BUKOWSKO / PODKARPACIE. W gminie Bukowsko zamknięto już 5 szkół, ale nadal wydatki na oświatę kształtują się na poziomie 45 procent, przy subwencji oświatowej w granicach 28 procent dochodów w 18 milionowym budżecie. – Trzeba dokładać z własnej kasy, na co nas nie stać – mówi krótko wójt Piotr Błażejowski.
Dorota Mękarska
Na przestrzeni ostatnich lat w gminie Bukowsko zlikwidowano szkoły w następujących miejscowościach: w Zboiskach, Woli Sękowej, Dudyńcach, Wolicy i ostatnio w 2006 roku w Nadolanach.
Obecnie w gminie funkcjonują trzy zespoły szkół: w Bukowsku, Pobiednie i Nowotańcu. W strukturze kosztów oświatowych 86 procent stanowią koszty wynagrodzenia pracowników oświaty i obsługi szkół.
Przedszkole, podstawówka i gimnazjum pod jednym dachem
– Postanowiliśmy „skomasować” oświatę. Dążymy do tego, by poszczególne placówki funkcjonowały pod jednym dachem. To nam się udało w Nowotańcu. Wszystkim zarządza jeden dyrektor. Takie rozwiązanie daje oszczędności organizacyjne, jak również zapewnia ciągłość procesu dydaktycznego – podkreśla wójt Błażejowski.
W samym Bukowsku oświata funkcjonuje w trzech budynkach, jednakże i tu gmina będzie dążyć do tego, by dzieci uczęszczały tylko do jednego gmachu.
– Cały czas jesteśmy na etapie liczenia kosztów – nie kryje wójt Błażejowski. – Nie chcemy zawężać świadczeń edukacyjnych, szukamy więc rozwiązań, które pozwolą zredukować wydatki. W naszej gminie 15 procent mieszkańców jest objętych obowiązkiem szkolnym.
Pomysły są jednak dopiero w fazie luźnych koncepcji, dlatego włodarz gminy na tym etapie nie chce ich ujawniać.
Nie będzie pomocy państwa, przedszkola mogą być zlikwidowane
W gminie od trzech lat funkcjonują trzy przedszkola. Praktycznie wszystkie dzieci z gminy mogą się do nich dostać. Do placówek trafiają też dzieci spoza tego terenu. – Chcemy rozszerzać w gminie ofertę oświatową, ale jeśli polityka państwa się nie zmieni, to będziemy zmuszeni do likwidacji przedszkoli – zapowiada wójt Błażejowski.
Przedszkola, nie licząc oddziałów zerowych kosztują gminę około 1 mln zł. Łącznie z „zerówkami” to już 1,5 mln zł. W sumie 161 dzieci nieobjętych jest subwencją, 76 w przedszkolach, a 85 w „zerówkach”.
– To aż 8 procent budżetu! – wylicza włodarz gminy i dodaje.
– Likwidacja jest najgorszym rozwiązaniem, bo jeśli to my nie zadbamy o najmłodsze pokolenie, to kto o nie zadba? Jednakże od lat mamieni jesteśmy, że będzie dopłata do „zerówek”, ale wciąż to jest wyłącznie zadanie własne gminy. Stanęliśmy przed ścianą, od której możemy się odbić i nabić sobie guza. Obyśmy tylko karku sobie nie skręcili.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz