REKLAMA
REKLAMA

PROTEST GŁODOWY: Nie ma porozumienia między dyrekcją a pielęgniarkami

SANOK / PODKARPACIE. Protest głodowy w sanockim szpitalu nasila się z dnia na dzień. Obecnie uczestniczy w nim 20 osób. 8 pielęgniarek z uwagi na zły stan zdrowia musiały zrezygnować z głodówki. Dzisiaj protestujący spotkali się dyrektorem SP ZOZ w Sanoku, Henrykiem Przybycieniem. Nie zapadły jednak konkretne decyzje a to, co proponowała dyrekcja, nie jest satysfakcjonujące.

 

Mija siódmy dzień protestu głodowego pielęgniarek i położnych w sanockim szpitalu. Kobiety za miejsce protestu obrały korytarz dawnego oddziału położniczego na 3 piętrze budynku. Dzisiaj po raz pierwszy przyszedł do nich Henryk Przybycień, dyrektor SP ZOZ w Sanoku.

Wśród propozycji ze strony pracodawcy pojawiła się podwyżka w wysokości 100 złotych, która miałaby obowiązywać od listopada oraz chociażby pokrycie kosztów związanych z podnoszeniem kwalifikacji zawodowych od 2019 roku, w sytuacji gdy określony kurs jest nieodzowny do wykonywania pracy na danym stanowisku i kieruje na niego sam pracodawca.

Jest to pewien ukłon w naszą stronę, ale jakby po fakcie. Nasze pielęgniarki w zasadzie posiadają wszelkie możliwe specjalizacje i kursy, które zrobiły do tej pory na swój koszt – podkreśla Małgorzata Sawicka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy SP ZOZ w Sanoku.

Takie deklaracje nie wzbudziły entuzjazmu w grupie protestujących, wręcz zostały uznane za niepoważne. Finalnie spotkanie nie przyniosło konkretnych rozwiązań.

Sytuacja staje się dramatyczna. Do tego stopnia, że wstrzymano zaplanowane przyjęcia pacjentów. Przyjmowane są tylko te osoby, które wymagają szybkiej hospitalizacji.

Dyrektor miał wrócić do protestującyh kobiet, jednak do 19.30 nie pojawił sie w korytarzu dawnej pordówki.

Nie wycofamy się, czekamy na konkretne działania ze strony dyrekcji i starostwa – dodaje Małgorzata Sawicka. – Do tej pory nikt ze Starostwa Powiatowego w Sanoku nie kontaktował się z nami, jakby o nas zapomniano. Ignorancja sięga granic – dopowiada.

Do tej pory do głodówki przystąpiło 28 pielęgniarek. 8 z nich po zbadaniu przez lekarza, z uwagi na stan zdrowia nie może wrócić do protestu głodowego. Jeśli protest będzie się rozszerzał niewykluczone, że kolejne osoby opadną z sił.

Aktualnie szpital pracuje w trybie ostrym – wkituje Sawicka.

Przypomnijmy, że w 2014 roku, kiedy rozpoczął się spór zbiorowy między pielęgniarkami, a dyrekcją sanockiego szpitala, wystosowano kilka postulatów, których spełnienie miało być gwarantem porozumienia.

Pierwszy postulat dotyczył wzrostu wynagrodzenia zasadniczego pielęgniarek i położnych minimum o 500 zł, drugi – waloryzacji pensji corocznie o 15%, do momentu osiągnięcia przeciętnego wynagrodzenia, zgodnie z publikacjami GUS. Następne postulaty dotyczyły zwrotu funduszu socjalnego. W 2007 roku pielęgniarki i położne zrzekły się jego połowy na rzecz ratowania kondycji szpitala. Kolejne postulaty dotyczyły kwestii organizacyjnych, mianowicie aby pielęgniarki i położne wykonywały tylko te czynności, które mieszczą się w ich zakresie pracy (a nie wymagano od nich chociażby czynności biurowych). Jeden z postulatów dotyczył także likwidacji dyżurów jednoosobowych – i ten rzeczywiście spełniono. Pielęgniarki i położne podnosiły także kwestie warunków i bezpieczeństwa pracy, stworzenia im odpowiednich warunków do jej wykonywania, czy zapewnienia odzieży ochronnej.

23-10-2018

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij