REKLAMA
REKLAMA

Ekipa „Łączy nas piłka” na meczu w Sanoku!

SANOK / PODKARPACIE. W 2019 roku, z okazji 100-lecia PZPN, oglądamy i zachęcamy do obejrzenia na żywo 100 oficjalnych, rozgrywanych w Polsce spotkań. Jak było na jednym z nich? Zapraszamy do lektury!

1 czerwca 2019, godz. 17:00, 32. kolejka podkarpackiej IV ligi, Sanok, Żwirki i Wigury 10.

EKOBALL STAL SANOK – JKS JAROSŁAW 1:1.

MECZ NR: 48/100.

PRZEJECHANE KILOMETRY: 16, z wcześniejszego meczu w Lesku. Po drodze było trochę czasu na małe zwiedzanie.

Później posiłek (na wynos) i w drogę na stadion. Na początku nie na ten, na którym odbywał się mecz, ale na szczęście Sanok to nie San Francisco i zdążyliśmy dotrzeć na właściwe miejsce.

Stadion Piłkarsko-Lekkoatletyczny Wierchy jeszcze błyszczy nowością, bo po przebudowie został otwarty na początku tego roku. Miło, że ktoś pomyślał, by zostawić historyczny akcent.

Albo nie pomyślał i zostało siłą rozpędu. Tak czy inaczej – super!

TEMPERATURA: 24 stopnie Celsjusza. Po meczu w Lesku byliśmy już nieźle sponiewierani słońcem, więc z wielką radością zasiedliśmy w cieniu i powoli, acz konsekwentnie odczuwaliśmy sukcesywny spadek temperatury. Ale z nas marudy, co? Albo że zimno, albo że gorąco…

BILETY: 10 zł.

Widzieliśmy ładniejsze, ale zawsze mogło być gorzej i to znacznie, bo bywaliśmy na meczach, na których biletem był wydruk z kasy fiskalnej. Co do ceny – na IV ligę to chyba górny pułap. Dla niektórych – zbyt wysoki.

SPIKER: Jest. Zajmuje najniższy poziom tej oto pięknej konstrukcji.

Miał trochę roboty, bo spotkanie Ekoballu Stali z JKS-em było meczem przyjaźni na trybunach. Do Sanoka przyjechało 120 kibiców z Jarosławia, Tarnowa i chyba także Rzeszowa, którzy z lubością regularnie „pozdrawiali” ekipy, z którymi niekoniecznie im po drodze, używając słów – jak to się ładnie określa – powszechnie uznawanych za obraźliwe.

Spiker jest zobowiązany w takich momentach interweniować werbalnie, co rezydent niniejszym czynił. Z innych obowiązków również wywiązywał się należycie.

CATERING: Brak. Na szczęście mieliśmy ze sobą, bo w przeciwnym wypadku moglibyśmy nie doczekać końca spotkania.

TABLICA WYNIKÓW: Owszem. Bardzo w porządku.

TOALETA: Owszem. Wprawdzie korzystaliśmy z takiej przy szatniach, ale nie podejrzewamy, by remont trybuny ominął toalety, więc pewnie te ogólnodostępne też są niczego sobie.

O piłce nożnej w sanockim wydaniu w skali kraju głośno było w 2006 roku, gdy Stal w 1/16 finału Pucharu Polski wyeliminowała Legię Warszawa, oraz trzy lata później, gdy w ćwierćfinale spotkali się ci sami rywale, ale tym razem lepsi byli piłkarze ze stolicy (3:1 przy Łazienkowskiej, 1:1 w rewanżu na Podkarpaciu). Od tej ostatniej konfrontacji minęło pięć, gdy seniorska piłka w Sanoku w ogóle zniknęła. Nie najlepiej (to dość łagodne określenie) zarządzana Stal finansowo i organizacyjnie staczała się po równi pochyłej. Majątek się rozszedł i na początku 2014 roku sięgnęła dna. Nie była w stanie dograć sezonu w III lidze. Pomocną dłoń wyciągnął wtedy rosnący w siłę Ekoball. Sezon 2013/14 „dociągnięto” do końca, ale w kolejnym do seniorskich rozgrywek nie został zgłoszony żaden zespół z Sanoka.

Ekoball i Stal współpracowały już wcześniej. W 2011 roku, mając już swoje zespoły młodzieżowe, na mocy porozumienia z coraz mocniej kulejącą Stalą Ekoball przejął szkolenie jej trzech grup młodzieżowych.

No dobrze, ale czym jest ów Ekoball? Zaglądamy na stronę internetową klubu.

„Ekoball powstał z potrzeby zmian. Jak twierdzi jeden z założycieli – Piotr Kot – wieloletni trener grup młodzieżowych Stali Sanok, przez kilka lat próbował namawiać włodarzy Stali, by wdrożyć pomysły związane ze szkoleniem dzieci i młodzieży. Nie było chęci pomocy, by inwestować w rozwój młodzieży, liczyła się tylko seniorska piłka. Zapadła więc decyzja, że wraz kolegami zrobią coś nowego, coś, co będzie działało na jasnych zasadach. Pomysłem zarazili Tomasza Bila, właściciela firmy Geo-Eko i wspólnie, dzięki wydatnej pomocy innych osób – w 2007 roku powołano Fundację Promocji Sportu Ekoball”. Już po miesiącu fundacji udało się zorganizować i sfinansować wyjazd 40-osobowej grupie juniorów Stali na turniej Remes Cup do Opalenicy, a po dwóch wdrożyć działający do dziś system szkolenia piłkarskiego w sanockich szkołach podstawowych. W 2008 roku do drużyny Ekoballu dołączył Bogusław Rajtar, który najpierw został szefem sanockiej ligi halowej, a w roku 2009, gdy po godzinach nie dało się już nadążać za nowymi działaniami i pomysłami, które zostały wdrażane w nowej organizacji, zrezygnował z dobrej pracy w Starostwie Powiatowym, by podjąć się misji rozwoju Ekoballu. Dziś jest dyrektorem fundacji i prezesem stowarzyszenia KS Ekoball, które powstało w 2011 roku, by ułatwić prowadzenie drużyn w rozgrywkach ligowych.

Rajtara (na zdjęciu z prawej), Kota (z lewej) oraz Bila śmiało można nazwać wizjonerami. Już po trzech miesiącach funkcjonowania fundacji, w październiku 2007 roku zapadła decyzja o budowie kompleksu sportowo-rekreacyjnego w Bykowcach pod Sanokiem. Teren był własnością Bila, który wyłożył też sporo gotówki na budowę. Dużo pieniędzy udało się też pozyskać z zewnątrz. Gdy startowała budowa, widząc pole zarośnięte krzakami i chwastami, mało kto brał tę inicjatywę na poważnie.

   

Konsekwentnie rozbudowywany kompleks to dziś między innymi dwa pełnowymiarowe boiska piłkarskie z naturalną murawą i trybunami, boisko do piłki nożnej plażowej i kort tenisowy.

Panowie już snują kolejne plany.

Dziś, w pięknych okolicznościach przyrody, często przysłuchując się śpiewowi ptaków, trenuje tu 14 drużyn młodzieżowych, z czego sześć występuje w rozgrywkach ligowych. To około 500 młodych piłkarzy, 5 tysięcy godzin szkolenia rocznie i 200 meczów ligowych. Kosztuje to rocznie około 800 tysięcy złotych, z czego miasto daje 75 tysięcy złotych. Do tego dochodzi utrzymanie zespołu seniorów, to kwota rzędu 300 tysięcy złotych (miejskiej dotacji na to nie ma). Sam transport kosztuje klub około 200 tysięcy złotych rocznie. Ekoball organizuje także kilka turniejów, w wielu uczestniczy, uczy pływania, jazdy na łyżwach i podejmuje inne rozmaite aktywności, wpisujące się w statut fundacji i stowarzyszenia. Rajtar z Kotem często w siedzibie biura na stadionie MOSiR spędzają całe dnie. Pieniądze same się nie pozyskają, projekty same się nie rozliczą…

Widać jednak efekty tej pracy. Seniorska piłka wróciła do Sanoka w sezonie 2015/16. Już pod szyldem Geo Eko Ekoball Stal. Władze Ekoballu wyszły naprzeciw kibicom i historii Sanoka, dodając do barw Ekoballu barwy i herb Stali. Zaczęto właściwie od zera, od Klasy A. Po dwóch awansach z rzędu drużyna na razie zatrzymała się w IV lidze. Jej trzon stanowią wychowankowie, a sześciu piłkarzy, którzy byli w meczowej kadrze podczas spotkania z JKS-em, są z klubem i w klubie od początku, do którego trafili w pierwszym naborze w 2007 roku.

Rajtar, Kot i Bil wciąż śmiało patrzą do przodu, choć wyzwań ostatnio nie brakuje. Firma Geo Eko musiała nieco zmniejszyć finansowe zaangażowanie w klub, całkowicie wycofał się też inny ważny sponsor. O przyszłość Ekoballu możemy być jednak spokojni. Ludzi, którzy w 12 lat zbudowali taką piłkarską machinę od zera, takie problemy zamiast zniechęcać, tylko nakręcają do działania.

Szymon Tomasik
Łączy nas piłka


ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Spięcia w meczu przyjaźni. Koniec końców… remis (SKRÓT MECZU)

12-06-2019

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)