Wilki znowu atakują. Wataha pożarła jałówkę, miała chrapkę na syna gospodarzy (FOTO)
GMINA BUKOWSKO / PODKARPACIE. W Karlikowie doszło do kolejnego ataku wilków. Tym razem wataha wdarła się przez ogrodzenie pod napięciem na pastwisko. Drapieżniki dopadły jedną z jałówek. Syn gospodarzy, który pilnował bydła całą noc siedząc w samochodzie, chciał przepędzić wilki. Wtedy jeden z osobników odłączył się od grupy i zaczął biec w jego stronę. Młody mężczyzna schował się w pojeździe. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby zamiast auta stał tam tylko rower…
Już od minionej soboty 11 sierpnia wilki podchodziły do gospodarstwa. Pastwisko państwa Winiarz znajduje się około 1,5 km od domu. Gospodarze postanowili, że w związku z tą sytuacją, ktoś musi pilnować bydła.
– Atak wilków miał miejsce w święto 15 sierpnia nad ranem w miejscowości Karlików w gminie Bukowsko. Wataha zaatakowała stado jałówek rasy simental. Jałowice przebywały w ogrodzeniu z siatki leśnej i pastucha elektrycznego – relacjonuje właścicielka gospodarstwa w Karlikowie Agnieszka Winiarz.
Jak opowiada nam pani Agnieszka, dla bezpieczeństwa nocą bydło było pilnowane przez jej syna
– Pomimo zabezpieczeń 7 sztuk wilka przedostało się do ogrodzenia i na oczach syna zaatakowały bydło. On próbował odgonić stado wilków lecz jeden z nich ruszył w jego stronę. Przestraszył się, musiał uciekać do samochodu i sprowadzić pomoc. Wilk podszedł niemal pod sam pojazd, wydawało się, że nie odczuwa żadnego strachu przed człowiekiem – kontynuuje właścicielka.
Przerażone bydło staranowało ogrodzenie i uciekło w stronę lasu. Syn pani Agnieszki pojechał po pomoc. W tym samym czasie drapieżniki dopadły jedną jałówkę. Kiedy mężczyzna wrócił z pomocą na pastwisko, wilki „ucztowały” na zagryzionym zwierzęciu. Dopiero gdy odpalono petardy hukowe, zaczęły niechętnie odchodzić.
– To jest coś nieprawdopodobnego. Tyle lat prowadzimy gospodarstwo, ale nigdy wcześniej nie mieliśmy takiego przypadku – podkreśla Agnieszka Winiarz.
Andrzej Kołodziej, członek Koła Łowieckiego „Żubr”, które działa na tym terenie zaznacza, że w lasach w okolicy Karlikowa grasuje sporo wilków
– Przypuszczamy, że albo są to dwie watahy, których tereny bardzo ściśle się zazębiają, albo jedna rodzina, podzielona. Ginie tu bardzo dużo płowej zwierzyny. Ponadto wilki podchodzą do ludzi, zagryzają psy, atakują też bydło. Są zuchwałe, a co najgorsze porywają się także na człowieka, jakby traciły swój pierwotny instynkt – wylicza myśliwy.
Podkreśla, że ta sytuacja daje do myślenia.
– Wilki średnio rocznie zagryzają około 7-8 psów na naszym terenie. To nie jest normalna sytuacja, szczególnie w takim okresie letnim, kiedy pożywienia w lesie jest pod dostatkiem. Podchodzą pod mniejsze miasta, choćby takie jak Sanok, szukają łatwego pożywienia i nie czuja strachu – kontynuuje Andrzej Kołodziej.
Rolnicy w takiej sytuacji mogą zwrócić się do wojewody z prośbą o odstrzał na danym terenie. Nie jest to proste, od 1998 roku wilki są objęte ochroną gatunkową w całym kraju.
Według Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie na terenie Podkarpacia żyje około 500 wilków
Organizacje zajmujące się ochroną przyrody uważają, że jest ich zdecydowanie mniej. Spotkania z wilkami w Bieszczadach, ale nie tylko, nie należą do rzadkości. Można je spotkać wszędzie: w lesie, owczej zagrodzie, przydomowym podwórku lub na głównej drodze. Stały się przekleństwem hodowców owiec i koni, a teraz także i bydła. Jednak do tej pory nie atakowały ludzi, jak widać powoli, niebezpiecznie to się zmienia.
Gdzie zgłaszać zagryzienia zwierząt?
Wszystkie przypadki zagryzienia zwierząt hodowlanych, czy choćby psów należy zgłaszać w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Nasz region podlega pod Wydział Spraw Terenowych w Krośnie (ul. Bieszczadzka 1). Szkody należy zgłaszać telefonicznie 13 43 72 831 lub 783 921 790.
Jak wyjaśnia Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, w przypadku zagryzienia, liczy się szybkość działania. Pracownicy RDOŚ muszą przyjechać w teren i przebadać zwłoki pod kątem tego, czy sprawcą faktycznie jest wilk. Każda zgłoszona szkoda w gospodarstwie jest ewidencjonowana. Podobnie jak za zwierzęta hodowlane, tak i za zagryzionego psa (jeżeli sprawcą okażą się wilki), wypłacane jest odszkodowanie.
Mieszkańcy często się bulwersują i są zdenerwowani podobnymi zdarzeniami, jak to opisane wyżej. Jeżeli jest konieczność eliminacji drapieżnika, to może zostać wydane zezwolenie na odstrzał. Co trzeba w takim razie zrobić? Kiedy pojawi się konieczność wspomnianego odstrzału? Jak zaznacza Łukasz Lis, Odpowiedź na te pytania jest prostsza niż mogłoby się wydawać. Przesłanką do wydania zezwolenia na odstrzał wilka, jest wniosek zainteresowanej strony. Rozpatrywana jest bowiem argumentacja w nim zawarta.
Jak wygląda procedura i gdzie trzeba się skierować w kolejnym artykule.
Paulina Ostrowska-Reizer
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz