REKLAMA
REKLAMA

Wójt realizuje projekt za miliony, więc chce wyeksmitować lokatorów. „Łamie nasze prawa”

BALIGRÓD / PODKARPACIE. Gmina Baligród złożyła pozew o eksmisję przeciwko trójce swoich mieszkańców, gdyż nie zgodzili się opuścić zajmowanego przez siebie lokalu mieszkalnego. Mieszkańcy twierdzą, że łamane są ich prawa.

Dorota Mękarska

Rodzina Kaliniczów, składająca się z trzech osób, mieszka w centrum Baligrodu. Wielorodzinny budynek, w którym wynajmują mieszkanie, przeznaczony jest do rozbiórki, ponieważ gmina realizuje wielomilionowy projekt rewitalizacji centrum Baligrodu.

Budynek, w którym mieszka obecnie rodzina Kalniczów.

Projekt na prawie 15 mln zł, a jest jeden problem

W ramach projektu gmina otrzymała dofinansowanie w wysokości 9,2 mln zł z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, natomiast całkowita wartość projektu wynosi 14,2 mln zł.

Dzięki projektowi centrum tego dawnego bieszczadzkiego miasteczka ulegnie całkowitej zmianie. Przebudowany będzie plac targowy, wytyczone nowe chodniki, upiększony skwer, ale najważniejsze punkty projektu zakładają powstanie domu pomocy społecznej i budynku mieszkalnego wielorodzinnego z częścią usługową. W budynku mieszkalnym będzie mieściło się w sumie 6 mieszkań, 1 i 2 pokojowych, a na parterze dwa pomieszczenia handlowe. Budynek ma być zasiedlony w przyszłym roku.

Na zdjęciu Robert Stępień, wójt Baligrodu. Foto: Urząd Gminy Baligród.

Aby projekt mógł być zrealizowany należy wyburzyć budynek przy ul. Wolności. W październiku Robert Stępień, wójt Baligrodu, rozpoczął negocjacje z jego mieszkańcami, proponując lokale zamienne. Na 4 rodziny zamieszkujące budynek, 3 przeprowadziły się do innych mieszkań. Pozostali tylko Kaliniczowie, z którymi negocjacje utknęły w martwym punkcie.

Była umowa i się zbyła

17 listopada ub. r. wójt Stępień pisemnie wezwał Stefana Kalinicza do opuszczenia i opróżnienia mieszkania. Dał na to czas do 31 grudnia ub. r. Równocześnie poinformował adresata, że zapewnia mu lokal zamienny przy ul. Kazimierza Wielkiego. Umowa najmu miała być zawarta w dniu opuszczenia mieszkania.

Tak się jednak nie stało, więc w dniu 7 stycznia br. wójt ponownie wezwał lokatorów do opuszczenia lokalu. W piśmie zaznaczono, że w przypadku nie dostosowania się do żądania sprawa będzie skierowana do sadu, a najemca zostanie obciążony kosztami postępowania sądowego. Wobec takiego obrotu sprawy umowa została podpisana w dniu 26 stycznia br.

– Stefan Kalinicz podpisał umowę, a potem się z niej wycofał – informuje wójt.

Rzeczywiście trzy dni później najemca wypowiedział umowę wskazując na fakt, iż nie wiedział jakim warunkom powinien odpowiadać lokal zamienny.

– Ojciec podpisał umowę, ale po obejrzeniu lokalu i rozmowie z prawnikiem uchylił się od skutków prawnych oświadczenia woli zawartej w umowie – wyjaśnia fachowo syn Bartłomiej Kalinicz.

Mieszkanie jest za małe i zagrzybione

Mieszkańcy Baligrodu dowiedzieli się, że gmina powinna im zapewnić lokal zamienny zgodny z ustawą o ochronie praw lokatorów, natomiast mieszkanie, które im zaproponowano nie spełnia wymogów metrażowych wynikających z przepisów.

Zaproponowany budynek. Grzyb na ścianach.

– Całe mieszkanie ma tylko 34 m kwadratowe i mamy w nim mieszkać w trzy osoby – zauważa syn. I dodaje. – Moja mama jest niepełnosprawna. Ma orzeczenie ZUS o niezdolności do samodzielnej egzystencji. Jest bardzo chora. Musi mieć godne warunki życia. Natomiast w lokalu jest grzyb na ścianach. Wiadomo jakie są skutki mieszkania w zagrzybionym lokalu. Mama nie może przebywać w takich warunkach, bo rozchoruje się jeszcze bardziej.

Zaproponowany budynek. Beton na podłodze.

Według wójta pozostali lokatorzy przenieśli się po dobroci, tylko z Kaliniczami jest problem.

– Tak, ale oni poprawili swoje warunki bytowe. Otrzymali duże mieszkania zamienne, z ogrzewaniem, wykończone, a tu jest np. beton na podłodze. I na dodatek grzyb – tłumaczy Bartosz Kalinicz.

– Proponowany lokal jest w zdecydowanym lepszym stanie niż mieszkanie, które zajmują. Nie ma w nim żadnego grzyba! Rozmawiam z nimi, jak z ludźmi, ale marmurów nie będę im robił – denerwuje się wójt.

Zaproponowany budynek. Przeciekający sufit.

Nie chcemy żadnych luksusów!

Problem jest prawdopodobnie w tym, że Kaliniczowie upatrzyli sobie puste mieszkanie w ośrodku zdrowia, które ostatnio zajmowane było przez lekarkę. Gmina nie jest zaś chętna, by akurat ten lokal im udostępnić. Dlaczego? Prawdopodobnie uznano, że to za dobre dla nich mieszkanie. Złożyła więc pozew do sądu o eksmisję Kaliniczów.

– Jest zima, pandemia, a wójt łamie nasze prawa do lokalu zamiennego. Nie chcemy żadnych luksów, tylko tego co nam się ustawowo należy Na dodatek robi z nas przestępców. 25 lutego br. mamy rozprawę w tej sprawie – informują Kaliniczowie.

Rodzina zwróciła się o pomoc do mediów i posłów. Niektórzy z nich obiecali interwencję.

foto: nadesłane (4)

11-02-2021

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)