REKLAMA
REKLAMA

LEKARZE Z PORODÓWKI: Nikt nas nie słuchał. Teraz, nie jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwa rodzącym

SANOK / PODKARPACIE. Publikujemy długo oczekiwany głos lekarzy sanockiej porodówki w sprawie wstrzymania funkcjonowania oddziału położniczego. – Siłami dwóch specjalistów i dwóch lekarzy w trakcie specjalizacji, którzy muszą pełnić dyżury pod nadzorem specjalisty, nie da się zapewnić bezpieczeństwa rodzącym – czytamy w komunikacie.

Międzyzakładowa Organizacja Terenowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Sanoku przesłała do naszej Redakcji pismo złożone na ręce członków Rady Społecznej SP ZOZ w Sanoku podczas ostatniego spotkania.

Uważamy, że społeczność naszego miasta ma prawo wiedzieć, do jakiej sytuacji kadrowej doszło na oddziale w wyniku biernej postawy decydentów. Zwłaszcza, że problem narastał i był zgłaszany od wielu miesięcy – mówi Artur Gładysz, członek zarządu MOT OZZL w Sanoku.

„W obliczu planowanego zamknięcia Oddziału Ginekologiczno-Położniczego SP ZOZ w Sanoku pragniemy poinformować, że trwająca debata na ten temat odbiegła od punktu wyjścia problemu. A jest nim fakt, że lekarzy w Oddziale zostało czworo. Nie da się zapewnić obsady dyżurów takimi siłami.

Przez wiele ostatnich lat specjaliści z Sanoka odchodzili do pobliskich i odległych szpitali. Transfery w przeciwnym kierunku były rzadkością. Tylko z Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w ciągu ostatnich 5 lat odeszło 5 specjalistów. Oczywiście deficyt kadry medycznej jest bolączką powszechną, ale należy się zastanowić dlaczego właśnie sanocki szpital jest najdotkliwiej drenowany, podczas gdy w tej trudnej sytuacji inne szpitale potrafią specjalistów przyciągnąć. Z pewnością nie jest to wina tej garstki, która została. To władze szpitala powinny zatrzymać odchodzących i pozyskiwać nowych specjalistów, a nie obciążać winą tych, którzy pozostali.

Zła diagnoza prowadzi do złej terapii. Lekarze Oddziału Ginekologiczno-Położniczego od wielu miesięcy zgłaszali, że bez pozyskania nowych rąk do pracy nie są w stanie zapewnić stałej obsady dyżurowej. Nikt nie słuchał. Siłami dwóch specjalistów i dwóch lekarzy w trakcie specjalizacji, którzy muszą pełnić dyżury pod nadzorem specjalisty, nie da się zapewnić bezpieczeństwa rodzącym.

Lekarze pracujący w Oddziale Ginekologiczno-Położniczym nie chcieli i nie chcą odchodzić. Od początku zgłaszali wyłącznie problem obsady dyżurowej. Chcą, aby władze zapewniły kadrę umożliwiającą normalną i bezpieczną dla pacjentek pracę Oddziału.

Wierzymy, że naświetlenie rzeczywistego problemu pomoże wszystkim, którzy troszczą się o los pacjentek, podjąć decyzje, które sprawią, że sanoczanie nadal rodzić się będą w Sanoku”.

źródło: materiały nadesłane

doctor-563428_1920

15-04-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)