Jak linia kolejowa 107 Zagórz-Łupków będzie zlikwidowana, dziennie kilkadziesiąt ciężarówek z kamieniem wyjedzie na drogi
PODKARPACIE. PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. nadal chce zamknąć dwie linie kolejowe na południu województwa podkarpackiego: Zagórz-Krościenko i Zagórz-Łupków, choć w środę podczas posiedzenia Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego przedstawiciele władz Podkarpacia zapowiedzieli, że będą one stanowić istotny element strategii rozwoju województwa.
Dorota Mękarska
Udało się natomiast osiągnąć porozumienie w sprawie linii Dębica-Mielec-Chmielów i Munina-Hrebenne przez Horyniec. Podczas środowego spotkania Polskie Linie Kolejowe zrezygnowały z ich zamknięcia, gdyż samorząd wojewódzki zapewnił, że będzie współfinansował remonty torów.
Linia jest źle zarządzana?
Podczas spotkania padały też argumenty na rzecz utrzymania linii kolejowych nr 107 i 108.
Przeciwko czasowemu wyłączeniu z eksploatacji, co faktycznie oznacza likwidację tej linii, protestują władze gminy Komańcza.
– Uważamy, że linia nr 107 od dłuższego czasu jest źle zarządzana przez regionalne kierownictwo PKP – nie kryje Stanisław Bielawka, wójt gminy Komańcza.
W marcu władze gminy Komańcza wystosowały do Sławomira Nowaka, ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, pismo protestacyjne. W piśmie zwracają uwagę na fakt, że od wielu lat prowadzona jest marginalizacja tej linii. Samorządowcy, jak kolejarze związkowcy, wielokrotnie podnosili, że nie dostosowywane są rozkłady jazdy pociągów osobowych do potrzeb podróżnych. Nie uwzględniano w nich potrzeb mieszkańców regionu, którzy korzystali z połączeń kolejowych dojeżdżając do pracy i szkół, jak również potrzeb turystów.
– Nie wprowadzono na tej trasie nowoczesnego i tańszego taboru osobowego, czyli szynobusu – wylicza dalej Stanisław Bielawka.
Kolej nie jest zainteresowana transportem drewna
W piśmie wskazuje się również na złą współpracę i zbyt wysokie stawki oferowane dla transportu drewna tartacznego, które z tego powodu przewożone jest transportem samochodowym.
W Bieszczadach corocznie pozyskiwane jest zaś ponad 100 tysięcy m3 drewna tartacznego.
– Większość tego drewna powinna być transportowana koleją. Jednak ze względu na złe zarządzanie rzeczywistość jest zgoła odmienna. Koleją przewożone są tylko śladowe ilości tego surowca – podkreśla wójt gminy Komańcza i dodaje.
– Przy tej linii ,w Rzepedzi, funkcjonuje od 50 lat duży zakład przetwórstwa drewna – obecnie„Nowy Styl”- zatrudniający średnio około 500 osób. Kilkanaście lat wstecz większość surowca i produktów gotowych była do i z tego zakładu transportowana koleją. Obecnie kolej nie jest zainteresowana współpracą w zakresie obsługi tego zakładu. Dlaczego?
Zakład Przemysłu Drzewnego, który funkcjonował w Rzepedzi do początków lat 90., korzystał w praktyce wyłącznie z transportu kolejowego. Dzisiaj „Nowy Styl”, który transportuje drewno ze Słowacji, korzysta wyłącznie z transportu samochodowego. Jest to bardziej opłacalne, ze względu na fakt, iż jest to transport wiązany. Były jednak plany reaktywacji nieużywanej bocznicy kolejowej, która znajduje się na terenie zakładu. Planów nie udało się zrealizować, gdyż kolej nie była takim przedsięwzięciem zainteresowana.
Kolej będzie mogła zarobić na transporcie kamienia
W Komańczy linia 107 przebiega obok kamieniołomu, który przez kilkanaście lat był wyłączony z eksploatacji, ale obecnie jest reaktywowany.
Inwestor, czyli firma Jabo Marmi z Dębicy, uzyskał już pozytywną decyzję środowiskową Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Do końca kwietnia komanieccy radni podejmą uchwałę sprawie opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla kamieniołomu. Następnie inwestor będzie starał się w Ministerstwie Środowiska o koncesję na wydobycie kamienia.
Procedura uzyskania koncesji trwa 65 dni. Jest więc nadzieja, że jeszcze w tym roku, być może w miesiącach letnich, kamieniołom uda się uruchomić.
Gmina stawia warunek: połowa produkcji ma być transportowana koleją
Z kamieniołomu w ciągu roku planowane jest wydobycie 500 tys. ton piaskowca. Dziennie ma być wywożonych 2 tys. ton kamienia.
– Gmina Komańcza wyraziła zgodę na uruchomienie produkcji kamienia w takiej skali pod warunkiem, że co najmniej 50 procent tej produkcji będzie transportowana koleją – zaznacza Stanisław Bielawka.
Decyzja PLK o czasowym wyłączeniu linii 107 z eksploatacji, niweczy ten warunek, choć paradoksalnie to właśnie kamień pozyskiwany z kamieniołomu w Komańczy służył do jej budowy.
Na wszelki wypadek komanieccy radni przytomnie zaznaczyli, że warunek obowiązuje, jeśli będzie możliwość skorzystania z transportu kolejowego.
Jeśli jednak linia zostanie czasowo wyłączona z eksploatacji, dziennie na drogi wyjedzie z Komańczy 80 ciężarówek z kamieniem, przyjmując, że będą to ciężarówki o tonażu 40 ton. Odbije się to niekorzystnie na stanie dróg.
– Argumentuje się, że przyczyną czasowego wyłączenia linii kolejowej jest jej nierentowność, ale taka ilość wywożonego kamienia sprawi, że utrzymanie tej linii będzie opłacalne – zaznacza wójt gminy.
Ministrze, linia jest celowo marginalizowana!
W piśmie do ministra Nowaka władze gminy stanęły na stanowisku, że stopniowa i prawdopodobnie celowa marginalizacja linii nr 107 nie jest uzasadniona.
– Przedstawione przez nas ilości towarów pozwalają na utrzymanie i rozwój tej linii do transportu drewna i kamienia w głąb kraju, a także w kierunku Słowacji i Węgier, a w drugą stronę na Ukrainę – uważa wójt Komańczy.
Równocześnie władze gminy zwróciły się do ministra o ustalenie przyczyn złego funkcjonowania linii nr 107, oraz zobowiązanie zarządzających linią do lepszej współpracy z potencjalnymi klientami kolei, co pozwoli radykalnie zwiększyć liczbę przewozów, a tym samym poprawić sytuację ekonomiczną linii Zagórz-Łupków.
Udostępnij ten artykuł znajomym:
UdostępnijNapisz komentarz przez Facebook
Tagi: kolej, likwidacja, linia kolejowa, Łupków, pociągi, Podkarpacie, zagórz, zagórz - łupków
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz