SANOK: Aktywność obywatelska w praktyce. Spotkanie młodzieży w Sali Herbowej

Mizerna sanocka władzuchna w akcie desperacji odpala koło ratunkowe by nie spaść ze stołka. Zniknęło im poparcie od mieszkańców na dalsze zadłużanie miasta więc muszą wyszkolić nowe twarze, które jeszcze wiarygodności nie straciły. Co mamy? Mamy odpowiednik sprzedaży mydła i powidła, coś co w markecie nazywają doradca klienta. Kolesie szkolą młodych w tym co sami robią do tej pory. Co tu miało miejsce? Dobre ale nie wiadomo dla kogo dobre praktyki w zakresie zarządzania? Pozyskiwanie środków (zabieranie innym), których od mieszkańców już nie pozyskają bo wszystko pozyskali? Nauka udziału w dyskusjach gadania o niczym jak są np. nasze słynne obrady małomiasteczkowej rady? Wymiana doświadczeń ale jakich? Ona jest niezbędna między kolesiami, bo zadłużania i inwestycji w pojedynkę się nie robi. Wina musi być rozmyta na wiele osób żeby mieszkańcy nie doszli kto i co. Czy to szkolenie sprawi, że wyrosną młode wilki czy ich krewniaki na smyczy które już same nie zapolują bo mają pana.