REKLAMA
REKLAMA

SANOK: Pamięć, modlitwa, wdzięczność. Dziś uroczystość Wszystkich Świętych

1 listopada to w całej Polsce dzień szczególnej zadumy i pamięci. W Uroczystość Wszystkich Świętych mieszkańcy Sanoka, podobnie jak w innych częściach kraju, odwiedzają cmentarze, by oddać hołd swoim bliskim zmarłym, zapalić znicze i pomodlić się za ich dusze. To czas, w którym refleksja nad przemijaniem łączy się z wdzięcznością za życie tych, którzy odeszli.

fot. archiwum Jakub Radożycki

Od wczesnych godzin porannych na sanockich cmentarzach można zobaczyć tłumy odwiedzających. Groby ozdobione są kwiatami i światłem zniczy, które rozświetlają jesienny mrok. Najczęściej wybierane są chryzantemy – symbol trwałości, szacunku i pamięci. Ich różnorodne barwy tworzą wyjątkową, pełną spokoju atmosferę. Obok nich pojawiają się także inne kwiaty i dekoracje, świadczące o trosce i miłości wobec zmarłych.

fot. archiwum  Jakub Radożycki

W Sanoku 1 listopada to nie tylko czas indywidualnej modlitwy, lecz również wspólnotowego przeżywania pamięci. Na cmentarzach i w kościołach odbywają się msze święte oraz modlitwy w intencji zmarłych. To moment, w którym mieszkańcy jednoczą się w refleksji, wspominając swoich bliskich, sąsiadów, nauczycieli, ludzi zasłużonych dla miasta i regionu. Wspólna modlitwa staje się wyrazem wdzięczności oraz duchowej więzi między pokoleniami.

fot. archiwum Jakub Radożycki

Sanok, miasto o bogatej historii i tradycji, skrywa w swoich cmentarzach wiele opowieści o dawnych mieszkańcach. Spacerując między grobami, można dostrzec symbole, epitafia i pomniki, które przypominają o przeszłości i o tych, którzy tworzyli lokalną wspólnotę. Dzień Wszystkich Świętych to także okazja, by poznać te historie i zrozumieć, jak ważna jest pamięć o korzeniach.

fot. archiwum  Jakub Radożycki

Wszystkich Świętych w Sanoku to czas ciszy, refleksji i wspólnoty. W blasku tysięcy świateł cmentarze stają się miejscem spotkania żywych z pamięcią o tych, którzy odeszli. Dzięki temu pamięć o zmarłych pozostaje w sercach mieszkańców, tworząc trwałą więź między przeszłością a teraźniejszością.

fot. archiwum  Jakub Radożycki

01-11-2025


Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Komentarze wyróżnione:
(zarejestrowanych czytelników)

I zapamiętajcie sobie2025-11-01 10:27:58
0 0
To jest święto Wszystkich Świętych, nie Halloweet (święto amerykańskich kretynów) anie nie Wszystkich Zmarłych (jak to próbowali przechrzcić komuniści)
Odpowiedz
Halloween- Samain, najświętsza noc okultystów. - Prisonplanet2025-11-01 11:23:58
0 0
Samain (nazywanym również Samhain, Sauin) zaczynającym od 29 października i trwającym do 31, a którego nazwa oznacza "koniec lata". Dzień ten był dla Celtów końcem roku i początkiem nowego. Samain to według ruchów neopogańskich również nazwa celtyckiego boga śmierci, przedstawianego jako rogate bóstwo. Tradycja tego święta sięga około roku 1000 p.n.e. i rozwinęła się wśród ludów Celtyckich, choć w podobnej formie była obecna na całym świecie (również w Polsce- patrz Dziady). Przez dni poprzedzające święto Samain zbierano wiklinę i budowano z niej kolosa na kształt człowieka z klatkami wewnątrz. Nazywało się to wiklinowy człowiek (ang. wicker man). Druidzi przygotowywali również lampy stworzone z wydrążonej rzepy i wypełniali je tłuszczem zbieranym z poprzednich ofiar ludzkich (stąd dziś lampy drążone w dyniach). Rozpalano wielkie stosy i stawiano na nich olbrzymie kotły wypełniając je m.in. jabłkami, wodą, miodem. Następnie druidzi udawali się do mieszkańców, domów, zamków etc dobijając się do drzwi, pytając “trick or treat?” (Po polsku należy to przetłumaczyć jako “sztuczka magiczna lub dar”, obecnie przemieniło się to w zwyczaj zbierania cukierków w krajach anglosaskich wypaczając pierwotne znaczenie na “cukierek albo psikus”). Jeśli osoba współpracowała z druidami oddawała kogoś ze służby albo członka własnej rodziny jako “dar”, ofiarę składaną tej nocy. Jako nagrodę za oddanie “daru” druidzi zapalali i pozostawiali wcześniej przygotowane rzepowe lampy wypełnione ludzkim tłuszczem przed domem, które miały chronić domowników przed demonami wywoływanymi tej nocy. Jeśli natomiast ludzie nie współpracowali z druidami, nie oddawali człowieka na ofiarę, kapłani malowali krwią na drzwiach sześcioramienną gwiazdę w okręgu (heksagram). To miało otworzyć mieszkańców na demoniczne siły, które miały ich atakować podczas nocy Samain. Po godzinach wędrówki druidzi wracali na miejsca ofiarne i ustawiali w rzędach sprowadzone “dary”. Do wcześniej przygotowanego, wrzącego kotła wrzucano świeże jabłka, dając ofiarom opcję wyciągnięcia zębami jabłka z wrzącego kotła. Jeśli osobie za pierwszym razem się to udało puszczano ją wolno, jeśli nie, to druidzi łapali taką ofiarę i obcinali jej głowę. Następnie do wcześniej przygotowanego postumentu wiklinowego człowieka wsadzano podarowanych ludzi i ofiary z jedzenia. Ostatecznie podpalano całość paląc ludzi żywcem. Wiadomości o ceremoniach druidów zawarte są w źródłach Posejdoniosowych oraz w tekstach Pliniusza. Juliusz Cezar opisał w "Commentarii de Bello Gallico" wiklinowe figury ogromnych rozmiarów (immani magnitudine simulacra), które wypełniano żywymi ludźmi i podpalano. Inne makabryczne rytuały obejmowały to o czym pisał Strabon, o "ofiarach i wróżbach, które sprzeciwiają się naszym zwyczajom", od kiedy Rzymianie ich zabronili. Dalej opisuje jak ofiara ludzka zostaje pchnięta nożem w plecy, a z jej śmiertelnych drgawek odczytuje się znaki. Diodor relacjonuje nieco inną wersję tego samego rytuału. Innymi formami składania ofiar z ludzi opisanymi w szczegółach przez Strabona były: strzelanie do ofiary z łuków, wbijanie na pal oraz ofiara całopalna składana zarówno z ludzi jak i zwierząt wewnątrz plecionki z łoziny w kształcie ogromnej postaci (kolosson). Po rytuale spalenia wiklinowego człowieka rozpalano ogniska gdzie następnie przywoływano demony. Druidzi przebierali się w makabryczne kostiumy mające wystraszyć i utrzymać pod kontrolą wywoływane demony (stąd przebieranie się na Halloween). Demony wywoływane tej nocy mogły obejmować celtycką boginię natury. Podczas Samain partnerką bóstwa Dagda (dobry bóg) była bogini natury- Morrigan. Występuje ona w tekstach iryjskich jako Królowa Demonów, do której odnoszono też inne budzące grozę epitety, jak Neman, Panika, Badb Catha, Kruk czy Pola Bitwy; w innych kontekstach pojawiają się takie imiona, jak Macha i Medb (Maeve), z którymi łączy się symbolika i cały szereg atrybutów związanych z koniem, a dokładniej z klaczą. Bóg Samain miał również synonimy Bel i Chrom (Crom Cruach). W księgach Dindsenchas i Annals of the Four Masters, spisanych przez chrześcijańskich zakonników, opisane są coroczne rytuały jakie w Samain przeprowadzał król Tigernmas. Składał on w ofierze pierworodne dziecko rozbijając jego głowę o kamienny posąg bożka Chroma. Król ten później zmarł, wraz z częścią swojej drużyny podczas odprawianych rytuałów. Tym samym jak wyraźnie widzimy Halloween nie jest po prostu zwykłym, śmiesznym, atrakcyjnym, komercyjnym świętem z krajów anglosaskich ale powrotem do kultu celtyckiego, rogatego boga śmierci Samaina. Prawie każda większa tradycja Halloween, zapalanie lamp w dyni, chodzenie po cukierki i noszenie przebrań jest zakorzeniona w starożytnych, celtyckich praktykach a rytuały odprawiane trzy tysiące lat temu zostały skrupulatnie odtworzone w obecnych realiach.Pytanie pozostaje dlaczego tego typu pogańskie święta są promowane na całym świecie? Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta i nie ma nic wspólnego z komercjalizacją czy amerykanizacją życia. Wystarczy przyjrzeć się elitom świata zachodniego, których nadrzędny kult masoneryjny zorganizowany został na modłę systemu druidycznego razem z jego rytuałami i kalendarzem świąt. Dobitnie udowodnił to zagadnienie Alex Jones wkradając się do Bohemian Groove gdzie elity świata spotykają się by wziąć udział w corocznych rytuałach. Tym samym niewinne święto Halloween, które również trafiło do polski ma kompletnie inny kontekst, o którym media głównego nurtu zawsze zapominają wspomnieć. Nie wspomina się o tym aby nie spłoszyć mas ludzi, które zapędza się w kierunku rewitalizacji pogaństwa i budowaniu nowej zielonej religii. Tutaj chodzi o powolną infiltrację kulturalną i konwersję zachodniego świata. Na stronie 96 satanistycznej Biblii, Anton LaVey napisał: "Po własnych urodzinach, dwa główne święta satanistyczne to Noc Walpurgii (1 maja) i Halloween." Podobnie w kalendarzu Wicca jest to jedno z najważniejszych świąt w którym czci się rogatego boga śmierci, który zanosi dusze zmarłych do zaświatów. Rogaty bóg Samain, Pan, Faun, Baphomet i ostatecznie babiloński Nimrod, są synonimami tego co w naszej kulturze nazywamy Szatanem lub w jego bardziej "oświeceniowej" wersji Lucyferem. Czy zatem ktokolwiek przy zdrowych zmysłach powinien uczestniczyć w takich obrzędach, paradach czy innych zajęciach? Zanim więc, ktoś kupi dynię i wystawi ją przed domem, pośle swoje dziecko na zabawę halloween lub samemu weźmie w niej udział powinien się dwa razy zastanowić w czym bierze udział.
Przebierańcy WON!2025-11-01 11:25:56
0 0
"Bardziej niż przebierańców w Halloween boję się tych, którzy 11 listopada przebiorą się za patriotów i pójdą w miasto"
Odpowiedz
Tytuł (Zastępuje podpis):2025-11-01 13:00:14
0 0
Odwagi chłopcze rumiany, no chyba że jesteś dzieckiem jeszcze to schowaj się pod pierzyną.
Pokaż więcej komentarzy (0)
Pokaż więcej komentarzy (0)