REKLAMA
REKLAMA

Rozmawiali o przyszłości Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Sanoku

SANOK / PODKARPACIE. Rodzice uczniów uczęszczających do powiatowego Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego przy ul. Konarskiego od dwóch lat starają się o stworzenie lepszych warunków dla swoich pociech. Sprawa idzie jednak jak po grudzie.

Dorota Mękarska

Przy takich ciężkich warunkach w SOSW już dawno powinny być podjęte działania, które by to zmieniły – uważa burmistrz Tadeusz Pióro, wrzucając władzom powiatu kamyczek do ogródka.

Są sprawy, które wymykają się podziałowi na samorząd miejski i powiatowy – mówi radny miejski Maciej Drwięga. – To dotyczy szpitala, Muzeum Historycznego, Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, dróg, a także SOSW. Nikt nie kwestionuje tego, że jest to placówka powiatowa, ale dzieci w dużej części są z Sanoka.

Koncepcja goni koncepcję

Koncepcji odnośnie przeniesienia ośrodka z ul. Konarskiego było już kilka. W zeszłym roku Rada Powiatu Sanockiego podjęła uchwałę o przeniesieniu ośrodka z ul. Konarskiego do budynku po byłej „setce” przy ul. Jagiellońskiej. Robert Dudek, dyrektor SOSW przedstawił następnie nową koncepcję dotyczącą przeniesieniem uczniów ze szkoły przy ul. Lipińskiego na ul. Jagiellońską.

Po reformie oświatowej miasto będzie miało jednak do dyspozycji dwa wolne budynki: jeden po Gimnazjum nr 1, drugi po Gimnazjum nr 3. Wykoncypowano więc, by starosto kupiło lub przejęło w zamian za powiatową nieruchomość budynek Gimnazjum nr 1.

Nie wiem, kto wpadł na ten pomysł – mówi burmistrz Pióro. – Na pewno nie miasto.

Przyszedł z tym pomysłem do starostwa jeden z radnych miejskich – wyjaśnia wicestarosta Wacław Krawczyk.

Budynek gimnazjum spełnia wszystkie warunki

Biorąc pod uwagę nadmetraż, który mamy w powiecie i podobny, jaki pojawi się po reformie systemu oświaty w mieście, z mojego punkty widzenia najbardziej rozsądnym rozwiązaniem jest umieszczenie SOSW w budynku po Gimnazjum nr 1 , gdyż ten obiekt jako jedyny w Sanoku spełnia najistotniejszy warunek, czyli jest w stanie pomieścić całą szkołę z internatem – uważa Damian Biskup, członek zarządu powiatu. – Najprostszym rozwiązaniem byłaby adekwatna do wycen wymiana nieruchomości.

Patrzę na problem SOSW przez pryzmat dwóch budynków po gimnazjach. W zeszłym roku zanim pojawiła się dyskusja o SOSW, były obawy, co z tymi dwoma obiektami zrobić – dodaje radny Maciej Drwięga. – Budynek Gimnazjum nr 1 to szkoła i najlepiej by było, by służył celom oświatowym.

Wicestarosta: Ze strony miasta nie ma woli

Koncepcja z gimnazjum została podchwycona przez radę rodziców, która w zeszły piątek zorganizowała spotkanie w tej sprawie. Burmistrz użyczył na ten cel salę herbową. Na spotkanie przybyli radni miejscy i powiatowi, władze dwóch samorządów i poseł Piotr Uruski.

Spotkanie odbyło się za zamkniętymi drzwiami, co jest dziwne, gdyż sprawa dotyczyła dzieci specjalnej troski, a nie tajemnic państwowych.

My nie byliśmy organizatorami spotkania, ale rada rodziców – zastrzega wicestarosta Wacław Krawczyk.

Jak informują uczestnicy zebrania dyskusja momentami była gorąca.

Do końca maja miasto ma wycenić budynek Gimnazjum nr 1 wraz z wyposażeniem – o ustaleniach mówi Tadeusz Pióro. – Zostanie ona przedstawiona starostwu, które ma przedłożyć równoważne obiekty do wymiany albo równowartość finansową. Takie pismo zostało nam przekazane przez starostę sanockiego.

Wacław Krawczyk nie robi sobie jednak wielkich planów w związku z budynkiem Gimnazjum nr 1.

Mam wrażenie, że ze strony miasta nie ma woli na jakąkolwiek wymianę. Nie otrzymaliśmy żadnej konkretnej propozycji. Wypowiedzi radnych miejskich nie dają nadziei, że sprawy pójdą w tym kierunku – ocenia efekty spotkania wicestarosta.

Miasto ma swoje potrzeby. Gimnazjum nr 1 do końca 2019 roku będzie funkcjonować jako szkoła podstawowa – tłumaczy burmistrz Pióro. – Do tego czasu można zrealizować wiele projektów.

Pojawiła się informacja, że budynek przy ul. Lipińskiego jest w tak złym stanie technicznym, że może grozić mu wyburzenie. W tej sytuacji należy zapytać o bezpieczeństwo dzieci, które tam obecnie uczą się. Czekam jednak na merytoryczną ocenę stanu tego obiektu. Następnie doszła do tego kolejna informacja, że jest problem z przepełnieniem w przedszkolach, ale czy tych dzieci jest na tyle dużo, że są w stanie zapełnić cały budynek po gimnazjum? Jestem przeciwnikiem tworzenia budynku wielobranżowego, bo mówi się też, żeby tam ulokować MOPS. Nieporozumieniem jest umieszczanie w jednym obiekcie dwóch instytucji, nawet, gdy będą zrobione dwa wejścia. Nigdy za tym nie zagłosuję – informuje radny Drwięga.

Jakub Suchocki, członek rady rodziców przy SOSW nie traci jednak optymizmu.

Tadeusz Pióro na spotkaniu mówił, że nie wyklucza rozwiązania umieszczenia naszych dzieci w budynku Gimnazjum nr 1. Stwierdził, że ma gęsią skórkę jak myśli o dzieciach specjalnej troski. Jednocześnie poinformował, że chciałby mieć pewność, że nie ma możliwości pozyskania środków na budowę nowego obiektu, który według niego byłby najlepszy dla naszych dzieci. Bardzo nas cieszy takie podejście. Wierzę, że pomimo ogólnie panującego sceptycyzmu uda się ostatecznie wypracować metodę współpracy powiatu z miastem, w sytuacji gdyby dofinansowana centralnie budowa nowego obiektu nie była możliwa – zaznacza.

312212

Może rozbudowa starego albo budowa nowego?

Podczas spotkania problem rozpatrywano dwutorowo.

Postanowiono jednocześnie, że starosta wraz z Radą Rodziców rozpatrzą przy pomocy posła Piotra Uruskiego możliwość rozbudowy istniejącego budynku SOSW, względnie budowy nowego obiektu. Jakie działania będą podejmowane – to ja nie wiem – dodaje burmistrz Pióro.

Podkreślałem wyraźnie, że rozeznam możliwość pozyskania środków – precyzuje Piotr Uruski. – Potrzebuję czasu, by to ustalić, gdyż w tej chwili nie wiem, czy takie możliwości w ogóle istnieją.

Sprawdzimy jaki jest potencjał na dofinansowanie, ale fakty w postaci listy ogłoszonych programów każą nam go oceniać jako niewielki – dodaje Jakub Suchocki.

Rodzice: rozbudowa SOSW to skazanie dzieci na kilkuletnią gehennę

Po spotkaniu władze powiatu sanockiego wyciągnęły z szafy projekt rozbudowy i przebudowy budynku SOSW, utworzony w 2011 rok, którego realizacja została zaniechana. Taką też propozycję złożono rodzicom. Teraz wszystko zależy od ich decyzji i możliwości pozyskania pieniędzy.

Dajemy projekt do przeprojektowania, ze względu na potrzebę budowy sali gimnastycznej . Chcemy by był gotowy , gdy zostanie ogłoszony następny nabór w ramach Regionalnego Program Operacyjnego – informuje wicestarosta.

Ponoć w przyszłym roku w ramach IV osi priorytetowej RPO Województwa Podkarpackiego będzie możliwość pozyskania środków na rozbudowę i przebudowę ośrodków specjalnych. Wniosek mógłby otrzymać 85% dofinansowania. Powiat musiałby wyłożyć 15%. Wicestarosta Krawczyk ma nadzieję, że uda się zgromadzić potrzebną kwotę, sprzedając np. lokal po Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej przy ul. Kościuszki.

Jest szansa, że pojawi się taki program, ale rozbudowę obiektu przy Konarskiego należy traktować jako ostateczność – uważa Jakub Suchocki. – To otwiera konieczność czasowej relokacji dzieci albo kontynuacji ich nauczania na placu budowy. Niestety, nawet po dobudowaniu nowego obiektu do istniejącego budynku, nie pomieści on obydwu szkół specjalnych z Sanoka. Budowa wymagałaby kolejnego, drugiego etapu – powiększenia budynku zaadoptowanej stajni, w którym obecnie nauczane są nasze dzieci! Dodatkowym elementem jest brak sali gimnastycznej, której budowa musiałby być pewnie trzecim etapem rozbudowy a potencjał dofinansowania nawet na pierwszy etap nie jest pewny. Jeżeli udałoby się zrealizować te trzy etapy, to i tak powstała składanka nie byłaby zbliżona pod względem dostępności boisk, terenów zielonych czy logiki urbanistycznej do istniejącego budynku Gimnazjum nr 1. Po co stwarzać niedoskonały obiekt przy okazji narażając dzieci na takie niewygody? W imię czego mamy to robić, skoro przy odrobinie dobrej woli i polotu intelektualnego potrzeby miasta można zaspokoić z wachlarza nieruchomości powiatu oraz innych nieruchomości miejskich.

Rozważamy też możliwość budowy nowego budynku, ale w tej sprawie ogranicza nas budżet i możliwość pozyskania środków. W RPO na 2017 rok nie przewiduje się działań w tym kierunku – dodaje Damian Biskup.

Budowa całkowicie nowego kompleksu jest przedsięwzięciem bardzo trudnym i kosztownym. Mówimy nie o kilku milionach złotych, ale kilkunastu. Nawet przy wsparciu finansowym 50/50 trzeba by było wyłożyć kilka milionów zł – zauważa Maciej Drwięga. – Trzeba się zastanowić, tak jak podkreślają rodzice, nad racjonalnym wykorzystaniem obiektów miejskich i powiatowych, a nie tworzyć następne, które trzeba utrzymywać, I tak mamy już nadmetraż.
Jakub Suchocki, mimo raczej niekorzystnego rozwoju sytuacji, zachowuje spokój.

Na spotkaniu z burmistrzem daliśmy sobie czas do końca maja – podkreśla. – I tego się trzymamy. Każdy przyznaje, że czas najwyższy wyprowadzić dzieci z poaustriackiej stajni do innego obiektu. Czy takie traktowanie dzieci niepełnosprawnych w Sanoku to musi być standard? Wierzę, że nie i że pojawi się wola rozwiązania tego wstydliwego problemu dla miasta kultury, którym jest i chce Sanok być.

źródło: p24.pl

10-04-2017

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)