowanych przez PTTK pod przewodnictwem Wiesław Sternika wyjechaliśmy z parkingu przy Kauflandzie.

Pierwszy postój w Falejówce i zapalenie znicza w miejscu rozstrzelania w dn. 20 marca 1944 r. przez gestapo dziesięciu partyzantów z AK i innych członków ruch oporu aresztowanych w powiecie sanockim za działalność przeciw okupantowi niemieckiemu i przetrzymywanych jako zakładników w Tarnowskim więzieniu. W Falejówce zatrzymaliśmy się również w parku przy dawnym dworze, który opuszczony i zdewastowany podzielił los kilkudziesięciu podobnym dworom szlacheckim zamieszkałym dawniej przez szlachtę Ziemi Sanockiej.

Za Falejówką zaczęły się dla nas prawdziwe „rowerowe schody” bo tak należy nazwać jeden z najtrudniejszych podjazdów w okolicy Sanoka pod las z centrum Raczkowej niestety tylko jednemu Marcinowi wystarczyło kondycji do pokonania tego podjazdu reszta grupy zgodnie zaznajomiła się z asfaltową drogą na piechotę wytrwale pchając rowery pod górę. A później parę kilometrów zjazdu po płytach betonowych gdy wydawało się że rower z rowerzystą się rozleci , i drogą asfaltową do Końskiego i Witryłowa , następnie znowu pod górę po płytach i postój i zwiedzanie dawnej cerkiewki a dziś kościoła w Łodzinie.

Na dłuższy postój zatrzymaliśmy się nad stawami w Hłomczy gdzie przy słonecznej pogodzie upiekliśmy sobie zabrane ze sobą kiełbaski. Powrót przez Mrzygłód , Międzybrodzie i Trepczę zajął nam jeszcze godzinę i o 14.30 zmęczeni ale szczęśliwi zameldowaliśmy się w Sanoku zgodnie orzekając o udanej wyprawie.

Wiesław Sternik – Przewodnik Beskidzki

materiały nadesłane

24-07-2018

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)