REKLAMA
REKLAMA

BIESZCZADY: Skrajne opinie o wilkach. Strzelać czy chronić?

SANOK / PODKARPACIE. Temat wilków, ich zachowań i nawyków, budzi w ostatnim czasie spore kontrowersje, wywołuje raczej skrajne opinie. Publikowane przez media zdjęcia zjedzonych przez drapieżniki psów czy zwierząt hodowlanych za każdym razem są przyczynkiem do rozpoczęcia szerokiej dyskusji. Rodzą pytania o to w jaki sposób postępować z wilkami, aby gatunek ten rozwijał się prawidłowo, ale z drugiej strony, aby ludzie nie czuli przed nimi strachu i mogli normalnie funkcjonować.

Tomasz Sokołowski

Zgodnie z inwentaryzacją przeprowadzaną cyklicznie przez leśników, populacja wilka bytującego na Podkarpaciu, a głównie w Bieszczadach rośnie. W 2016 roku podawano, że mamy do czynienia z 565 osobnikami. Trzy lata później było ich już ponad 600. Aby określić skalę, warto podać, że według oficjalnych danych statystycznych opublikowanych w 2018 roku, wilków w Polsce było około 1500. Dane te jednak różnią się od statystyki podawanej przez leśników, którzy w podobnym okresie doliczyli się nawet 2500 osobników. Pięć lat wcześniej, ministerstwo środowiska wskazywało, że populacja wilka w całym kraju wynosi 1122 osobniki.

Nad Wisłą wilk podlega ścisłej ochronie od 1998 roku. Szczegółowe zapisy w tej materii reguluje ustawa ministerialne rozporządzenie z 2001 roku.

W ostatnich latach, o czym mówili nam mieszkańcy kilku miejscowości zlokalizowanych na południu Podkarpacia, wilki zaczęły podchodzić coraz bliżej zabudowań. Dla naszych rozmówców była to sytuacja nowa, mimo, że w danym miejscu funkcjonują od kilkudziesięciu lat. Podobne relacje słyszeliśmy choćby w Zboiskach, Karlikowie, Hołuczkowie, Siemuszowej, czy na Białej Górze w Sanoku. Zdaje się, że zjawisko przybrało na sile w ostatnich dwóch, trzech latach. Tematem, którym również zajmują się osoby związane z ochroną środowiska są hybrydy.

Z drugiej strony spotykamy się z opiniami, że wilk jest przyjacielem człowieka i że nie powinno się demonizować zjawiska coraz częstszych wizyt tego zwierzęcia w pobliżu zabudowań. Zwolennicy tego stanowiska wskazują, że sporym problemem jest to, że niektórzy właściciele psów nie dochowują należytej staranności w sprawowaniu opieki nad swoim pupilem. Szczególnie, kiedy tereny, na których pies spędza większość czasu sąsiadują z naturalnym środowiskiem wilka.

Pytania o zachowania wilka, jego ochronę, a także o hybrydy czy sposób, w jaki powinno się chronić zwierzęta domowe i hodowlane zwróciliśmy się do przedstawicieli instytucji. Publikujemy ich wypowiedzi.

Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie:

Analizując zgłaszane szkody, rzeczywiście częściej dochodzi do ataków w pobliżu zabudowań w dzień, a nie jak to zwykło bywać czyli nocą, zmierzchem a przynajmniej w mglisty, dżdżysty dzień. Niestety wilk coraz bardziej zabudowy ludzkie kojarzy z łatwym pożywieniem. Bez obaw, nie chodzi o ludzi! Mam na myśli odpady, które nieodpowiedzialnie wyrzucamy lub nie zabezpieczamy, czy znajdujące się zawsze w tym samym miejscu (pastwiska, zagrody) zwierzęta hodowlane. Wilk jako oportunistą pokarmowy świetnie adaptuje się do zmieniających się warunków środowiskowych – wykorzystują najłatwiej dostępne źródła pokarmu, zamiast silić się na energochłonne polowanie za dzikimi zwierzętami.

Najważniejsze jest to, aby pamiętać że dzikie zwierze zawsze należy traktować z dozą ostrożności. Jednak zarówno demonizowanie zjawiska obecności wilka w pobliżu zabudowy, jak i nadmierne „ocieplanie wizerunku” tak naprawdę działa na szkodę wilka. To drapieżnik, który pełni istotną rolę w środowisku i jest w naszym kraju objęty ochrona prawną.

Aktualna ochrona wydaje się wystarczająca. Zgody na odstrzał wydawane są na wniosek zainteresowanych przez GDOS i po udowodnieniu że zastosowane metody alternatywne ochrony zwierząt domowych nie przyniosły efektu, lub wilk stanowi poważne zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi.

Nie znamy skali problemu zabijania psów, ponieważ nie wszystkie takie przypadki są zgłaszane, jednak w rejonach gdzie wilk występuje licznie jest to może nie powszechne, jednak częste zjawisko. Jest to łatwe w zdobyciu źródło pokarmu. A czasami pies traktowany jest jako konkurencja w środowisku. Koniecznym jest właściwa opieka nad naszym pupilem. Łańcuch lub wypuszczanie psa „aby sobie pobiegał” w regionie gdzie występują wilki jest nieodpowiedzialnością.

Aby ograniczyć szkody w inwentarzu zwierząt gospodarskich należy bezwzględnie objąć je bezpośrednią opieką zwłaszcza w nocy (zamykanie w stajniach, owczarniach itp., lub szczelnych wkopanych w ziemie koszarach z siatki, lub dobrze wykonanych ogrodzeniach elektrycznych), w czasie wypasu (bezpośrednia opieka, lub korzystanie z psa pasterskiego). Jedną z metod jest wypuszczanie z zamknięcia zwierząt o różnych godzinach (przypominam, że wilki szybko się uczą!). Psy bezwzględnie należy zamknąć w kojcu lub innym pomieszczeniu na noc, w sytuacji gdy posesja jest nie ogrodzona lub ogrodzenie nie gwarantuje zatrzymania drapieżnika lub gdy pies wydostaje się poza nie. Jeśli mamy szczelnie ogrodzoną posesję to wystarczy zamykać na noc bramę.

Ze wzrostem populacji i zasiedlaniem nowych terenów przez wilki, lub w populacjach ustabilizowanych ale o dużej liczbie wilków w watasze należy się spodziewać ze mogą wystąpić hybrydy. Dla zachowania właściwej puli genowej (czystość gatunku) koniecznym jest eliminowanie takich osobników. Jednak najważniejsza jest prewencja. Ludzie powinni lepiej pilnować swoje psy, które włócząc się (o ile nie zostaną zabite) mogą skrzyżować się z wilkiem.

Ryszard Rygliszyn, prezes Ligi Ochrony Przyrody – Okręg Bieszczadzki

Wilki w regionie nie muszą być powodem do strachu, to przyjaciele człowieka, szkoda, że nie zawsze jest odwrotnie. Na zdjęciach i filmikach, które zamieszczają portale internetowe i czasopisma widać, że w leśnym łańcuchu pokarmowym przyjaźni nie ma. Nie ma sygnałów o tym, by zwierzęta te w jakikolwiek sposób wpływały na życie ludzi. Chyba, że zostanie pożarta jakaś niepilnowana zwierzyna domowa, a często jest to pies.

Psy to udomowione wilki. Oba te gatunki mogą się krzyżować, co dowodzi, że pomimo długotrwałego procesu domestykacji psa niewiele się różnią genetycznie. Wilki są prawdopodobnie przekonane, że psy są nadal wilkami. Nie mają pojęcia, że pies ma swojego właściciela, który go żywi i utrzymuje, a często darzy także ogromnym uczuciem. Traktują psy jak konkurentów do terytorium i do pokarmu. Jeśli psy mają możliwość biegania luzem, regularnie odwiedzają pobliskie lasy i zostawiają tam odchody i mocz, szczególnie na odchodach i znakowaniach wilków. Podjadają też resztki ofiar wilków. Widzimy to często na nagraniach z fotopułapek. Dla lokalnej wilczej grupy rodzinnej jest to jednoznaczne ze znakowaniem ich terytorium i próbą jego zawłaszczenia przez obcego osobnika, a także zagrożeniem dla ich potomstwa. 

To trochę tak, jakby obcy człowiek wchodził do naszego domu, rozrzucał tam swoje rzeczy, wyjadał z lodówki i zadamawiał się pod naszą nieobecność, a potem znikał. Para rodzicielska wilków, która chroni swoje potomstwo i zasoby pokarmowe, idąc za śladem zapachowym, bardzo łatwo trafia do obejścia, gdzie taki pies mieszka. Może go też łatwo rozpoznać podczas spotkania w terenie. Dlatego przypadki zabijania psów przez lokalne wilki w lesie, na polach, nawet w obejściu i przy budzie nie są rzadkością. Ewentualne zagryzienie psa przez wilka nie jest aktem ślepej agresji, lecz raczej ochroną własnych zasobów. Z tego też powodu wilki nie stanowią zagrożenia dla ludzi, bo dla wilka człowiek nie jest konkurentem w środowisku.

Nie uważam, by wilki zabijające psy były zagrożeniem dla ludzi, zatem raczej nie ma potrzeby alarmowania i wywoływania paniki w obszarach, gdzie takie sytuacje się zdarzają. Dobrze jednak, żeby wszyscy właściciele psów wiedzieli, że prawo w Polsce zabrania puszczania psów luzem w lesie. Psy, nawet te ukochane kanapowce, potrafią być bardzo sprawnymi zabójcami zwierząt leśnych, saren, a nawet cieląt jeleni. Dowodzą tego badania naukowe. Trzeba też pamiętać, że puszczając psa luzem w lesie, narażamy go na niebezpieczeństwo ze strony mieszkających tam dzikich zwierząt. Wiki nie zakłócają naszego spokoju, nie zagrażają bezpieczeństwu. Żyją swoim życiem. Człowieka bardzo się boją. Wilk w bardzo szybkim czasie pokonuje dystans 50 kilometrów i za moment usłyszymy, że pojawił się w sąsiedniej gminie, albo w innym województwie.

Do wilków nie strzela się w Polsce od 1998 roku. Są pod ochroną. Nad tym, by mogły się spokojnie rozmnażać, czuwają leśnicy i ekolodzy. Z przeprowadzonych przez naukowców i leśników badań wynika, że w Polsce żyje około 1000-1500 wilków. Nie uznają żadnych granic. Teraz głośno jest o nich wokół powiatu sanockiego, leskiego czy bieszczadzkiego, ale wiadomo, że dobrze czują się także w innych rejonach Naszego Kraju. W zasadzie zachwycamy się czymś, co jest, co powinno być, normalne.

Odnośnie wilczych hybryd do krzyżowania dochodzi także pomiędzy zwierzętami dzikimi a domowymi. Zdarza się, że wilki łączą się ze swoimi najbliższymi krewnymi – psami. Tych pierwszych jest w Polsce jw. tych drugich w sumie ok. 9 milionów . W ostatnich latach dzięki analizie DNA i monitoringowi wykryto kilka wilczo-psich mieszańców. Pozwoliło to na szybkie usunięcie ich ze środowiska, choć ciągle pojawiają się nowe. Pozostawianie hybryd w lesie może mieć negatywne skutki. „Mieszańce” mogą np. posiadać psią adaptację – gen umożliwiający trawienie skrobi. Istnieje więc ryzyko, że żerowałyby na wiejskich śmietnikach, wchodząc w konflikty z ludźmi. Ponieważ są zwykle mniejsze i mniej sprawne niż wilki, samodzielne polowania na dzikie zwierzęta kopytne mogłyby im sprawiać trudność i spowodować całkowite przestawienie się na łatwiej dostępne zwierzęta gospodarskie. Mieszańce zwykle różnią się zewnętrznie od czystej krwi wilków, więc ludzie łatwo je zauważają i boją się ich. Wilkopsy, choć równie płochliwe jak ich dzicy rodzice, powszechnie uważane są za bardziej niebezpieczne, nieprzewidywalne i skore do ataków. Taka opinia może sprawić, że ludzie zaczną domagać się odstrzału okolicznych wilków.

Podsumowując temat, wilk jest piękny, dziki i wolny. Choć jest drapieżnikiem, często pada ofiarą mitów powielanych w baśniach, legendach czy horrorach. W rzeczywistości jednak nie stanowi zagrożenia dla ludzi – to wilk ma o wiele więcej powodów, by się bać człowieka. Wchodząc do lasu wchodzimy na terytorium natury i dobrze byłoby, po pierwsze, nie potykać się o zlewozmywaki, rozbite sedesy i inne cywilizacyjne odpady, a po drugie, respektować dobrostan naturalnych mieszkańców. Oszczędzać, nie strzelać, dokarmiać. Szanujmy nasze dziedzictwo naturalne, tak by i następne pokolenia sanoczan mogły się nim cieszyć.

Mieczysław Czytajło, myśliwy z Koła Łowieckiego „Żubr” w Sanoku

W ciągu ostatnich lat wilki bardzo się uaktywniły, coraz częściej zbliżają się do siedzib ludzkich, do gospodarstw, atakują zwierzęta domowe (m.in. Karlików, Płonna, Nowotaniec, Kulaszne). Jeszcze kilka lat temu wilk był zwierzęciem dosyć skrytym, trzymającym się masywów leśnych, jego liczebność nie rzucała się tak w oczy, jak teraz. Obecnie coraz częściej wilki można spotkać nawet w pobliżu terenów zamieszkałych, a nawet w środku zabudowań.

Wilków jest po prostu więcej. Potrzebują więcej pożywienia, stąd taka ekspansja. Na razie w naszych okolicach nie słyszało się o ataku na ludzi, ale faktem jest też to, że wilki często na widok człowieka czy samochodu już nie uciekają. A tak było dawniej.

Problemem są psy, które często przy gospodarstwie towarzyszą człowiekowi i poruszają się swobodnie. One są narażone w największym stopniu, bo wilk jest prawdziwym łowcą. Ponadto, w okresie wiosna-jesień na ataki wilków narażone jest pasące się bydło domowe (krowy, owce, kozy), ale zdarzały się tez ataki na konie (np. Wysoczany).

Jak chronić wilki? Po prostu zachować równowagę, która jest w tej chwili zagrożona! Łowiectwo jest jednym z działów gospodarki, gdzie równowaga ma zasadnicze znaczenie. Obecnie jest ona zachwiana. Przez lata koła łowieckie dbały o populację jeleniowatych, a teraz zaczyna pojawiać się problem, bo tych jeleni jest znacznie mniej, pomimo tego, że plany pozyskania się nie zwiększyły.

Wilk nigdy nie był w Polsce gatunkiem zagrożonym, jego populacja utrzymywała się na stałym poziomie. Teraz zostało to zaburzone i należy jak najszybciej wprowadzić odstrzał redukcyjny i wprowadzić wilka na listę zwierząt łownych, oczywiście pod ścisłym nadzorem. Najpierw redukcja obecnej populacji, a potem planowa gospodarka gatunkiem. Obecna praktyka wydawania sporadycznych zgód na odstrzał niczego nie zmieni, bo zupełnie nie załatwia kompleksowo powstałego problemu.

Jeśli środowiska „ekologów” uważają inaczej, to niech szybko organizują akcje odłowu wilków i ich zasiedlanie w rejonach, gdzie ich nie ma. Brzmi to może jak żart, ale to jedyna droga, żeby wielu ludzi doświadczyło bezpośredniego kontaktu z żywym wilkiem, którego teraz nie mają. Traktowanie gmin beskidzkich i bieszczadzkich jako swojskiego „safari” i przyrodniczego skansenu jest nie w porządku w stosunku do ich mieszkańców. Oni też mają prawo do wolności, do życia wg swoich zasad, tym bardziej jeśli wilk wchodzi w ich przestrzeń „bezpieczną”, czyli otoczenie własnego domu, własnej działki, czy ogrodu. Psy i koty w gospodarstwach też mają prawo do życia, tym bardziej, że często stanowią istotną pomoc w codziennej pracy ludzi.

Hybrydy są zagrożeniem dla wilków, jako ingerencja w ich pulę genetyczną. Drugą sprawą może być też powstawanie u nich cech niebezpiecznych dla ludzi – braku strachu przed człowiekiem i ewentualna agresja (jak to bywa u psów). Jeśli zostanie zauważone i potwierdzone pojawienie się hybryd wilczych, to powinny one zostać natychmiast odstrzelone, oczywiście w porozumieniu z odpowiednimi organami, a potem genetycznie sprawdzone, w celu wyeliminowania ewentualnych pomyłek.


Adresatów naszych pytań było więcej. Niektórzy, jak choćby przedstawiciele Powiatowego Lekarza Weterynarii czy Lasów Państwowych wskazali inne instytucje, a niektórzy, jak reprezentanci fundacji czy lecznic nie przesłali odpowiedzi.

Artykuł zaktualizowany.

zdjęcie poglądowe / pixabay.com

28-12-2019

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)