SANOK / PODKARPACIE. Otrzymaliśmy list zatytułowany „Brak poszanowania w sanockim szpitalu”, którego autor opisuje wydarzenia z oddziału dziecięcego. Z jego relacji wynika, że kobieta, która zgłosiła się do szpitala z 14-miesięcznym synem chorym na zapalenie płuc, mimo trzech wolnych łóżek, musiała spać na podłodze. – Nie mogliśmy przenieść dziecka do sali, gdzie zwolniły się miejsca, ponieważ przebywali tam pacjenci kończący leczenie – tłumaczy dyrektor szpitala.
Na naszą skrzynkę redakcyjną wpłynął list, w którym zamieszczona jest relacja z przyjęcia do sanockiego szpitala na oddział dziecięcy 14-miesięcznego chłopca chorego na zapalenie płuc. Zgodnie z przekazanymi informacjami, zdarzenie miało miejsce w piątek 20 marca. Mieszkanka powiatu sanockiego zgłosiła się do sanockiej lecznicy z synem chorym na zapalenie płuc.
– Dziecko otrzymało łóżeczko, a matce kazano spać na materacu lub na krześle. Na sali znajdują się dodatkowo 3 zestawy dla matki z dzieckiem, ale nie dla tej matki gdyż dostała informacje cyt.: „Są przeznaczone dla osób, które przyjadą w nocy lub rano” – czytamy treść przesłanej wiadomości.
Informacje te uzupełnia mąż, który był z żoną i synem podczas przyjęcia dziecka do szpitala.
– Na początku poinformowano nas, że nie ma wolnego łóżka dla matki z dzieckiem. Syn trafił zatem na łóżeczko. Mieliśmy możliwość zorganizowana miejsca do spania dla żony na podłodze. Później, łóżka zaczęły się jednak zwalniać. Najpierw jedno, za chwilę drugie, a po jakimś czasie były nawet trzy. Żona zapytała pielęgniarkę, czy w takiej sytuacji może się przenieść. Otrzymała odpowiedź, że nie, ponieważ łóżka muszą być wolne dla kolejnych przyjmowanych osób. Zaapelowała zatem do dyżurującego lekarza. Dowiedziała się, że przyjmowaliśmy się na „puste” łóżko, czyli na podłogę i nie możemy teraz otrzymać miejsca dla matki z dzieckiem – relacjonuje ojciec chorego dziecka.
Mężczyzna przywiózł więc materac, który zdaniem personelu szpitala okazał się za duży.
– Faktycznie nie był mały, ale na pewno nikomu by nie przeszkadzał. Cóż, pozostało mi położenie na podłodze grubego koca.
Noc z piątku na sobotę kobieta spędziła na podłodze. Jak się okazuje, z dzieckiem.
– Syn bał się łóżeczka. Zabrałam go do siebie. Na szczęście salowa zorganizowała nam materac. Pielęgniarki nawet nie chciały ze mną rozmawiać na temat miejsca do spania – zaznacza matka.
– W sobotę narobiliśmy „szumu” i w końcu żona otrzymała łóżko dla matki z dzieckiem. Cała sytuacja jest dla mnie śmieszna i nie dziwię się, że ludzie uciekają z Sanoka do szpitala w Brzozowie – mówi ojciec rocznego dziecka.
– Obecnie oddział dziecięcy notuje największą w historii liczbę dzieci chorych na zapalenie płuc. Od dwóch miesięcy notujemy epidemię ciężkich infekcji. Aby nie odsyłać pacjentów zlikwidowaliśmy świetlicę, gdzie wstawiliśmy dodatkowe łóżka. Oddział jest skrajnie zapełniony i nie możemy zapewnić wszystkim rodzicom osobnego miejsca noclegowego. W tym konkretnym przypadku, 14-miesięczny chłopiec nie mógł być przeniesiony do sali, w której zwolniły się łóżka, ponieważ przebywały tam dzieci kończące leczenie. Nie mogliśmy ryzykować ponownej infekcji pacjentów, którzy czekali już praktycznie na wypis ze szpitala – tłumaczy dyrektor szpitala Adam Siembab.
Jako sytuację bez precedensu określa dyrektor wpis matki dziecka na jednym z portali społecznościowych, gdzie opublikowano zdjęcie koca rozłożonego na podłodze.
– Słowa dołączone do zdjęcia jasno przekazywały informację, że jest to łóżko przygotowane dla matki oraz dziecka. To pomówienia. Chłopiec trafił przecież na normalne łóżeczko, przygotowane dla młodych pacjentów. Nie mogliśmy natomiast zaproponować matce łóżka dla dorosłych, ponieważ nie było wolnych miejsc – zaznacza dyrektor i dodaje: – W zeszłym tygodniu, pięcioro dzieci wysłaliśmy do szpitala w Lesku, ponieważ nie mieliśmy już miejsca na oddziale. Robimy co możemy. Personel oddaje serce pacjentom. Ordynator w czasie wolnym od pracy przyjeżdża do szpitala, aby odwiedzić chorych i nadzorować leczenie.
14-miesięczny chłopiec wraca do zdrowia, z dnia na dzień czuje się coraz lepiej.
Nadzieją na wyeliminowanie sytuacji, w których przy zapełnionym oddziale rodzice chorych dzieci muszą spać na podłodze, jest umowa sanockiego szpitala z jedną z ogólnopolskich fundacji, która być może już na przełomie maja i czerwca przeprowadzi remont oddziału dziecięcego polegający na przystosowaniu sal do potrzeb rodziców. Przedstawiciele fundacji odwiedzili sanocką lecznicę, a obecnie trwają prace nad projektem.
Niemniej, apel związany z ucywilizowaniem warunków pobytu w szpitalu dla wszystkich rodziców z chorymi dziećmi powinien popłynąć do Starostwa Powiatowego w Sanoku, czyli organu odpowiedzialnego za funkcjonowanie jednostki. Mieszkańcy powiatu już niejednokrotnie pokazali, że mają otwarte serca i portfele na pomoc szpitalowi. Miejmy nadzieję, że władze, które dysponują publicznymi pieniędzmi o tym pamiętają.
Zdjęcie dołączone do przesłanego do naszej redakcji listu. Foto: nadesłane
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz