WIĘZIENIE W SANOKU: NIŻNIK: „Dlaczego nie było referendum?”. URUSKI: „Żałosna akcja w sieci. Gra na ludzkich emocjach w celach wyborczych”
SANOK / PODKARPACIE. Temat nowego więzienia w Sanoku rodzi różne zdania wśród mieszkańców miasta. Wyraźnie dzieli także regionalną scenę polityczną. Nie brakuje zarówno zwolenników jak i przeciwników przedsięwzięcia. W tej drugiej grupie zdecydowanie jest Sebastian Niżnik, radny powiatowy, który na swoim profilu w portalu społecznościowym nakreślił ten temat. Z kolei w gronie zwolenników nowoczesnego kompleksu jest Jan Wydrzyński, odpowiadający oponentowi również w sieci. Bezsprzecznie w obronie inwestycji staje także poseł Piotr Uruski, upatrując akcję zorganizowaną w Internecie, jako żałosną próbę gry na ludzkich emocjach w celach kampanii wyborczej.
Należy przypomnieć, że nowoczesny zakład karny powstanie na 11,5 hektarowej działce przy ulicy Stróżowskiej, na peryferiach miasta. Ministerstwo Sprawiedliwości na realizację przedsięwzięcia wyda ćwierć miliarda złotych, to nie mała suma. Ponadto Służba Więzienna na swój koszt uzbroi tereny. To także nie mała zachęta dla przedsiębiorców, którzy już pytają o tereny wokół przyszłego zakładu. Mówi się, że pracę w nowoczesnym zakładzie karnym znajdzie około 250-300 funkcjonariuszy oraz 50 osób cywilnych, czyli pedagodzy, terapeuci uzależnień, psychologowie, prawnicy czy ekonomiści. Do tego cały pion związany z logistyką i specjalistami od zamówień publicznych.
W połowie marca ogłoszono również przetarg na wykonanie dokumentacji dotyczącej nowoczesnego kompleksu więziennego. Co istotne to unijny przetarg, gdyż koszt przygotowania takiej dokumentacji sięga 3,5 mln złotych. Środki na to zabezpieczyła Służba Więzienna.
„Dlaczego nikt nie zapytał mieszkańców?”
Prace związane z inwestycją ruszyły. W tym samym czasie w sieci pojawiają się fora, profile i wątki dotyczące za i przeciw budowy więzienia w Sanoku. Głos w sprawie z mocą zabrał Sebastian Niżnik, radny powiatowy.
– Budowa nowoczesnego więzienia dla przestępców za 250 milionów złotych w Sanoku! Dlaczego nikt nie zapytał mieszkańców Sanoka o zdanie? Dlaczego nie odbyły się konsultacje społeczne czy referendum w tej sprawie? – pyta.
– Nie słyszałem, aby budowa więzienia widniała choćby w jednym dokumencie strategicznym miasta Sanoka dotyczącym rozwoju miasta. Czy właśnie takiego rozwoju chcemy i oczekujemy dla naszego miasta, dla naszych dzieci i wnuków? Czy naprawdę nie mamy innych potrzeb w naszym mieście? – z mocą dodaje radny.
Na swoim profilu Facebook opublikował podst odnoszący się do materiału opublikowanego w serwisie money.pl, który traktował o więźniach wychodzących do pracy, którzy nigdy nie wrócili do zakładu.
Poniżej przedstawiamy wpis:
„Uważam, że zdecydowanie więcej jest zagrożeń niż korzyści z budowy więzienia w Sanoku. Od paru miesięcy miasto paraliżuje wilk, który zadomowił się w Sanoku i miasto wyraźnie nie może poradzić sobie z tym problem.
Warto się zastanowić:
Wychodzą do pracy i już nigdy nie wracają. Tak wolności szukają więźniowie. W 2017 roku 255 osadzonych nie wróciło z pracy do zakładu karnego. To prawie stu więcej niż rok wcześniej.
– Pracujący obok ciebie więzień to naprawdę mało przyjemne uczucie. Tym bardziej, że nie każdy jest przyjazny, uśmiechnięty. Kilka razy żartowali, że jak będziemy fikać, to nas załatwią. Niby żarty, ale cholera wie, co sobie myślą – mówi Darek…”.
Pod nim wywiązała się dyskusja, w której między innymi zabrał głos Jan Wydrzyński, radny miejski. Zamieszanie w sieci dotyczące więzienia w Sanoku uważa za element kampanii wyborczej.
– (…) Z całym szacunkiem panie Sebastianie. Czy to jest Wasz pomysł na kampanię wyborczą? To staje się groźne. Zaczynacie manipulować i grać na emocjach. To może zapytam wprost. Mamy więźniów dalej tylko utrzymywać z naszych podatków, a oni będą skarżyć się do Strasburga i będziemy im jeszcze płacić za ciasnotę w celi? – pisze Wydrzyński.
– W Sanoku Areszt Śledczy został przecież zlikwidowany. Zapytajcie nas, mieszkańców Sanoka, co sądzą o tym pomyśle. Za czy przeciw. Referendum powinno zostać zorganizowane. Uważam, że to zbyt poważna sprawa, aby była pozbawiona opinii sanoczan – odpowiada Niżnik.
– Ile razy i w jakich tematach pytał Pan sanoczan będąc starostą? Nie czuję się wystraszony mieszkając 50 metrów od aresztu – odgryza się radny miejski.
Dyskusja wydaje się nie mieć końca. Ponadto pod postem znaleźć można wypowiedzi także mieszkańców miasta, osób prywatnych, które są i za i przeciw inwestycji. Jako argumenty z jednej strony podają nowe miejsca pracy, podatki, nowoczesny, bezpieczny obiekt, zaś z drugiej obawę o zwożeniu do Sanoka najgroźniejszych przestępców.
„Zamiast na więzienie lepiej wydać na szpital”
– Sądzę, że zupełnie inaczej Sanok mógłby wykorzystać te 250 milionów złotych. Sanok powinien stawiać na pomysły rozwoju zdecydowanie mniej kontrowersyjne. Z różnymi korzyściami dla mieszkańców. Dlaczego samorządowcy nie łączą sił aby nie został zbudowany Zakład Opieki Leczniczej dla osób starszych, dlaczego nie powstanie Dom Pogodnej Jesieni dla seniorów, dlaczego nie powstanie wysoko specjalistyczny oddział neurochirurgiczny? – mówi Sebastian Niżnik odnosząc się do sprawy.
– Czy na pewno chcemy mieć pod nosem 1.000 skazańców, którzy co chwila wychodzą na przepustki? Całkiem niedawno lokalne media rozpisywały się o zagrożeniu jakie wystąpiło gdy na terenie gminy Zagórz zamieszkał były niebezpieczny wiezień. Pamiętam jak wszyscy odetchnęli z ulgą gdy pojawiła się informacja, że wyjechał z naszego regionu. Czy po wybudowaniu zakładu karnego w Sanoku nie będzie obaw o bezpieczeństwo? Po co kusić i prowokować los. Niech się zdarzy jedno nieszczęście. Będzie to o jedno za dużo. Sanok obecnie jest jednym z najbezpieczniejszych miast w regionie – kontynuuje swój wywód radny powiatowy.
Uruski: „Żałosna akcja w celach wyborczych”
Poseł Piotr Uruski, który mocno zabiegał, aby jedna z czterech lokalizacji w kraju, gdzie mają powstać nowoczesne zakłady karne, przypadła Sanokowi, nie wa wątpliwości, że medialno-społeczna nagonka ma służyć tylko i wyłącznie celom wyborczym.
– Więzienie od lat było w centrum Sanoka i jakoś nikomu nie przeszkadzało. Tym bardziej przeniesienie Aresztu Śledczego na obrzeża miasta powinno być z korzyścią dla sanoczan. Ponadto miasto zyska trakcyjną działkę po dawnym areszcie. Będzie mogło ją albo zagospodarować albo sprzedać, a jej wartość sięga kilku milionów– podkreśla poseł.
Sebastian Niżnik nie daje za wygraną, podając kolejne argumenty.
– Jakoś nie widać obiecanych w kampanii wyborczej inwestorów i miejsc pracy dla sanoczan. Czytałem wypowiedzi burmistrzów miasta, że nie było działki pod utworzenie strefy przemysłowej, a dla więzienia znalazło się ok 12 hektarów. Czy na pewno komfortowy Zakład Karny przyniesie miastu same korzyści, miejsca pracy i rozwój? Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa na wszelkie zakupy produktów oraz usługi muszą być rozpisywane przetargi. Czy więźniowie nie zabiorą pracy wszystkim tym, którzy zajmują się obecnie chałupnictwem? Czy budowa więzienia oznaczać będzie nowe miejsca pracy dla mieszkańców miasta dla strażników, administracji, pedagogów i lekarzy? Ile w naszym mieście i powiecie jest osób z wykształceniem umożliwiającym pracę w służbie więziennej lub mogących brać udział w resocjalizacji osadzonych więźniów? Czy ktoś to sprawdzał? Czy fachowy personel przypadkiem nie przyjedzie spoza miasta, gdzieś z kraju, jak obecnie pracownicy likwidowanego w Sanoku aresztu śledczego przeniesieni zostali do innych placówek? Czy budowa wiezienia nie ograniczy jeszcze bardziej rynku pracy w Sanoku? Przyjadą często całe rodziny, a to może oznaczać, że np. żony funkcjonariuszy służby więziennej też będą musiały znaleźć gdzieś pracę – kontynuuje.
– Nie od dzisiaj mówi się, że w Sanoku brakuje miejsc pracy. Teraz otwierają się możliwości. Proszę sobie wyobrazić kilkaset etatów dla funkcjonariuszy, do tego cały pion cywilny. Ponadto należy podkreślić, że w nowym zakładzie karnym mogłoby przebywać 800 więźniów, a nie 1000, jak głoszą przeciwnicy inwestycji w mediach społecznościowych – mówi Uruski. – Już dzisiaj zapytam, który piekarz nie chciałby dostarczać 800 bochenków chleba do zakładu karnego? Tych ludzi trzeba przecież nakarmić czy zapewnić im czystą odzież. Na tym skorzystają lokalni przedsiębiorcy, w ich zakładach nieodzowne będą również dodatkowe miejsca pracy, a o tym często zapominamy – podkreśla, odpowiadając oponentowi.
Dodaje, że poza etatami przedsięwzięcie niesie z sobą także spore podatki, które trafią do kasy miejskiej, stąd też trudno się dziwić, że wiele samorządów zabiegało o to, aby więzienia były zlokalizowane właśnie u nich, mało tego, nikt tam nie protestował.
– Próbę wywołania tematu więzienia przed wyborami, przez grupki osób, uważam za działania na szkodę Sanoka i całego regionu. Inicjatorzy akcji facebookowej chcą zagrać na emocjach sanoczan w celach wyborczych, nie interesuje ich dobro lokalnej społeczności, która czeka na dobrze płatne, mundurowe miejsca pracy, tereny inwestycyjne. Nie dziwi zatem, że te żałosne akcje, poza kręgiem zainteresowanych i ich najbliższymi, nie wzbudziły wśród sanoczan żadnego, szerszego odzewu – kwituje Piotr Uruski.
Paulina Ostrowska
foto: SW Rzeszów/red.
Udostępnij ten artykuł znajomym:
UdostępnijNapisz komentarz przez Facebook
Tagi: areszt śledczy, ćwierć miliarda złotych, dyskusja, esanok, inwestycja, jedna z czterech lokalizacji w kraju, nowoczesny zakład karny, nowoczesny zakład karny w Sanoku, Podkarpacie, policyka, praca dla więżnia, przedsiębiorcy, przedsięzięcie, przetarg na dokumentację, samorząd, Sanok, sanok tvt, służba więzienna, spor, Telewizja Sanok, temat więzienia, v sanok, więzienie, więzienie w Sanoku, WIĘZIENIE W SANOKU: Niżnik: "Dlaczego nie było referendum?". Uruski: "Żałosna akcja w sieci. Gra na ludzkich emocjach w celach wyborczych", więźniowie, wizualizacja, zakład karny, żałosna akcja, żenująca akcja
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz