REKLAMA
REKLAMA

Kłopotliwa i cenna zarazem

Jemioła pospolita, półpasożyt żyjący na drzewach, w ostatnich latach wyraźnie zwiększył swój areał występowania, stając się problemem dla sosnowych drzewostanów na niżu podkarpackim.

– Niegdyś jej szkodliwość nie była na naszym terenie zauważalna, jednak w ostatnich latach, w związku z występującą od 2015 r. suszą, jemioła ma istotny wpływ na kondycję drzew, głównie sosen – mówi Tomasz Najbar, główny specjalista SL ds. ochrony lasu w RDLP w Krośnie. – Od kilku dobrych lat na północy regionu opanowała spore obszary lasów sosnowych. W 2019 roku na terenie RDLP w Krośnie zainwentaryzowano 2317 ha drzewostanów iglastych uszkodzonych przez jemiołę, głównie w nadleśnictwach, gdzie przeważają ubogie siedliska borowe. Najwięcej jest jej w sośninach w Nadleśnictwie Tuszyma – 1294 ha, w Nadleśnictwie Leżajsk – 515 ha i w Nadleśnictwie Mielec – 289 ha. Dziś o wiele mniejsze znaczenie ma ona w jedlinach na pogórzu.

Ten stan powoduje, że jej szkodliwość dla drzew, jako półpasożyta korzystającego z wody żywiciela, zaczęła się mocno uwidaczniać. Prowadzona jest bieżąca obserwacja drzewostanów opanowanych przez jemiołę, a także usuwanie drzew silnie przez nią opanowanych. Nie było dotąd potrzeby wykonywania zrębów sanitarnych, ale w trakcie prowadzonych planowych cięć pielęgnacyjnych zwraca się uwagę na usuwanie drzew zasiedlonych, by nie dawały one materiału rozmnożeniowego jemioły.

– Nie zamierzamy wcale wyeliminować jemioły z lasów; patrzymy w szerszym kontekście na liczniejsze pojawianie się tego pasożyta, bo jest ono związane ze zmianami klimatycznymi, a sama inwazja jemioły jest tylko ich wskaźnikiem – mówi Grażyna Zagrobelna, dyrektor RDLP w Krośnie. – Dlatego podejmujemy działania planistyczne w celu przekomponowania składu gatunkowego naszych lasów na bardziej zróżnicowany, a więc odporniejszy na coraz mocniej widoczne zmiany siedliskowe.

Jemioła pospolita to rarytas dla ptaków, bo jej owoce są przez nie chętnie zjadane i jednocześnie roznoszone. To właśnie dzięki ptakom krzew ten może się rozmnażać i przenosić na duże odległości. Co ciekawe, taki gatunek jak jemiołuszka, właśnie od jemioły bierze swą nazwę. Ludzie od dawna zaobserwowali, że w czasie swych jesiennych i zimowych wędrówek zalatuje ona do nas sporymi stadami, żerując głównie na jarzębinach i głogach, ale nie gardząc też owocami jemioły. Połyka je w całości, a wydalając z kleistą masę z nasionami na kolejnych drzewach przyczynia się do rozmnażania tego półpasożyta.

Jemioła miała liczne zastosowania w dawnej medycynie ludowej, ale też w magii. Chroniła domy od piorunów i mocy nieczystych, ludzi od „kołtunów” i epilepsji. Używano jej do sporządzania specyfików na kaszel, astmę, bóle głowy, choroby kobiece czy układu pokarmowego, obniżenie ciśnienia i leczenie miażdżycy.

Ciekawą sprawa był rytuał zbioru jemioły; w pradawnych czasach wśród Celtów był zwyczaj wchodzenia po nią na drzewo przez druidów, odcinania jej złotym sierpem. Spadającą kulę należało złapać w rozłożone biało płótno, bowiem gdy upadła na ziemię, traciła swą czarodziejska moc.

Dziś powszechny jest zwyczaj wieszania gałązki jemioły w domach. Nawiązuje on do celtyckiej tradycji odstraszania złych duchów i odpędzania uroków czarownic, ale ma też działać jako afrodyzjak. Całowanie się pod wiszącą u powały jemiołą już u starożytnych Greków miało być obietnicą zaślubin i szczęścia w życiu. W Polsce upowszechnił się zwyczaj wieszania gałązki jemioły nad wigilijnym stołem, a całowanie się pod nią ma zapewniać szczęście w miłości na cały rok.

Edward Marszałek
rzecznik prasowy RDLP w Krośnie
zdjęcia: Tomasz Najbar

17-11-2020

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)