Marszałku, nie dałeś pieniędzy, a ludzie umierają! (FILM)
BRZOZÓW24.PL / PODKARPACIE Oddział przeszczepów szpiku kostnego w brzozowskim szpitalu wygląda jak spod igły. Przygotowany jest na tip top. Sale świecą jednak pustkami, bo brakuje zaledwie 300 tys. zł na zakup urządzeń do banku komórek krwiotwórczych. Dyrekcja szpitala zwracała się w tej sprawie do władz województwa o pomoc, ale otrzymała odpowiedź w stylu: rozumiemy, ale radźcie sobie sami.
Dorota Mękarska
Pododdział przeszczepów szpiku w Szpitalu Specjalistycznym Podkarpackiego Ośrodka Onkologicznego w Brzozowie od ponad roku jest gotowy. Kadra medyczna jest przygotowana do pracy, sale i izolatki są całkowicie urządzone, łazienki wykafelkowane, nawet lekarstwa już zamówiono. Brakuje tylko jednego: pacjentów. Planowano, że pododdział ruszy w marcu b.r., ale nic z tych zamierzeń nie wyszło.
Problemem są tylko pieniądze
– Problem jest z finansami, jak zwykle. Budynek kosztował nas ponad 4 mln zł. Bank komórek krwiotwórczych to koszt około 1 mln zł – wylicza Antoni Kolbuch, dyrektor brzozowskiego szpitala.
– Na to wszystko dostaliśmy 1,5 mln zł dotacji, a planowane było 5 mln zł z Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. Niestety, z tego powodu, że otrzymaliśmy o 3,5 mln zł mniej na realizację zadania, musieliśmy się zadłużyć. Powstały zadłużenia przeterminowane i brakuje nam środków na zakup pełnego wyposażenia.
Aby oddział mógł funkcjonować brakuje jeszcze całkowicie wyposażonego banku komórek krwiotwórczych i pracowni żywienia pozajelitowego oraz dodatkowego stanowiska przygotowywania leków cytostatycznych. Szpital zwrócił się do marszałka o pomoc finansową. Chodziło o kwotę 1,1 mln zł.
– Otrzymaliśmy, niestety, decyzję odmowną – informuje dyr. Kolbuch.
– Urząd Marszałkowski odmowę motywuje brakiem środków i potrzebami szpitali własnych, czyli wojewódzkich. Natomiast działalność naszego ośrodka hematologicznego ma charakter ponad powiatowy, ma zasięg wojewódzki, a można nawet powiedzieć, że ponad wojewódzki, bo spoza Podkarpacia mamy też pacjentów. W związku z tym powinniśmy być traktowani inaczej niż szpitale powiatowe, ponieważ wykonujemy świadczenia dla mieszkańców województwa, a nie tylko powiatu.
Szpital na własna rękę zaczął poszukiwać sponsorów
Część wyposażenia kupił za pozyskane środki, udało mu się też wygospodarować niewielką kwotę w ramach własnego budżetu.
– Jeszcze brakuje nam około 300 tys. zł na wyposażenie, które jest potrzebne do uruchomienie banku komórek krwiotwórczych, a tym samym zgłoszenia do ministerstwa zdrowia gotowości do wykonywania przeszczepów – podkreśla dyrektor.
Brzozowski szpital może wykonywać przeszczepy u kilkudziesięciu pacjentów rocznie. Oddział posiada 10 sal jednoosobowych specjalnie wyposażonych i izolatki z tzw. odwrotną izolacją gwarantującą pacjentom całkowitą sterylność. W budynku oprócz oddziału przeszczepowego mieści się bank komórek macierzystych, apteka z pracownią leków cytostatycznych oraz poradnia żywienia pozajelitowego. Funkcjonuje chemioterapia i hematologia.
Hamulcowi za tym stoją?
Szpital w Brzozowie nie może doprosić się od władz wojewódzkich o 300 tys. zł. Z drugiej strony z Podkarpacia w ciągu roku wypływa kilkanaście milionów złotych za leczenie metodą przeszczepową, bo chorzy, w liczbie kilkudziesięciu osób rocznie, są zmuszeni korzystać z ośrodków przeszczepowych w Krakowie, Lublinie i Katowicach. To duże utrudnienie dla pacjentów jak również niepotrzebne wydatkowanie pieniędzy poza granicami województwa. Najważniejszym jednak argumentem dla władz wojewódzkich powinny być korzyści medyczne z uruchomienia ośrodka przeszczepowego w Brzozowie. Pacjenci nie musieliby tak długo jak obecnie oczekiwać w kolejkach, a co za tym idzie wzrosłyby szanse na ich wyleczenie.
Zderzenie 300 tys. zł i kilkunastu milionów daje wiele do myślenia. Nie od dziś wiadomo, że prężnie rozwijający się ośrodek onkologiczny w Brzozowie nie przez wszystkie środowiska medyczne na Podkarpaciu jest dobrze postrzegany.
– W ostatnich latach dość dynamicznie rozwinęliśmy naszą onkologię. Ośrodek pozyskał dodatkowe oddziały, jak np. hematologia. Rozwinęła się chemioterapia. Leczymy coraz więcej pacjentów i w tym okresie pozyskaliśmy wielu specjalistów, uzyskując sporo miejsc specjalizacyjnych i szkoleniowych dla lekarzy. Jest zainteresowanie naszym ośrodkiem, bo specjaliści i lekarze chcą się w nim szkolić. Siłą rzeczy nasz ośrodek rozwija się. Czy jest to działanie hamujące nasz rozwój? – zastanawia się dyr. Kolbuch.
– Nie wiem, bo nie potrafię określić jakie są pobudki na szczeblu wojewódzkim, by nam w tym nie pomóc. My nie chcemy robić przeszczepów tylko po to, by szpital się rozwijał, ale dlatego, by ludziom pomagać.
Dyrekcja szpitala postanowiła nie czekać z założonymi rękami na łaskę marszałka
– W chwili obecnej trwają uzgodnienia z wojewodą, by za jej pośrednictwem występować do ministra finansów o przydział tych środków – informuje dyrektor.
– Mam cichą nadzieję, że jeżeli w czwartym kwartale te środki otrzymamy to wyposażymy w pełni bank komórek i od przyszłego roku leczenie przeszczepowe uruchomimy w naszym szpitalu.
Źródło: www.P24.pl
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz