SANOK / PODKARPACIE. – Chcę poruszyć sprawę dokarmiania dzikiego ptactwa, gołębi synogarlic, które są zmorą dzielnicy Wójtostwo – napisał do nas w mailu Internauta, prosząc o interwencje.
Według relacji naszego Czytelnika, w kilku miejscach dzielnicy, systematycznie dokarmiane są te dzikie i okrutnie hałaśliwe ptaki.
– To nie koniec problemów. Ptaki okrutnie brudzą osiedla, balkony, parapety. Jest pełno odchodów na chodnikach po których przemieszczają się piesi, dzieci i psy ze swoimi właścicielami. A najlepsze jest to, że osoba, która karmi ptactwo jest bezkarna – czytamy dalej w mailu.
Sprawą zajmowała się już Policja, Straż Miejska, dzielnicowy Wójtostwa oraz administrator spółdzielni. Jak wskazuje jednak Internauta, najbardziej zdumiewa bierność mieszkańców osiedla, którzy nie reagują, kiedy zaśmiecane jest ich terytorium.
To jednak nie wszystko.
– Zalegające zboże, kasze, chleb, bułki są pożywką dla szczurów i myszy – podkreśla Czytelnik.
– Najwięcej żalu mam do mieszkańców, którzy nic w tej sprawie nie robią – zaznacza.
Grafika poglądowa
– Zwracaliśmy wielokrotnie uwagę osobom, które dokarmiają ptaki. Regulamin spółdzielni zabrania takich praktyk. Nie mamy jednak kompetencji skutecznego karania. Nawet jak dana sprawa miałaby swój finał w sądzie, potrzebne są zeznania świadków, a o takie trudno. I niejako koło się zamyka – słyszymy w Sanockiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
– Na każdy jednak sygnał staramy się interweniować – podkreśla nasz rozmówca.
Zgłaszający interwencję Czytelnik za pośrednictwem portalu, pragnie zaapelować do mieszkańców Sanoka o reagowanie w podobnych przypadkach.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz