REKLAMA
REKLAMA

RADOSŁAW SAWICKI: Nie wrócę do Sanoka, by grzać ławę dla przeciętnych obcokrajowców (WYWIAD)

SANOK / PODKARPACIE. Sanocki supertalent i jedna z największych nadziei po upragnionej, planowanej odbudowie seniorskiego hokeja. W macierzystym klubie często niedoceniany, dzisiaj zdobywa gole dla rewelacyjnego ostatnio GKSu Katowice. Radosław Sawicki, w rozmowie z naszym reporterem opowiada o debiucie w reprezentacji, grze na Śląsku i ewentualnym powrocie do Sanoka.

Radosław Sawicki – 21-latek (180 cm, 78 kg), wychowanek KH Sanok, przez wiele lat reprezentujący barwy tego klubu, najpierw w grupach młodzieżowych, później w zespole seniorskim. W sezonie 2013/2014 grał w słowackim HK Poprad, w drużynie U20. W kolejnej edycji rozgrywek, walkę na lodzie dla Ciarko PBS Bank łączył z występami w UKH Dębica. Kampania 2015/2016 związana była z podjęciem przez zawodnika decyzji o wyjeździe za ocean. Jeden z najbardziej utalentowanych polskich hokeistów w swoim roczniku, zaliczył znakomity sezon w Hampton Roads Whalers (juniorska liga USPHL). Jego drużyna sięgnęła po upragnione mistrzostwo. „Sawi” rozegrał łącznie 51 spotkań zdobywając aż 71 punktów za 26 goli i 45 asyst, co było 1. wynikiem w zespole i 3. w całej lidze (klasyfikacja kanadyjska). Na swoim koncie ma złoty medal XIX Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży z 2013 roku w kategorii junior młodszy (najlepszy napastnik turnieju) oraz złoty medal mistrzostw Polski juniorów z 2014 roku. W sierpniu 2016 roku Radosław Sawicki podpisał kontrakt w Tauron KH GKSie Katowice, gdzie gra razem z innymi sanoczanami: Bogusławem Rąpałą, Marcinem Białym, Markiem Strzyżowskim, Kamilem Olearczykiem i Maciejem Bielcem. Do tej pory zagrał w 19 meczach, zdobywając 7 bramek, 6 razy asystując. Na początku listopada, w ramach turnieju EIHC w Budapeszcie zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Polski. Już po pierwszym meczu z Danią został wyróżniony nagrodą dla MVP. Zagrał również w starciu z Włochami.

Tomasz Sokołowski – Esanok.pl: Debiut w seniorskiej reprezentacji Polski. Jak się czujesz wchodząc na taflę w meczu z Danią? Stresik większy niż dotychczas w meczach ligowych?

Radosław Sawicki – Tauron KH GKS Katowice: Kiedy wstałem, dużo myślałem o tym meczu. Trochę się obawiałem, że coś popsuje, jednak gdy już wyszedłem na przedmeczową rozgrzewkę czułem, że będzie to dobry mecz w moim wykonaniu i nie odczuwałem żadnego stresu.

6

źródło: materiały nadesłane

TS: Na pewno długo czekałeś na ten moment. Jaki cel postawiłeś sobie na pierwszy występ?

RS: Nie można mówić, że długo czekałem na ten moment, raczej marzyłem, żeby taki moment kiedyś nadszedł, bo gra w kadrze to świetne wyróżnienie, a gra z orzełkiem na piersi to wielki zaszczyt. Bardzo chciałem zdobyć bramkę lub asystę. Piątka, w której się znalazłem stwarzała sobie dogodne sytuacje, jednak nie udało nam się strzelić żadnej bramki.

TS: Grałeś w ofensywnej trójce wspólnie z Radosławem Galantem i Damianem Kapicą. Jak układała się Wasza współpraca?

RS: Moim zdaniem nasza trójka spisywała się bardzo dobrze. Graliśmy twardo nie dopuszczając zawodników przeciwnej drużyny do bramki, a i z przodu udało nam się parę razy zakręcić rywalami.

5

Foto: Tomasz Sowa

TS: Wolałbyś zagrać np. z Maciejem Bielcem i Piotrem Naparło?

RS: Gram z tymi zawodnikami, z którymi ustawią mnie trenerzy. Lubię gdy rozumiem się z kolegami z ataku i wymieniamy się szybko krążkiem, tak jak to było w juniorach z Maćkiem i Piotrkiem. Na ten moment ciężko powiedzieć czy grałoby się lepiej czy gorzej, bo nigdy w seniorach razem we trójkę nie graliśmy.

TS: Jaka atmosfera panowała podczas zgrupowania? Czułeś, że w drużynie funkcjonują podgrupki (zawodnicy jednego klubu, starsi, młodsi)? Czy raczej nasza reprezentacja to jeden organizm?

RS: Atmosfera była bardzo dobra. Przed zgrupowaniem bałem się, że jako młody zawodnik będę dyskryminowany czy też wyśmiewany jak coś się nie uda. Szybko okazało się, że niepotrzebnie. Mogę śmiało powiedzieć że reprezentacja to jeden organizm, nie było różnicy czy ktoś jest z innego klubu, starszy lub młodszy.

2

Foto: Tomasz Sowa

TS: Jak oceniasz swoje występy z Danią i później z Włochami? Po pierwszym występie od razu wyróżniono Cię statuetką dla MVP. To musiało Cię ucieszyć.

RS: Myślę, że mogłem zagrać dużo lepiej. Żeby grać na wyższym poziomie muszę jeszcze bardzo dużo pracować. Fajnie było zagrać w jednej drużynie z zawodnikami, których podziwiałem jak byłem małym chłopcem. Wyróżnienie i nagroda MVP za mecz z Danią było miłym zaskoczeniem.

TS: Po trudnym początku sezonu, GKS Katowice notuje efektowną serię siedmiu zwycięstw z rzędu? Co przyczyniło się do zwyżki formy? Jak Ci się gra w stolicy województwa śląskiego?

RS: Jestem bardzo zadowolony z tego, że „wylądowałem” w Katowicach. Jest nas tu kilkoro z Sanoka i myślę, że pokazaliśmy tym, co w nas nie wierzyli (mam tu na myśli zarząd sanockiego klubu i niektórych kibiców, ciągle wieszających na nas psy), że potrafimy grać w hokeja i można na nas polegać tworząc drużynę. Na naszym koncie seria 7 zwycięstw, a ostatni mecz wygraliśmy nawet z najlepsza drużyna w naszej lidze i aktualnym mistrzem Polski, Comarch Cracovią 3:1.

TS: Tęsknisz za Sanokiem? A być może też za Stanami Zjednoczonymi?

RS: Jasne, że tęsknię. To miejsce, do którego wracam za każdym razem, gdy jest chociaż dzień wolnego. W Stanach też było bardzo fajnie, jednak moim domem jest Sanok.

TS: W Sanoku powstała Rada Hokeja. Osoby, którym dobro hokeja leży na sercu włączyły się w społeczny projekt nastawiony na odbudowę seniorskiej drużyny. Czy Twoim zdaniem to trudne zadanie się uda? Co w tym procesie będzie najważniejsze?

RS: Mam wielką nadzieję że się uda. Fajnie jakby miasto zaczęło naprawdę pomagać w każdym sporcie w Sanoku. Myślę, że najważniejsze będzie dobranie ludzi do odpowiednich im stanowisk.

TS: Czy gdyby za rok okazało się, że Sanok znów stanie w szranki z innymi zespołami polskiej ligi w walce o mistrzostwo i dostaniesz propozycję powrotu, zdecydujesz się na to?

RS: Z pewnością wpływ na ewentualne podjęcie takiej decyzji będzie miało wiele czynników. Bardzo chciałbym grać w Sanoku, ale jakbym miał wrócić i dalej wygrzewać ławkę dla przeciętnych obcokrajowców, to bym się na to nie zdecydował.

1

Foto: Tomasz Sowa

TS: Czy brakuje Ci wsparcia osób z sanockiego środowiska hokejowego, które od początku Twojej kariery kibicowały Ci niemal w każdym meczu? Mówię tutaj choćby o kapelanie ks. Piotrze Marszałkiewiczu czy przyjacielu sanockiego hokeja Tomaszu Sowie?

7

źródło: materiały nadesłane

RS: Brakuje mi ojca Piotra, który zawsze wspierał nas w ciężkich momentach. Tomasza Sowy, jego żartów i świetnych zdjęć również. Nie mogę zapomnieć o najważniejszych osobach, czyli rodzicach i braciach, którzy z dumą przychodzili oglądać każdy mecz. Dziewczynie, która mnie wspiera i była nawet parę razy w Katowicach na meczach. Tęsknie też za kolegami, zawsze siedzącymi w sektorze „B”. Brakuje mi też dziadka Roberta i wujków Tola i Roberta na trybunach. Trenera Krzysztofa Ząbkiewicza i jego uwag, trenera Jerzego Hućki, który pełnił rolę kierownika pierwszej drużyny. Dużo zawdzięczam też Piotrowi Krysiakowi i Krzysztofowi Czechowi. Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność. Pozdrawiam wszystkich i dziękuje, że jesteście nawet jak was nie ma obok.

3

Foto: Tomasz Sowa

22-11-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)