INTERWENCJA: Krasińskiego po remoncie, a mieszkańcy oburzeni? (FOTO)

SANOK / PODKARPACIE. Na skrzynkę mailową otrzymawszy list oraz zdjęcia od mieszkańca Sanoka. Nasz Czytelnik, który mieszka przy ulicy Krasińskiego jest zbulwersowany, jak sam wskazuje, decyzjami władz miasta. Przy wyremontowanej ulicy nie można parkować pojazdów w ciągu dnia, dłużej niż 15 minut. To zabiera miejsca parkingowe w dzielnicy. Czym jest to spowodowane? Poniżej list skierowany do naszej redakcji.

„Piszę ten list w imieniu swoim jak i innych oburzonych mieszkańców ulicy Krasińskiego w Sanoku, którzy w piątek po powrocie z pracy ku swemu zdumieniu odkryli, że nie mogą pod swoimi domami parkować aut dłużej niż 15 minut. Sprawcą niespodzianki było Sanockie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, które po wykonaniu długo oczekiwanego remontu, zamontowało z obydwu stron ulicy znak zakazu parkowania dłuższego niż 15 minut w godzinach od 7 do 17. Ulica Krasińskiego nie jest żadną arterią przelotową, a tylko małą uliczką osiedlową, przy której znajdują się domki jednorodzinne oraz jeden blok mieszkalny. Jedyny znajdujący się przy niej parking mieści ledwie kilkanaście samochodów i jest również wykorzystywany przez mieszkańców osiedla z ulicy Armii Krajowej oraz Traugutta. Czyli w praktyce, aby nie popełnić wykroczenia należy wracać z pracy po godzinie 17, a następnie, każdego ranka przed godziną 7 szukać innego miejsca parkingowego. Ta „innowacja” jest prawdopodobnie spowodowana wytyczeniem wzdłuż ulicy trasy rowerowej. Można się tego domyślić z rowerów wymalowanych na asfalcie oraz postawionego znaku ostrzegającego o rowerzystach.

Grafika poglądowa

Jeśli na tym ma polegać rozwój infrastruktury do jazdy na rowerze w Sanoku, to już mieszkańcy innych dzielnic powinni zacząć się bać. Nigdy nie wiadomo, czy podczas ich pobytu w pracy nie pojawią się panowie z SPGK z puszką białej farby i nie spowodują, że już niemożliwym będzie zaparkowanie samochodu pod własnym domem. Jak się można domyślać, za chwilę do akcji zostanie wysłana dzielna Straż Miejska, która będzie zasilała kasę miejską mandatami nakładanymi na jakże wdzięcznych mieszkańców. Pamiętam, ile kpin za kadencji jednego z poprzedników obecnego burmistrza wywołało powstanie ścieżki rowerowej wzdłuż potoku na osiedlu Błonie, gdy cała inwestycja polegała na namalowaniu białej linii na istniejącej od lat ścieżce spacerowej. Przykład ulicy Krasińskiego jest twórczym rozwinięciem tej idei, gdyż nie ogranicza się do szlaków pieszych, a został rozciągnięty na wyasfaltowaną ulicę do ruchu samochodowego, a tych jest w naszym mieście dostatek, jak i co najważniejsze pozwala zaoszczędzić na farbie, gdyż zamiast linii wzdłuż drogi wystarcza wymalowanie oznakowania w kształcie roweru.

I jeszcze chciałbym podkreślić, że nie jestem przeciwnikiem cyklistów, ani nawet ograniczania ruchu pojazdów ale powinno to przede wszystkim dotyczyć centrum miasta, a nie dzielnic mieszkaniowych. Takie mamy czasy, że w niemal każdej rodzinie jest samochód służący dojazdom do pracy, zakupom czy wyjazdom wakacyjnym. I tu się nasuwa kilka pytań. Czy wprowadzenie zakazu spowoduje, że nagle ubędzie aut, a ich dotychczasowi właściciele sami przesiądą się na rowery? Czy osoby odpowiedzialne za to działanie same gdzieś nie mieszkają przy jakieś bocznej uliczce, nie posiadają samochodu, którego nie parkują pod swoim domem? Jednocześnie mam nadzieję, że jest to tylko przykład zwykłej urzędniczej bezmyślności, który zostanie szybko zrewidowany”.

„Dlaczego mieszkańcom dzielnicy Wójtostwo w Sanoku zabrano kolejne miejsca parkingowe? Czym kierował się inwestor oraz wykonawca przy realizowaniu zadania? Jak odniesiecie się Państwo do tak przedstawionego stanowiska?”

Stosowne zapytanie w tej sprawie wystosowaliśmy do Urzędu Miasta oraz Sanockiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Czekamy na odpowiedzi. Po ich otrzymaniu opublikujemy je na naszej stronie.

Zdjęcia ulic Krasińskiego, Poprzecznej oraz Szafera w Sanoku (nadesłane).