REKLAMA
REKLAMA

Kibice w Sanoku? Niesamowite uczucie!

Eetu Elo to nowy napastnik STS Sanok, który w trzech meczach towarzyskich zdobył dwie bramki i zanotował dwie asysty. Jest jedną z jaśniejszych postaci zespołu z Sanoka, powracającego po czteroletniej przerwie do Polskiej Hokej Ligi.

W Polsce jesteś już od 3 tygodni, a jest to Twój pierwszy zagraniczny wyjazd. Jak Ci się żyje poza domem?

Eetu Elo: – Przyjemnie żyje mi się w Polsce, cieszę się każdym dniem spędzonym w waszym kraju. Odbywamy bardzo dużo treningów, więc nawet nie mam czasu, by tęsknić za moim domem.

W nowych barwach rozegrałeś już trzy spotkania. Czy mógłbyś wskazać różnice pomiędzy Polską Hokej Ligą a Mestis?

– Ciężko jest mi powiedzieć coś więcej po zaledwie trzech meczach, ale już teraz widzę, że poziom polskiej ligi jest dobry; odpowiada mi również styl polskiego hokeja.

Jak zostałeś przyjęty w drużynie? Czy podoba Ci się atmosfera panująca w szatni Sanoka?

– Chłopacy powitali mnie bardzo miło. Na początku czułem mały dreszczyk, ale to uczucie szybko minęło. Nie mogę również narzekać na atmosferę, jaka panuje w naszym zespole.

W meczach towarzyskich stanowisz siłę drużyny, wraz z Jesperim Viikilą oraz Jakubem Bukowskim. Czy odczuwasz ciężar gry spoczywający na Twoich barkach?

– To chyba oczywiste, że na napastnikach spoczywa ciężar strzelania goli i doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Nie odczuwam jednak dodatkowej presji związanej z tym zadaniem.

Wasza linia podczas meczów miała niejedną okazję strzelecką, jednakże wiele zostało zmarnowanych. Czy pracujecie nad skutecznością?

– Jasne, pracuję nad tym na każdym treningu. Daję z siebie wszystko podczas ćwiczeń strzeleckich i staram się wnieść moją skuteczność na wyższy poziom. Ktoś mądry kiedyś powiedział, by nie martwić się niewykorzystanymi okazjami. Prawdziwym problemem jest ich brak.

Czy miałeś już okazję pozwiedzać Sanok? Jak podoba Ci się miasto?

– Znalazłem wolną chwilę, by odwiedzić parę miejskich atrakcji. Miasto jest dla mnie w sam raz – ani za duże, ani za małe. Jest tu wiele świetnych restauracji, ładny aquapark, wrażenie wywarła na mnie również Arena Sanok. Bardzo lubię to miasto!

Dysponujecie bardzo młodą drużyną. Na co was stać w nadchodzących rozgrywkach?

– Uważam, że w zespole mamy teraz rozsądną mieszankę młodzieńczej energii oraz rutyny starszych graczy. Lód pokaże, jak sobie poradzimy.

Kibice w Sanoku kochają hokej na lodzie, który budzi w mieście olbrzymie zainteresowanie. Czy odczułeś doping fanów na lodzie?

– Tak, to naprawdę niesamowite uczucie. Czuję, że dostaję sporą porcję dodatkowej siły, gdy widzę jak Ci wszyscy zgromadzeni ludzie skaczą, śpiewają czy biją w bębny.

A jak porównałbyś zwyczaje polskich kibiców do fanów z Finlandii? Jak wygląda otoczka meczowa w Mestis?

– Tu nawet nie ma czego porównywać. Sanoczanie są na zupełnie innym poziomie niż Finowie. To dla mnie spore zaskoczenie, oczywiście pozytywne.

Jak oceniasz współpracę z trenerem Ziętarą? Czy trener jest, w Twojej opinii, wymagający?

– Tak, Marek jest wymagającym szkoleniowcem, ale podoba mi się jego styl prowadzenia zespołu. Nie gryzie się w język – od razu dzieli się swoimi przemyśleniami i wiem, co zrobiłem na lodzie dobrze, a co źle.

www.sts.sanok.pl
foto: Tomasz Sowa / archiwum eSanok.pl

29-08-2020

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)