BYKOWCE / PODKARPACIE. Około trzystu osób uczciło w sobotę pamięć polskich żołnierzy z 6. pułku strzelców podhalańskich, poległych 10 września 1939 r. w Bykowcach k. Sanoka. Podhalańczycy pod dowództwem ppor. rez. Mariana Zaremby usiłowali zatrzymać Niemców z pierwszej dywizji piechoty górskiej Wehrmachtu.
– To już 77 rocznica brutalnej agresji niemieckiej. – mówiła Anna Hałas, wójt gminy Sanok. Przypomniała słowa Józefa Becka, które wygłosił 5 maja 1939 r.
– Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na okres pokoju zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor. Nowe generacje Polaków coraz częściej zapominają lub co gorsza wypaczają znaczenie słów: Bóg – Honor – Ojczyzna. – podkreślała w swoim przemówieniu Anna Hałas, wójt gminy Sanok.
Relację z wydarzeń września 1939 roku przedstawił Piotr Kita, historyk z I Liceum Ogólnokształcącego i członek grupy rekonstrukcyjnej San. Zwrócił on szczególną uwagę na bohaterstwo polskich żołnierzy i harcerzy walczących w II wojnie światowej. Nakreślił sytuację na ziemiach sanockich w okresie zmieniającej się okupacji niemieckiej i rosyjskiej. Opowiedział o działaniach Armii Krajowej, żołnierzy wyklętych i ostatnich dniach, które przyniosły wyzwolenie. Była to wspaniała lekcja historii.
W drugiej części uroczystości, która przeniosła się na cmentarz w Bykowcach, ksiądz Robert Wyczawski proboszcz parafii Sanok – Olchowce, poprowadził modlitwę za poległych.
Uroczystość zakończyła salwa honorowa oddana przez kompanię reprezentacyjną 21 batalionu logistycznego 21. Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa pod dowództwem porucznika Waldemara Wójtowicza.
Według relacji świadka wydarzeń z 10 września 1939 roku, podhalańczycy postanowili przepuścić jadących na przedzie motocyklistów i otworzyli ogień dopiero, kiedy pojawiły się ciężarówki z piechotą. Podporucznik Zaremba nie widząc szans dalszej obrony i wobec utraty 5 żołnierzy nakazał pozostałym wycofać się z pola walki, a sam kontynuował ostrzał. Po wyczerpaniu amunicji został wzięty do niewoli. Niemiecki oficer po przesłuchaniu więźnia, zastrzelił go. Szczątki ppor. Zaremby, początkowo złożone w przydrożnej mogile, trafiły na miejscowy cmentarz w 1940 roku, kilka miesięcy po zajęciu tych terenów przez Armię Czerwoną.
Służący w 6. samborskim pułku podhalańczyków ppor. rez. Marian Zaremba był leśnikiem. Do wojska został powołany w lecie 1939 roku. Pamięć o bohaterstwie Mariana Zaremby, który wraz z pięcioma podkomendnymi poległ w Bykowcach, była przekazywana wśród mieszkańców wsi z pokolenia na pokolenie. Kilka lat temu staraniem członków Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Bykowce na żołnierskich mogiłach stanęły nagrobki.
Wraz z ppor. Marianem Zarembą zginęło pięciu jego podkomendnych: szer. Ludwik Lisiak, szer. Ignacy Matuszczak, szer. Leon Piłat, szer. Leon Urbaniak i szer. NN. Wszyscy spoczywają na cmentarzu w Bykowcach.
materiały nadesłane
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz