Rada Nadzorcza odwróciła się od „Autosanu”? Decyzję, co do losów spółki pozostawiono zarządowi
SANOK / PODKARPACIE. Dzisiaj w Krakowie obraduje Rada Nadzorcza spółki „Autosan”. Trudno przesądzać o efektach tego spotkania, ale sytuacja w sanockim zakładzie jest dramatyczna. Już otwarcie mówi się o tym, że zakładowi grozi upadłość.
Dorota Mękarska
Dzisiaj w Autosanie z inicjatywy załogi doszło do pikiety. Z pracownikami spotkała się Ewa Latusek, nowa przewodnicząca zakładowej „Solidarności”. Nie było żadnego z dyrektorów, gdyż przebywali na spotkaniu w Krakowie.
Za mało autobusów, za dużo ludzi
Autosan od lat boryka się z problemami finansowymi. W 2009 roku z tego powodu doszło do redukcji pensji o 10%. Zapowiadane wówczas zwolnienia grupowe nie zostały zrealizowane, ale konsekwencją ciężkiej sytuacji były zmiany w zarządzie firmy. Jego dwaj członkowie, prezes i wiceprezes, stracili stanowiska.
Zmiany personalne nie spowodowały jednak zmian na lepsze. Rok 2010 okazał się gorszy, co pociągnęło za sobą redukcję zatrudnienia w ramach zwolnień indywidualnych. To jednak nie polepszyło kondycji fabryki, choć Sobiesław Zasada, który posiada 86 procent udziałów w Autosanie, dokapitalizował fabrykę kwotą 13 mln zł.
W 2012 roku Autosan obchodził 180 rocznicę istnienia. Okrągłą jubileusz świętowano jednak w minorowych nastrojach, gdyż w tym roku najostrzej uwidoczniły się problemy związane z płynnością finansową firmy, co skutkowało opóźnieniami w wypłacie wynagrodzeń. Doszło też do kolejnych roszad personalnych w zarządzie. Tym razem ze stanowiska zrezygnował prezes Adam Smoleń. Zastąpił go dr Franciszek Gaik, który wszczął procedurę zwolnień grupowych. Pracę straciło wówczas 130 osób ze względu na dysproporcję między liczbą zatrudnionych w stosunku do wielkości produkcji. Stan zatrudnienia zmniejszono do 450 pracowników. Już wówczas niektórzy eksperci motoryzacyjni i dziennikarze głosili, że to koniec legendarnej fabryki autobusów.
Duże kontrakty, duże problemy
Sytuację miały poprawić duże kontrakty z Zarządem Transportu Miejskiego w Lublinie oraz Zarządem Transportu Miejskiego w Rzeszowie, a także kilka mniejszych kontraktów.
Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie, który podpisał z Autosanem kontrakt opiewający na 20 autobusów za kwotę 13,4 mln zł, nie otrzymał zamówionych pojazdów w wyznaczonym terminie. Poślizg spowodował naliczenie wysokich kar umownych. Ich wysokość wyniosła około 1,3 mln zł.
Rok 2013 miał być przełomowym dla sanockiej fabryki, ale znowu pojawiły się problemy, tym razem związane z realizacją kontraktu z rzeszowskim Zarządem Transportu Miejskiego. Autosan miał dostarczyć do Rzeszowa 20 autobusów 10 metrowych niskopodłogowych za kwotę 15,3 mln zł. W tym przypadku fabryka nie tylko wywiązała się z terminu, ale nawet go wyprzedziła. Zarząd Transportu Miejskiego nie kwapił się jednak, by równie szybko autobusy odebrać. To spowodowało, że „zamrożonych” zostało kilka milionów złotych, a co za tym idzie utratę płynności finansowej w pierwszym kwartale 2013 roku. Z tego powodu w kwietniu wystąpiły opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń.
Będą pieniądze na wypłaty i produkcję
W fabryce z ogromnym niepokojem oczekiwano rezultatów posiedzenia Rady Nadzorczej i Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy, do których doszło pod koniec czerwca. b.r.. Obawiano się, że WZA podejmie decyzję o wygaszeniu działalności spółki. Tak się jednak wówczas nie stało, a wręcz przeciwnie. Związkowcy, którzy pojechali do Krakowa na spotkanie z Danutą Piskorz, prezesem Sobiesław Zasada S.A. i Rady Nadzorczej Autosanu otrzymali zapewnienie, że będą pieniądze na zaległe pobory, a także na podtrzymanie produkcji. Jednakże w ramach pomocy pracownicy dostali wynagrodzenia tylko za połowę czerwca, a za połowę lipca wypłacono pieniądze z własnych środków. Nie wiadomo, czy będzie jakakolwiek wypłata za sierpień, gdyż czas jest do 10 września.
W spółkach patrzą krzywo na dokapitalizowanie Autosanu
Stanowisko Rady Nadzorczej zmieniła się jednak diametralnie przed jej dzisiejszym posiedzeniem. Dlatego niepewna losu załoga zorganizowała pikietę. Na ponad 400 pracowników pikietowało około 100 osób.
– Jaka garstka! – dziwili się przechodnie.
– Tylko nam zależy na losach fabryki – zwrócił się do pikietujących jeden ze związkowców. – Jak będziecie wracać do hal, pozdrówcie pozostałych.
– Po co w ogóle wracać, jak nie dostajemy pieniędzy? – denerwowali się robotnicy.
Ewa Latusek, przewodnicząca zakładowej „Solidarności”, która rozmawiała wczoraj z Danutą Piskorz, nie owijając w bawełnę, przedstawiła pracownikom wnioski płynące z rozmowy. Wynika z nich, że stanowisko Zarządu Sobiesław Zasada S.A. w sprawie dokapitalizowania Autosanu jest negatywne.
– Wyniki finansowe mówią same za siebie – poinformowała załogę Ewa Latusek. – Pani prezes powiedziała, że nie „wtopi” w Autosan kolejnych pieniędzy, bo nawet 15 mln zł byłoby za mało.
Zarząd Sobiesław Zasada S.A. stoi na straży interesów wszystkich spółek w grupie. Dokapitalizowanie jednej mogłoby wpłynąć zaś negatywnie na sytuację pozostałych. Rada Nadzorcza Autosanu nie podejmie jednak decyzji o zamknięciu sanockiej fabryki. Decyzję, co do dalszych jej losów pozostawia zarządowi fabryki.
– Prezes Gaik twierdzi, że ma plan naprawczy – dodaje Ewa Latusek. – Są optymistyczne plany produkcji na następny rok. Najgorsza jest jednak końcówka roku. Niestety, wygląda na to, że Rada Nadzorcza odwróciła się od nas.
Zobacz także: Załoga Autosanu zorganizowała pikietę! Niepewny los fabryki
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz