SANOK, JASŁO / PODKARPACIE. Nie milkną echa odrzuconego projektu ustawy covidowej nazywanej „lex Kaczyński” lub „lex konfident”. Zakładał on między innymi możliwość sprawdzania przez pracodawców stanu zdrowia pracowników, a także masowe testowanie w zakładach pracy czy ewentualność ubiegania się o odszkodowanie za zakażenie koronawirusem od współpracownika, który nie poddał się testom. Za odrzuceniem ustawy, o której wprowadzenie zabiegał prezes PiS Jarosław Kaczyński, głosowało między innymi dwoje posłów Zjednoczonej Prawicy sanocko-krośnieńskiego okręgu nr 22, Piotr Uruski i Maria Kurowska. Dlaczego? Pytamy samych zainteresowanych.
grafika poglądowa
Losami ustawy covidowej, świat polskiej polityki żyje od kilku miesięcy. Zmieniał się jej kształt, długo czekano na jakiekolwiek konkretne ruchu w tej sprawie. Pierwszego czytania doczekano się 1 lutego br. Projekt został odrzucony przez komisję zdrowia, która zarekomendowała posłom zajęcie takiego samego stanowiska.
Ustawa covidowa, zwana również potocznie „lex Kaczyński” czy „lex konfident” zakładała między innymi, że „pracownik jest uprawniony do nieodpłatnego wykonania testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 finansowanego ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19”. Prawo to, miałoby przysługiwać pracownikom raz w tygodniu. Pracodawca miał zyskać możliwość weryfikacji przeprowadzenia takiego testu i nakazać pracownikowi okazanie negatywnego wyniku. Projekt przewidywał również sytuację, w której zakażony koronawirusem pracownik, jeśli miał uzasadnione podejrzenie, że do zakażenia doszło w zakładzie pracy, mógł złożyć (w ciągu dwóch miesięcy od dnia zakończenia izolacji), wniosek „o wszczęcie postępowania w przedmiocie świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia wirusem SARS‑CoV‑2 przysługującego od pracownika, który nie poddał się testowi diagnostycznemu w kierunku SARS‑CoV‑2”. Gdyby dochodzenie wykazało słuszność podejrzeń pracownika, zakażona osoba mogłaby ubiegać się o odszkodowanie. „Wysokość świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia wirusem SARS‑CoV‑2 wynosi równowartość 5‑krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę określonego w przepisach wydanych na podstawie art. 2 ust. 5 ustawy z dnia 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (Dz. U. z 2020 r. poz. 2207) obowiązującego w dniu złożenia wniosku”. Maksymalne odszkodowanie mogłoby zatem wynieść około 15 tys. złotych.
Projekt od początku wzbudzał spore kontrowersje.
Po burzliwej dyskusji w Sejmie, przystąpiono do głosowania.
Za odrzuceniem projektu ustawy covidowej głosowało 253 posłów. Przeciwko odrzuceniu – 152. 37 parlamentarzystów wstrzymało się od głosu.
źródło: sejm.gov.pl
Przeciwko ustawie, o której wprowadzenie zabiegał prezes PiS Jarosław Kaczyński, głosowało 13 posłów z Podkarpacia, w tym 4 z sejmowego klubu Prawa i Sprawiedliwości. Z okręgu nr 22 (Sanok, Krosno, Przemyśl) byli to: Piotr Uruski i Maria Kurowska. 12 podkarpackich posłów było za wprowadzeniem ustawy w życie, a 1 wstrzymał się od głosu.
GŁOSOWANIE IMIENNE – LISTA. KLIKNIJ
– Wiele krajów, na czele z Danią, Anglią, Austrią czy Włochami odwołuje obostrzenia sanitarne. Wariant Omikron uznawany jest wprawdzie za dużo bardziej zaraźliwy, ale też za zdecydowanie łagodniejszy. Przed głosowaniem odbyłem kilka rozmów z pracodawcami. Cenne były dla mnie ich wskazówki i spostrzeżenia. W projekcie ustawy położono nacisk na częste, masowe testowanie. Wydaje się, że między innymi te zapisy byłyby trudne do rzeczywistego wprowadzenia, a później do egzekwowania. Dlatego też, zdecydowałem się zagłosować za odrzuceniem tego projektu – mówi nam Piotr Uruski, poseł na Sejm RP.
– W moim przekonaniu ta ustawa nie zmieniłaby zupełnie niczego w życiu Polaków, jeśli chodzi o poprawę warunków zdrowotnych czy zmniejszenie liczby zachorowań i zgonów. Co może zmienić ustawa, która zmusza do częstego testowania? Cała energia służb skupiona byłaby na wykrywaniu ile mamy zakażeń. A przecież zakażony nie równa się chorujący! Jeśli już ktoś zachoruje, trzeba go leczyć – zaznacza w rozmowie z naszym reporterem Maria Kurowska, poseł na Sejm RP. I dodaje: – Uważam, że testowanie raz w tygodniu nie ma większego sensu. Przecież już godzinę po teście mogę się zarazić i być nosicielem. W zasadzie przez tydzień czasu można zachorować i się wyleczyć, jeśli zastosuje się odpowiednie medykamenty. Jeśli ustawa weszłaby w życie, mogłaby jedynie zantagonizować Polaków i wpłynąć negatywnie na zachowania międzyludzkie. Jej zapisy mówią o możliwości oskarżania współpracowników o zakażenie koronawirusem. Pytam, w jaki sposób można stwierdzić, że jedna osoba zakaziła się akurat od tej czy innej? Tego nie można ustalić. Wirus to nie jest ciało stałe, nie siedzi sobie w tym czy innym miejscu. Jestem zdania, że głosowanie za tą ustawą, to byłby wstyd.
Głosowanie nad ustawą covidową odbiło się szerokim echem również pod kątem sejmowej większości. Opozycja uznała, że 152 głosy poparcia dla tego konkretnego projektu jest dowodem na brak większości w koalicji rządzącej. Liderzy opozycji nawołują do ogłoszenia przedterminowych wyborów. Przedstawiciele władz tonują zapędy politycznych przeciwników deklarując, że większość w koalicji jest niezagrożona.
źródło: Red., sejm.gov.pl
foto: Red., archiwum prywatne, grafika poglądowa
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz