ZAGÓRZ. Po blisko dwóch latach przywrócono do życia połączenie kolejowe z Nowego Zagórza do Łupkowa. W chwili obecnej jest to jedyna żelazna droga łącząca Polskę ze Słowacją, którą docelowo dziennie będzie kursować być może nawet osiemnaście składów towarowych.
Szczęście w nieszczęściu tak można określić reaktywację linii Nowy Zagórz-Łupków. Przechodząca fala powodziowa na rzece Poprad zerwała most kolejowy, którym do tej pory jeździły pociągi towarowe przez polsko – słowackie przejście graniczne w Muszynie. Zdarzenie to udowodniło, jak ważną dla zapewnienia ciągłości ruchu międzynarodowego jest linia 107 biegnąca między innymi przez Sanok i Zagórz.
– Przykro nam, że ponowne uruchomienie linii kolejowej z Zagórza do Łupkowa związane jest z sytuacja powodzią, jednak mamy nadzieję, że ostatnie wydarzenia spowodują zmianę myślenia decydentów o roli tego połączenia w skali całego kraju a także mieszkańców Zagórza i ościennych miejscowości– powiedział Andrzej Czapor, Z-ca Burmistrza Miasta i Gminy Zagórz.
Jak przyznają sami kolejarze z zagórskiego węzła takiego natężenia ruchu nie było nawet w najlepszych czasach. Dla nich ponowne otwarcie linii 107 to światełko w tunelu i nadzieją na ratowanie zagrożonych miejsc pracy:
– Istniało również duże niebezpieczeństwo, że w związku z bardzo znikomym ruchem będą kolejne zwolnienia ludzi, pojawią się jeszcze większe ograniczenia niż dotychczas, a co za tym idzie to wszyscy wiemy, kolejna fala bezrobocia w regionie, gdzie rzeczywiście jest trudno o pracę. Ale my wiemy, że mamy doskonałych adwokatów naszej sprawy w samorządach – dotyczy to przede wszystkim Gminy Zagórz, Gminy Komańcza, i Starostwa oraz Urzędu Miasta w Ustrzykach Dolnych i Sanoku. To są ludzie, którzy niejednokrotnie stawali w obronie naszych miejsc pracy, naszej kolei. Sądzimy, że jeżeli ten ruch się na tyle zwiększy i będzie utrzymywany przez jakiś spory okres czasu, prawdopodobnie będą i przyjęcia ludzi do pracy. To jest istotne, to jest ważne, żeby znaleźć miejsce pracy w swoim środowisku, bo wszyscy wiemy, że Zagórz to kolej – podkreślił Zbigniew Bryndza, naczelnik sekcji eksploatacji PLK w Zagórzu.
– Nie wolno zaniedbywać tego typu połączeń ze względu na to, że w razie sytuacji wyjątkowych a z taką mamy do czynienia zawsze pozostaje jakaś alternatywa. Gdyby nie remont torowiska na odcinku od przejścia granicznego do Łupkowa sytuacja na pewno wyglądała by inaczej, choć już wcześniej pojawiały się opinie, że były to pieniądze wyrzucone w błoto.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz