SANOK / PODKARPACIE. Zaczęła się wiosna i suche trawy płoną na potęgę. Sanoccy strażacy zanotowali już 20 takich pożarów. Sprawcy stwarzają olbrzymie zagrożenie dla ludzi jak i środowiska. Tym samym nie mają świadomości, że za wypalanie suchych traw grożą wysokie kary.
– Od wielu lat okres wiosenny to czas, kiedy notujemy wzmożoną liczbę pożarów suchych traw – mówi mł. bryg. Grzegorz Oleniacz, rzecznik prasowy sanockiej straży pożarnej.
Zgodnie ze statystykami w 2014 roku takich przypadków było blisko 100. Rok później liczba ich urosła do 156. W 2016 roku zanotowano spadek takich zdarzeń i łącznie odnotowano ich 71. Z kolei w tym roku zgłoszono już 20 pożarów związanych z wypalaniem łąk i nieużytków.
– Niestety za każdym razem są to umyślne podpalenia. W niektórych przypadkach ludzie nadal sądzą, że wczesnowiosenne wypalanie łąk czy nieużytków przyśpieszy odrost traw. Natomiast w dużej mierze powodem podpaleń jest chęć zabawy i brak wyobraźni – podkreśla rzecznik.
foto: KSRG Zagórz
W związku z pożarami traw zagrożone są nie tylko połacie lasów, pola uprawne czy zabudowania. Niebezpiecznie jest także na drogach, kiedy dym zalega nad jezdnią, a kierowcy mają znacznie ograniczoną widoczność.
– Zdarza się, że podpalacze sami giną w miejscach wypału. Wiatr wzmaga rozprzestrzenianie się ognia. W kłębach dymu łatwo można wpaść w panikę, omdleć i już nie wrócić. Są także przypadki, kiedy od palących się traw zajmują się również domostwa czy budynki gospodarcze – dodaje Grzegorz Oleniacz.
Warto zaznaczyć, że za podpalanie traw grożą wysokie sankcje. Osoby, które dopuszczą się takich czynów podlegają karze nagany, aresztu lub grzywny. Są też przypadki pozbawienia wolności nawet do 10 lat.
Nie sposób również wspomnieć, że dla strażaków, czy to z państwowych czy z ochotniczych jednostek, wyjazd na taki pożar to wyzwanie, zarówno pod względem finansowym jak i fizycznym.
– Wiosenne akcje przy gaszeniu pożarów suchych traw generują olbrzymie koszty. Często interweniujemy gdzieś na peryferiach, gdzie bardzo trudno dojechać. Niejednokrotnie część trasy trzeba pokonać pieszo. Dla strażaków i ochotników to spore wyzwanie fizyczne – wyjaśnia rzecznik.
W tym miejscu należy także dodać, że zakaz wypalania traw jest jednym z warunków tzw. ” dobrej kultury rolnej”. Ci, którzy go nie przestrzegają i celowo wypalają nieużytki, zamiast je kosić, muszą liczyć się z konsekwencjami. A nie są one przyjemne, bowiem niesfornym rolnikom grozi obniżenie dopłat bezpośrednich nawet o 20 proc. W skrajnych przypadkach Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa może pozbawić całej kwoty przypadającej na dany rok.
źródło: OSP KSRG Zagórz/fb
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz