NASZ FELIETON: Brońmy granic, ale zachowajmy się „jak trzeba”
Dzisiejsze Święto Niepodległości przyszło nam świętować w szczególnych warunkach. Jeszcze rok temu nikt z nas, zwykłych ludzi, nie ekspertów od wojskowości, czy geopolityki, nie przypuszczał, że 103. rocznica odzyskania niepodległości będzie przebiegać w cieniu ataku na naszą wschodnią granicę. Historia nie tylko nie skończyła się, ale wyraźnie przyspieszyła, dlatego patrzymy w przyszłość z niepokojem i obawą.
Obserwujemy dramatyczne obrazki z naszej wschodniej granicy i twardnieją nam serca. To widać po mediach społecznościowych i forach internetowych. Wielu z nas domaga się ostrzejszej reakcji wojska i strażników granicznych na próby sforsowania granicznego kordonu. Nie tędy droga. Musimy zachować zimną krew i stalowe nerwy. Przeciwnik wykorzystuje różnorakie formy nacisku na społeczeństwo, w tym moralny szantaż i aktywację niechęci do służb mundurowych. Musimy zdawać sobie z tego sprawę, ale z drugiej strony nie możemy całkowicie zatracić się i zapomnieć o miłosierdziu.
Nie ma przyzwolenia na siłowe i nielegalne forsowanie granicy. Wszyscy, którzy w ten sposób chcą przedrzeć się na teren Unii Europejskiej muszą zostać odparci. Są zapewne wśród nich osoby szkolone do przeprowadzania dywersji i sabotażu, więc musimy się przed nimi bronić. Jednakże ci z migrantów, którzy zdecydują się legalnie przejść przez przejścia graniczne, powinni być zweryfikowani i otoczeni opieką przez nasze państwo. A to nie wszyscy nasi rodacy rozumieją.
To, że większość z migrantów ucieknie do Niemiec i innych krajów na zachodzie Europy, nie może być dla nas determinujące. Ważne jest to, że w sytuacji podbramkowej zachowamy się „jak trzeba”.
Dorota Mękarska
video: WOT
11-11-2021
Udostępnij ten artykuł znajomym:
Udostępnij
Napisz komentarz przez Facebook
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz