Zmarł Marian Salamak. Był ostatnim żołnierzem 2. Pułku Strzelców Podhalańskich z Sanoka
SANOK / PODKARPACIE. W nocy z soboty na niedzielę odszedł Marian Salamak, ostatni żołnierz 2. Pułku Strzelców Podhalańskich z Sanoka. Był ojcem chrzestnym sztandaru 21. Batalionu Logistycznego Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa. 16 lipca tego roku obchodziłby 100. urodziny.
Pogrzeb odbędzie się we wtorek, 28 czerwca, po mszy św. w kościele pw. Narodzenia NMP i bł. Eugeniusza de Mazenod w Zagórzu-Dolinie o godz. 12:00 na miejscowym cmentarzu.
Marian Salamak urodził się 16 lipca 1916 r. w Brzozowie. Przed wojną pracował jako pomocnik aptekarza w Brzozowie. W marcu 1939 r. został powołany do odbycia służby wojskowej w 2. Pułku Strzelców Podhalańskich w Sanoku. Został przydzielony do II batalionu skoszarowanego w budynkach przy ul. Mickiewicza. Pierwsze miesiące służby upłynęły na intensywnym szkoleniu, m.in. w szermierce na bagnety, strzelaniu oraz forsownych marszach w pełnym rynsztunku. W połowie sierpnia Marian Salamak wraz z częścią żołnierzy II batalionu udał się nad południową granicę, w okolice Jaślisk, gdzie budowano umocnienia. Z rejonu Jaślisk żołnierze rozpoczęli marsz na zachód wzdłuż południowej granicy. Uprzednio otrzymali tzw. żelazne porcje „R”, na które składała się konserwa mięsna, suchary i rozpuszczalna kawa. Podczas marszu „Podhalanie” byli obserwowani przez niemieckie samoloty rozpoznawcze.
Po kilku dniach żołnierze z sanockiego pułku znaleźli się na ówczesnej zachodniej granicy, gdzieś w okolicach Olkusza, która wkrótce po wybuchu wojny przekształciła się w linię frontu. Marian Salamak znalazł się na pierwszej linii, a jako doskonały strzelec obsługiwał nowoczesny karabin przeciwpancerny, który niedawno wszedł do uzbrojenia polskiej armii. Był to prawdopodobnie karabin „Ur”. Oddanym z niego celnym strzałem strzelec Salamak unieruchomił niemiecki pojazd pancerny.
Innym razem spowodował wybuch granatów i amunicji w niemieckim gnieździe karabinu maszynowego. Wskutek wybuchu zginęło sześciu żołnierzy wermachtu. Jednak już w pierwszych dniach walk oddział, w którym znajdował się Marian Salamak został zaatakowany przez niemieckie czołgi i poszedł w rozsypkę. Działo się to w pierwszych dniach września. Żołnierze rozpoczęli odwrót, który odbywał się w chaosie potęgowanym silnym niemieckim ostrzałem – było wielu zabitych i rannych. Marian Salamak wycofywał się wraz z grupą żołnierzy złożoną z tych, którzy utracili łączność ze swoimi oddziałami. Fatalną sytuację powiększał głód, trudności ze zdobyciem żywności i brak snu. Po przekroczeniu Nidy, Wisły i Sanu Marian Salamak znalazł się w Lasach Janowskich skąd dotarł do Lublina. Po kilku dniach spędzonych w Lublinie z grupą żołnierzy skierował się na południe, docierając do Frampola i dalej do Biłgoraja. Następnie znalazł się na terenie, który był już zajęty przez wojska radzieckie. Strz. Salamak wraz z kilkoma kolegami dostał się do sowieckiej niewoli. Po trzech dniach udało mu się uciec, jednak wolność nie trwała długo, bo wkrótce znalazł się w niewoli niemieckiej. Z niej również zdołał zbiec – podczas transportu wyskoczył z auta w okolicach Krakowa i mimo oddanych za nim strzałów ucieczka powiodła się. Uratowały go zapadające ciemności i gęsty zagon kukurydzy. W pierwszych dniach października dotarł do rodzinnego Brzozowa i tu przetrwał okupację.
Po zakończeniu wojny rozpoczął pracę w Służbie Ochrony Kolei w Zagórzu. Służba ta obfitował w wiele dramatycznych momentów związanych z ochroną szlaku kolejowego przed bojówkami UPA. Marian Salamak taki moment przeżył m.in. podczas ochrony mostu kolejowego na Sanie w Zasławiu, kiedy w ciemnościach, wobec próby wysadzenia przeprawy, w ostatnie chwili o sytuacji telefonicznie zawiadomił dowódcę na stacji w Zagórzu i na powiązanych częściach wyposażenia opuścił się do rzeki. Mimo ostrzału z broni maszynowej udało mu się na pobliskiej wysepce doczekać poranka i odsieczy załogi pociągu pancernego z Zagórza. Za działalność w tamtym okresie został odznaczony srebrnym medalem „Zasłużony na Polu Chwały”. Po zakończeniu walk z UPA Marian Salamak aż do przejścia na emeryturę w dalszym ciągu pracował na kolei. Do ostatnich dni mieszkał w Zagórzu-Dolinie. 5 października 2012 r. został ojcem chrzestnym sztandaru 21. Batalionu Logistycznego Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa. W 2013 r., podczas sanockich obchodów Święta Wojska Polskiego, z rąk Wojewody Podkarpackiego otrzymał Złoty Medal „Za zasługi dla obronności kraju”. Zmarł w sanockim szpitalu w nocy z 25 na 26 czerwca 2016 r.
MH w Sanoku
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz