280 tys. zł mniej dla MDK? Zarząd powiatu szuka oszczędności
SANOK / PODKARPACIE. Jaka będzie przyszłość Młodzieżowego Domu Kultury? – media to pytanie zadają nie po raz pierwszy. Teraz pojawia się ono znowu w związku z przymiarkami do zmniejszenia dofinansowania do placówki. Nieoficjalnie mówi się o ścięciu dotacji o 280 tys. zł.
Dorota Mękarska
– Jeżeli miałoby się okazać, że dotacja jest o 280 tys. zł niższa, to tak naprawdę oznacza to śmierć placówki. Do dyspozycji pozostałoby 250 tys. zł. Same koszty rzeczowe, czyli utrzymanie budynku, energia, pochłaniają 150 tys. zł. Na wynagrodzenia pozostaje 100 tys. zł, w tym na administrację, która musi funkcjonować. W takich warunkach prowadzenie placówki nie ma sensu, ale stwarza to olbrzymi problem dla miasta – mówi Jakub Osika, dyrektor MDK w Sanoku.
Pomysł, jak na razie funkcjonuje tylko w obrębie zarządu powiatu.
– Pewnie, że się zastanawiamy – nie ukrywa wicestarosta Wacław Krawczyk.
– Na razie chodzi o oszczędności w kwocie 20 tys. zł. Co do przyszłego roku to jeszcze nie wiemy, czy dotacja będzie na tym poziomie, co w tym roku, czy pomniejszona. Tę decyzję podejmie zarząd. Jako powiat prowadzimy szkolnictwo ponadgimnazjalne, a do MDK uczęszczają przede wszystkim dzieci. Musimy szukać oszczędności, bo nie mamy pieniędzy na wkłady własne do projektów unijnych. Mamy kilka mostów na granicy wytrzymałości, m.in. na most w Dobrej. Musimy je remontować.
Należy też pamiętać, że w dramatycznym stanie są nie tylko mosty, ale też obiekty oświatowe, np. Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy
– Oficjalnie takiej informacji nie otrzymałem – dodaje dyr. Osika.
– Pod koniec sierpnia doszło do rozmowy na temat oszczędności. Chodziło o zaoszczędzenie 100 tys. zł do końca roku. Jednakże jest to niemożliwe z prawnego punktu widzenia, bo wiązałoby się z redukcją załogi. Zredukowaliśmy już dwie umowy i łącznie z ograniczeniami na ogrzewaniu i utrzymaniu obiektu do końca roku jesteśmy w stanie zaoszczędzić 20 tys. zł.
Bogato, biedniej, bryndza
MDK jest na garnuszku powiatu, z którego, jak wiadomo dramatycznie ubywa. Po raz pierwszy o statusie MDK dyskutowano podczas przekształcenia go z placówki oświatowej na instytucję kultury. Było to w 2013 roku. Od tego czasu stał się on, podobnie jak Muzeum Historyczne, stałym elementem dyskusji o finansach powiatowych. Budżet MDK topniał z roku na rok, właśnie z wyjątkiem 2013 roku, gdy uległ przekształceniu. Kształtował się w kolejnych latach następująco: 2012 – 750 tys. zł, 2013 – 900 tys. zł, 2014 – 600 tys. zł. W 2015 dotacja wyniosła 544,4 tys. zł, a na 2016 zaplanowano ją na poziomie 557 tys. zł, ale już wiadomo, że wykonanie będzie mniejsze o 20 tys. zł.
MDK również na własną rękę pozyskuje pieniądze. Dzięki Stowarzyszeniu Sympatyków MDK korzysta z darowizn od rodziców i uczestników zająć. W 2015 roku pozostałe dochody zaplanowano na poziomie 12 tys. zł, a wykonano je w kwocie 31,3 tys. zł. W 2016 zaplanowano taką samą sumę. Na koniec września była to kwota 14,6 tys. zł.
Powiat chce się pozbyć, miasto jest wstrzemięźliwe Rok temu Starosta Roman Konieczny zwrócił się do burmistrza Tadeusza Pióro z zapytaniem o przejęcie MDK przez magistrat.
Wystąpienie podyktowane było potrzebą szukania oszczędności, ale posłużono się danymi, z których wynika że z MDK korzystają przede wszystkim dzieci z Sanoka, a nie z terenu powiatu. Przejęcie przez miasto placówki było jedną z propozycji, żadna jednak nie przybrała realnego kształtu.
Wpływ na podejmowane decyzje, a w zasadzie ich brak miała tzw. ciągłość projektu. Jak wiadomo w 2013 roku zakończyła się rewitalizacja Placu św. Michała, którego nierozłącznym elementem był remont domu mansjonarzy. Inwestycja kosztowała blisko 10 mln zł, a ponad 8 mln zł pozyskano ze środków unijnych.
Władze miasta zachowały się niezwykle dyplomatycznie. Nie powiedziały „tak”, ale też nie powiedziały „nie”. Odpowiedziały, że w budżecie miasta na 2016 rok nie zagwarantowano na ten cel pieniędzy. Na tym sprawa przejęcia placówki przez miasto stanęła.
– Status MDK nie jest tak łatwo zmienić, bo to wymaga wygaszenia placówki powiatowej, a co za tym idzie przerwania ciągłości projektu. Miasto może dołożyć się do jego funkcjonowania, bo np. podopieczni świetlicy to dzieci z Sanoka. Poprzez tę działalność wypełniamy ważną w mieście rolę – podkreśla Jakub Osika.
Amputacja kawałek po kawałku
Aktualnie w MDK trwają nabory do kół zainteresowań. Obłożenie wynosi już 50%, ale w tamtym roku z kół zainteresowań MDK korzystało 1500 dzieci. W konkursach wzięło udział 801 uczestników, w wystawach i wernisażach 730 osób, a w imprezach 3,5 tysiąca.
– 78% naszych dzieciaków mieszka w Sanoku, ale przecież miasto Sanok leży na terenie powiatu sanockiego. Rozgraniczanie tej kwestii na powiat i miasto to błąd logiczny – zauważa Jakub Osika.
– To, że uczęszczają do nas na codzienne zajęcia głównie dzieci z miasta wynika po prostu ze zwykłej logistyki. Jest im łatwiej do nas dotrzeć. Natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę konkursy i imprezy masowe to szala przechyla się na korzyść powiatu.
Informacja o przymiarkach do obcięcia dotacji nie dotarła jeszcze do członków komisji oświaty i kultury Rady Powiatu Sanockiego
– Trzeba zastanowić się, czy placówka jest w ogóle potrzebna, bo jeśli nie, niech zarząd i rada postawią sprawę jasno. Nie amputujmy z MDK kawałka po kawałku tylko zlikwidujmy go za jednym zamachem – jasno stawia sprawę Osika.
– Ja jestem wykonawcą woli organu założycielskiego. Jaka decyzja zostanie podjęta – muszę ją wykonać. Jeśli jednak jest w tym zakamuflowana oferta pod moim adresem – to oczekuje jasnej, prostej, męskiej rozmowy, a nie wybiegów, które tak naprawdę mają inną wymowę.
DO SPRAWY WRÓCIMY
Źródło: www.P24.pl
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz