REKLAMA
REKLAMA

INTERWENCJA: Zamarznięte lustro, kiepska widoczność, niebezpiecznie. „Trzeba tragedii?” (FOTO)

SANOK / PODKARPACIE. Jeden z naszych Czytelników zwraca uwagę na skrzyżowanie ulicy Lwowskiej z Prugara-Ketlinga. Temat ten wraca nie pierwszy raz. Wyjazd na ulicę Lwowską przysparza wielu trudności kierowcom. Ograniczona widoczność, pędzące od świateł pojazdy, wzmożony ruch, szczególnie w godzinach szczytu. Wszystko to sprawia, że można pokusić się o stwierdzenie, że wspomniane skrzyżowanie ejst jednym z bardziej niebezpiecznych w mieście, co przekłada się na zdarzenia drogowe własnie w tym miejscu.

W załączniku przesyłam zdjęcia lustra, które ustawione jest na ul. Lwowskiej i z założenia ma ułatwiać bezpieczny wyjazd z ul. Prugara Ketlinga na ul. Lwowską. Niestety, lustro o godzinie 06:50 (27 listopada 2019 r. przyp. red.) było jak widać całkowicie zamarznięte. Czy musi stać się tragedia, by ktoś coś zrobił z tym skrzyżowaniem? Jest ono bardzo niebezpieczne z uwagi na ograniczoną widoczność przez dom stojący na łuku drogi, na ogrodzeniu wspomnianego domu wiszą banery reklamowe, które dodatkowo utrudniają widoczność. Ruch tam jest bardzo natężony, od świateł pędzą samochody – mówi Czytelnik.

Dodaje, że 8 listopada bieżącego roku, na skrzyżowaniu Lwowskiej z Prugara-Ketlinga miał miejsce poważny wypadek z udziałem tira i samochodu osobowego.

Rozpętała się prawdziwa dyskusja, włączyło się w nią wiele osób z różnych stron, a mimo to do tej pory od wspomnianego wypadku minęło już kilkanaście dni i jak beznadziejnie było, tak jest nadal. Strach tamtędy jeździć! – argumentuje Internauta.

Czy musi stać się tragedia, by coś się w tym miejscu zmieniło? – kwituje.

Temat jest ważny dla mieszkańców miasta. Zwróciliśmy się do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz sanockiego magistratu, czy temat ten jest znany instytucjom i czy w tej kwestii czynione są jakieś kroki.

Aktualnie nie planujemy przebudowy skrzyżowania w tym miejscu. Jeżeli chodzi o lustro to niestety warunki atmosferyczne powodują, że czasami na powierzchniach szklanych ale i na metalowych jak znaki drogowe skrapla się woda, która może zamarzać – krótko wyjaśnia Bartosz Wysocki z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Rzeszowie.

Trudno mieć pretensje do zarządcy, że 24 godziny na dobę nikt nie pilnuje lustra, które może zamarznąć. Problem jest bardziej złożony, potrzebny jest pomysł, który tak pozwoli zorganizować ruch w tym miejscu, aby był on jak najbardziej bezpieczny.

Na odpowiedź z sanockiego magistratu nadal czekamy.

Do sprawy wrócimy.

Jeśli uważasz, że na terenie miasta czy powiatu pojawiają się problemy związane z komunikacja, parkowaniem, spożywaniem alkoholu, złą organizacją ruchu, czy innymi zagrożeniami, możesz to zgłosić, korzystając z Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa. Funkcjonariusze policji maja obowiązek sprawdzić wszystkie zgłoszenia, jednak wymaga to odpowiedniego czasu.

29-11-2019

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)