SNAOK / PODKARPACIE. Przemysław Odrobny i Krzysztof Zapała byli bohaterami meczu decyzdującego o awansie hokejowej reprezentacji Polski do finału eliminacji do igrzysk olimpijskich w Pjonczang w 2018 roku. Biało-czerwoni po dreszczowcu pokonali Węgrów w konkursie rzutów karnych.
– Szczerze powiedziawszy to chciałem go tak wykonać i fajnie, że się udało. Wszyscy cieszymy się z tego zwycięstwa. To taki mały rewanż za Kraków – powiedział po meczu Krzysztof Zapała.
Spotkanie fatalnie rozpoczęli podopieczni Jacka Płachty, którzy już w pierwszej minucie mogli stracić bramkę. Po błędzie obrony w sytuacji „sam na sam” znalazł się Istvan Sofron jednak przegrał pojedynek z Przemysławem Odrobnym. Ten w pierwszych minutach miał dużo pracy, gdyż pierwszą groźną akcję biało-czerwoni przeprowadzili dopiero w siódmej minucie.
Niesieni dopingiem kompletu publiczności Węgrzy w pierwszej tercji narzucili swój styl gry, jednak nie znaleźli sposobu na Odrobnego. Polacy dopiero od drugiej odsłony zaczęli śmielej atakować bramkę rywala. Akcje naszych zawodników skutecznie powstrzymywał jednak Miklos Rajna.
W ostatniej odsłonie podopieczni Jacka Płachty wypracowali sobie dwie kapitalne sytuacje jednak najpierw „Madziarów” uratował słupek, a chwilę później Mikołaj Łopuski mając odsłoniętą bramkę uderzył wprost w Rajne.
Regulaminowy czas nie wyłonił zwycięzcy i do wyłonienia go potrzebna była dogrywka. W niej dużą szansę mieli Węgrzy, którzy przez dwie minuty grali z przewagą jednego zawodnika (na ławce kar zasiadł Łopuski). Na szczęście dla „Orłów” żaden z ataków podopiecznych Richa Chernomaza nie przyniósł zmiany rezultatu.
W rzutach karnych jako jedyny skutecznie swoją próbę wykorzystał wcześniej wspomniany Zapała, który uradował kolegów oraz polskich kibiców, którzy przybyli do Papp László Budapest Sportaréna.
– Zagraliśmy dobre spotkanie. Nie uniknęliśmy jednak błędów, jednak udało nam się wygrać. Cieszymy się na pewno z wyniku jaki osiągnęliśmy w Budapeszcie. Nie myślimy o dalszej rundzie kwalifikacji. Przed nami Mistrzostwa Świata w Katowicach i na tym powinniśmy się skupić – podsumował pojedynek trener Jacek Płachta.
Finałowa runda kwalifikacji ZIO Pjongczang 2018:
Grupa D (w Mińsku na Białorusi): Białoruś, Dania, Słowenia oraz Polska.
Węgry – Polska 1:0 po rzutach karnych (0:0, 0:0, 0:0 – d. 0:0, k. 1-0)
Bramka: 1:0 Zapała (decydujący karny).
Węgry: Rajna (Hetenyi) – Stipsicz, M. Vas; Koger, Sofron, Sarauer – Pozsgai, Mestyan; Bartalis, Banham, Hari – Goz, Kiss; Kovacs, J. Vas, K. Nagy – Benk; K. Nagy, Gallo, Vincze.
Trener: Rich Chermonaz.
Polska: Odrobny (Kosowski) – Dronia, Rompkowski; Malasiński, Zapała, Kolusz – Wajda, Pociecha; Chmielewski, Pasiut, Łopuski – Kotlorz, Bryk; Wronka, Dziubiński, Bepierszcz – Kruczek; Bagiński, Urbanowicz, Guzik, Galant.
Trener: Jacek Płachta.
Karne: Vas M. (-), Zapała (+), Sarauer (-), Chmielewski (-), Banham (-)
Sędziowie: Ohlund (Szwecja) i Stricker (Szwajcaria).
Kary: 8 – 4 minuty.
Strzały: 38-27.
Widzów: 10 000.
za: hokej.net
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz