REKLAMA
REKLAMA

TOMASZ KUSIOR: Jeszcze przyjdzie czas na pochwały… (WYWIAD)

SANOK / PODKARPACIE. Wyjazd na Słowację. Trzy mecze, dziewięć setów, uściśnięte dłonie rywali i powrót do Polski. Początek TSV wymarzony. Czy z wyników sanockiego klubu usatysfakcjonowany jest wychowanek TSV, Tomasz Kusior? Zapraszamy na rozmowę z sanockim środkowym.

Po ciężkich treningach przyszedł czas na mecze kontrolne. – W końcu! – mówi w rozmowie z eSanok.pl środkowy TSV Sanok, Tomasz Kusior.

GGG

foto: Tomasz Sowa

Środowisko siatkarskie zachłysnęło się waszymi ostatnimi sparingami.

Za nami pierwszy turniej – przetarcie przed tym, co czeka nas w lidze. Bardzo cieszymy się z osiągniętego rezultatu. Uważam jednak, że te mecze trzeba potraktować z przymrużeniem oka, bo nie wynik był tutaj najważniejszy. Poziom zawodów był niższy, niż w ubiegłych latach. Cieszy na pewno zwycięstwo z Karpatami Krosno, które zajęły 2 miejsce. Jeszcze przyjdzie czas na pochwały…

Pamięta pan pojedynki ze Słowakami z poprzednich lat, chociażby z występów w Resovii…

Tak. Muszę przyznać, że kiedyś dużo ciężej się przeciwko grało. Sparingi ze Słowakami z Humennego, czy drużyną z Nitry bywały dużo cięższe. Poziom tamtejszej ekstraligi nieco się obniżył.

Jak oceni pan waszą postawę?

Rozkręcaliśmy się z meczu na mecz. Pierwsze spotkanie było trochę szarpane, drugi mecz już lepszy, a najbardziej udanie można podsumować ostatni pojedynek z Koszycami. Graliśmy piłkami firmy Mikasa, co było dla nas czymś innym (w Polsce gra się piłkami Moltena). Inaczej te piłki reagują na zagrywce, inaczej się nimi odbija. Ale to oczywiście sprawa drugorzędna.

Co chcielibyście poprawić w waszej grze?

Zagrywka pozostawia wiele do życzenia. Musimy też popracować nad blokiem i przyjęciem. Do ligi został jeszcze miesiąc, dlatego nie możemy mówić tu o jakimś niepokoju. Nie jesteśmy jeszcze w optymalnej dyspozycji.

Trzy razy gładkie 3:0. Ktoś w ogóle sprawił wam problem?

Najcięższy był chyba pierwszy set z Krosnem, kiedy rywale wyszli na prowadzenie 8:2. Musieliśmy gonić wynik. Pokazaliśmy jednak charakter, odrobiliśmy straty i wygraliśmy tą partię do 24. Na przestrzeni turnieju staraliśmy się kontrolować przebieg każdego meczu.

Piłki na środku, które dostarczali nasi rozgrywający były takie, jakich oczekiwałby pan w lidze?

Jak na razie, nie wyglądało to najlepiej. Błędy, jakie wdarły się w tym elemencie nie wynikają ze złej współpracy z rozgrywającymi, a z tego, że nie jesteśmy jeszcze optymalnie gotowi do gry. Będzie dobrze – z Pawłem Przystasiem znamy się z zeszłych sezonów. Łukasz Jurkojć jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i jestem spokojny o naszą grę.

Odczuwa pan trudy treningu? Turniej był zwieńczeniem waszej ciężkiej, wakacyjnej pracy.

Jesteśmy w cyklu treningowym, gdzie wchodzimy w ostatni okres, najprzyjemniejszy dla każdego siatkarza. W końcu możemy sprawdzić się w meczach. Na pewno czuć zmęczenie. Dotychczas mieliśmy trzy siłownie w tygodniu, teraz zmniejszyliśmy to do dwóch jednostek treningowych. Starsze pokolenie siatkarzy zawsze mówiło, że trzeba być gotowym na 1 października. I tak jest. Mamy jeszcze miesiąc na złapanie świeżości.

Klaruje się już ten zespół, który powalczy w I lidze, czy za wcześnie na to?

O tym, jak będzie wyglądał pierwszy skład zadecyduje oczywiście trener. W mojej ocenie, każdy ma szansę na grę. Wszyscy nasi zawodnicy będą chcieli udowodnić, że są wartościowi dla zespołu. Każdy bardzo się stara. Treningi treningami, najważniejsze będą jednak pierwsze mecze ligowe i to one określą, kto powinien wychodzić w pierwszej szóstce.

Pan wraz z Kubą Zmarzem jesteście symbolami sanockiej siatkówki w odsłonie I-ligowej. Jak radzi sobie pana młodszy kolega?

To chłopak o bardzo dobrych warunkach fizycznych oraz sporych predyspozycjach motorycznych. Może grać na wysokim poziomie w I lidze, ale będzie musiał popracować nad niektórymi elementami. W ataku od zawsze radził sobie znakomicie. Klasowy środkowy charakteryzuje się też dobrą grą w bloku. Jeśli Kuba skupi się nad tą kwestią, ma szansę na fajną przyszłość.

Jaki macie plan na najbliższe dni?

Dzisiaj gramy z drużyną z Nysy w Kielnarowej, a w piątek zmierzymy się prawdopodobnie z ekipą z Krakowa i Częstochowy na turnieju w Zawierciu. Nie możemy doczekać się do startu ligi. Cieszę się, że zmierzymy się z siatkarzami z Krakowa, bo z tą drużyną zagramy inauguracyjny mecz w I lidze. Czujemy spory respekt, ale nie do meczu wyjdziemy nastawieni bojowo.

przygotował: Adam Zoszak

06-09-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)