REKLAMA
REKLAMA

Powódź zaczyna się w górach (FOTO)

Naukowcy z USA na podstawie badań z Gór Kaskadowych (Oregon) wykazali, że nie tylko wycinka lasów górskich, ale też gęsta sieć szlaków zrywkowych i dróg w górach sprzyja powodziom, poprzez przyśpieszone odprowadzanie wody w doliny. Powódź następuje nie w miejscu powstania szlaku, tylko niżej, w dolinach rzek, gdzie dochodzi do wezbrań. Wezbraniom sprzyja też podwyższony stan głównego cieku zbiorczego w danym systemie wodnym: mniejsze rzeczki, które nagle wezbrały, nie mogą zwyczajnie… „się wylać”, bo główny jest przepełniony (np. mętny latem San).

Zapora przeciwerozyjna, widok z góry. Konstrukcja musi być solidna ze względu na dużą siłę spływu i niesiony nią materiał erozyjny. (RDLP Wrocław)

Michal Książek

Szlak zrywkowy to droga w lesie, którą transportuje się ścięte drzewo od pniaka do składnicy. W górach, w których mamy lasy wodochronne i glebochronne, szczególnie ważne jest, żeby sieć tych szlaków nie była zbyt gęsta, bo działają jak tzw. „koryta otwarte”. Dr Andrzej Affek z PAN wraz z zespołem wykazał, że w 15 nadleśnictwach Podkarpacia ta sieć szlaków jest już kilkukrotnie dłuższa od zalecanej. Doktor Affek szacuje, że na kilometr kwadratowy podkarpackiego lasu, przypada już nawet do 13,5 km szlaków i dróg. Czy to dużo? Wystarczy narysować kwadrat o boku 10 cm i spróbować zmieścić w nim linię długości 1 metra i 35 cm, by odpowiedzieć sobie na to pytanie. Affek badał Podkarpacie kilka lat temu, za ten okres zbudowano wiele nowych szlaków.

Szlaki zrywkowe przyśpieszają spływ wód opadowych, powodują erozję gleby i deponowanie jej w dolnej partii zlewni. Zapobiegają temu zapory antyrumowiskowe. (RDLP Wrocław)

Obawy potwierdza dr Rafał Stasik z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu: – Gęsta sieć dróg i szlaków zrywkowych sprzyja powodziom w terenach górskich i podgórskich. Tym bardziej, że mamy tam płytki profil glebowy: pod płytką warstwą gleby jest twarda skała, która nie chłonie wody.

Naukowiec podkreśla też, że szlaki zrywkowe powinny być zabezpieczane zaporami przeciwrumowiskowymi (przeciwerozyjnymi).

Zapora przeciwrumowiskowa to solidna bariera z dyli i bierwion, zbudowana w poprzek koryta szlaku zrywkowego bądź potoku. Może przyjmować różne kształty, jej zadaniem jest ochrona terenów położonych w dolnej partii zlewni. Zapora zatrzymuje elementy tzw. rumowiska, czyli kamienie, żwiry, piasek transportowany wraz ze spływem (deszczówką) w dół zlewni. Spowalnia też erozję szlaku i odpływ wody.

Droga zrywkowa w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego, w planowanym rezerwacie Las Bukowy. Nadleśnictwo Stuposiany.

Takie zapory budowane są na szlakach zrywkowych w zachodniej Polsce, nie ma ich w Bieszczadach, tak istotnych dla stanu wód Sanu. Dlaczego w nadleśnictwach Stuposiany, Lutowiska i Cisna nie buduje się takich zapór? Zapytałem leśników z Bieszczadów. Ci terenowi uchylają się od odpowiedzi. Nadleśnictwo Lutowiska poprosiło o przesłanie pytania mejlem. Cisna też. Natomiast nadleśniczy Jan Mazur z nadleśnictwa Stuposiany twierdzi, że w tamtejszych lasach nie ma zagrożenia „rumoszem skalnym”, takim jak gołoborza, osypiska kamieni, nie ma więc też większego problemu.

– Nie stosujemy i nie stosowaliśmy – podkreśla.

Kiedy tłumaczę, że nie chodzi o rumosz skalny i gołoborza, a o powstrzymanie erozji szlaku i spowolnienie spływu, nadleśniczy wymienia inne działanie przedsiębrane w celu zachowania dróg i szlaków: tam gdzie jest to możliwe robi się w szlaku odpływy boczne, a także wodopusty odprowadzające wodę.

Szlak zrywkowy zamieniony w rzekę błota spływającą do potoku. Nadleśnictwo Stuposiany

Czemu nie można stosować zapór, które są dużo bardziej skuteczne i trwałe? Leśnicy proszą o przesłanie pytania na piśmie, gdyż odpowiedź wymaga dłuższego uzasadnienia.

Szlaków zrywkowych i dróg w górach i na pogórzu przybywa, zapór nikt nie buduje. A mogłyby powstrzymać spływ wody, wraz z nią iłów, piasków, żwirów, które poważnie wypłycają koryta potoków i rzeki San, zmniejszając ich pojemność wodną. Doprowadzają też do tzw. mętnicy wód, niebezpiecznej dla ryb. Jeżeli więc latem woda wylewa w Przemyślu, to ten problem może mieć więcej przyczyn niż tylko ostatnie ulewy w mieście. Być może zaczął się sto kilometrów na południe, w górach.

Bieszczady, Nadleśnictwo Lutowiska.

Bieszczady, Nadleśnictwo Lutowiska.

Rozwiązanie stosowane w Regionalnej Dyrekcji Lasów we Wrocławiu. Czasem spotyka się tam kilka zapór na małych odcinkach szlaku.

materiały nadesłane
foto: P. Dąbek i M. Książek

07-09-2020

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)