SANOK. Z pozoru poważne zgłoszenie dotyczące pożaru w jednym z sanockich bloków, na szczęście okazało się niegroźne. Powodem interwencji policjantów i strażaków okazał się palący się garnek z kurczakiem. Sprawca całego zajścia zamroczony alkoholem zasnął podczas przygotowywania posiłku.
Do zdarzenia doszło w środę tuż po północy, w jednym z bloków przy ul. Robotniczej w Sanoku. Na miejscu policjanci zastali mieszkańców budynku, których zaniepokoił dym. Powiadomili oni funkcjonariuszy, że w mieszkaniu, z którego unoszą się wielkie kłęby dymu mieszka starsza kobieta mająca problemy ze słuchem oraz poruszaniem się. Zgłaszający poinformowali mundurowych, że podejmowali już próby wejścia do mieszkania, jednak nikt nie odpowiadał na ich pukanie i dzwonienie do drzwi.
Po kilku nieudanych próbach nawiązania kontaktu z przebywającą w mieszkaniu kobietą, w obawie o jej bezpieczeństwo, policjanci podjęli decyzję o wyważeniu drzwi.
Wewnątrz funkcjonariusze zastali śpiącą kobietę, która była wyraźnie zaskoczona widokiem takich gości i oświadczyła, że nie słyszała pukania do drzwi, ani nie czuła żadnych niepokojących zapachów. Mieszkanie było całe zadymione, jednak nic się w nim nie paliło. Okazało się, że dym unoszący się po pokojach dostał się do mieszkania przez wentylację.
Na miejsce przybyli strażacy. Po obejściu bloku, stwierdzono, że dym wydobywa się z innego mieszkania. Drzwi wejściowe otworzył funkcjonariuszom 60-letni mieszkaniec Sanoka, znajdujący się wyraźnie pod wpływem alkoholu.
Po sprawdzeniu mieszkania interweniujący ustalili, że źródłem zadymienia był garnek z jedzeniem, postawiony na kuchence. Jak się okazało sprawca całego zamieszania zasnął podczas przygotowywania posiłku. Zarówno samo naczynie, jak i jego zawartość, mocno się przypaliły. Na szczęście nie doszło do pożaru.
Strażacy zdjęli spalony garnek z kurczakiem z kuchenki i zalali wodą.
Wyjaśnianiem szczegółów zdarzenia zajmuje się dzielnicowy.
KPP Sanok
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz