REKLAMA
REKLAMA

Ekoball Stal wyszarpała remis w Stalowej Woli. Dzisiaj puchar

SANOK / PODKARPACIE. Piłkarze Geo-Eko Ekoballu Stali Sanok zremisowali na wyjeździe z rezerwami Stali Stalowa Wola 2:2 w meczu 6. kolejki IV ligi podkarpackiej. Bramki dla Sanoka zdobyli: Mateusz Kuzio i Łukasz Tabisz. W środę podopieczni Mateusza Ostrowskiego zainaugurują rozgrywki pucharowe. Pierwszym przeciwnikiem, Osława Zagórz.

Stal II Stalowa Wola – Geo-Eko Ekoball Stal Sanok 2:2 (2:1)

Bramki: Mateusz Kuzio 24′, Łukasz Tabisz 89′

SANOK: Krzanowski – Baran, Adamiak Karol, Jaklik, Słysz Szymon (Posadzki 80′), Tabisz, Słysz Kacper (Lusiusz 75′), Niemczyk, Kaczmarski (Ząbkiewicz 67′), Adamiak Kamil (Sieradzki 60′), Kuzio (Sobolak 72′). Trener: Ostrowski.

RELACJA Z KLUBU GEO-EKO EKOBALL STAL SANOK:

Na daleki wyjazd do Stalowej Woli udajemy się bez kontuzjowanych – Piotra Lorenca oraz Seweryna Zajdla. Również już bez Arkadiusza Femina, który zdecydował się w rundzie jesiennej „pograć” w Starcie Rymanów.

Mecz rozgrywany w samo południe na boisku rezerw drugoligowej Stali Stalowa Wola, toczony był w ogromnym upale. Gospodarze wzmocnieni wieloma graczami z kadry pierwszego zespołu, z pewnością liczyli na łatwy komplet punktów.

Trener Mateusz Ostrowski dokonał kilku roszad w wyjściowym składzie w stosunku do ostatniego pojedynku z Kolbuszową.

Początek meczu i pierwsza groźna akcja dała już bramkę gospodarzom. W 4. minucie objęli prowadzenie po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego, który wykonywany był z bocznego sektoru boiska. W 28. minucie podwyższyli rezultat po strzale przy słupku z okolicy 16. metra. Było w tym momencie „tragicznie”.

Gdy jednak w 28. minucie meczu Mateusz Kuzio zdobył bramkę po świetnej akcji Szymona Słysza „jeden na jeden” i dokładnym dograniu do napastnika, wstąpiła na nowo nadzieja w naszych piłkarzy, że wcale nie musi być źle. Zrobił się świetny mecz, z obydwu stron sunęła akcja za akcją. Kibice mieli na co patrzeć. Pod koniec pierwszej części meczu, Damian Niemczyk zdecydował się na strzał z dystansu, Kuzio dostawił nogę, zmieniając tor lotu piłki, która z radością zatrzepotała w siatce. Radość sanoczan niestety powstrzymał boczny arbiter, podnosząc chorągiewkę do góry. Według większości, nie było mowy o pozycji spalonej…

Druga odsłona, w której sukcesywnie trener dokonywał zmian, była w wykonaniu naszych piłkarzy bardzo dobra. Nikt nie szczędził sił, by w potwornym upale walczyć „do upadłego”. Stalowa Wola również próbowała zamknąć mecz trzecim golem, stąd grę obydwu drużyn z przyjemnością się oglądało. Harowali „starzy” – Niemczyk z Łukaszem Tabiszem, harowała również młodzież z Kacprem i Szymonem Słyszami oraz Damianem Baranem na czele. Dobre zawody rozgrywał Kamil Adamiak, świetne drugi z Adamiaków – Karol, który czyścił przedpole Piotrowi Krzanowskiemu. Dobre zmiany w wykonaniu Bartosza Sieradzkiego czy Gabriela Lusiusza, w końcu bardzo dobrze „bite” stałe fragmenty gry… Trwała tylko walka z czasem i pytanie „Czy zdążymy wyrównać…?” Zdążyliśmy…

W 89. minucie spotkania, po kornerze w wykonaniu Damiana Barana, świetnie nabiegający na piłkę Łukasz Tabisz trafia głową, pozostawiając bez najmniejszych szans bezradnego bramkarza gospodarzy. Sędzia główny doliczył niewiele, mimo to żadna z drużyn nie chciała zadowolić się remisem. Najpierw zakotłowało się w naszym przedpolu, gdzie obrońcy dosłownie „jeżdżąc na tyłkach” ostatkiem sił wybili piłkę sprzed nóg atakujących gospodarzy. W odpowiedzi wychodzimy z kontrą 3 na 3, i wydaje się zła decyzja naszego napastnika, który zamiast podania do Jakuba Ząbkiewicza, mógł strzelać z 16 metrów, miał przed sobą jedynie bramkarza… Łatwo jednak się mówi, na boisku jest o wiele trudniej…

„Jak się lubi co się nie ma, to się lubi co się ma”… trzeba przyjąć ten wydarty z trudnego terenu punkcik i uszanować, bo smakuje o wiele lepiej niż ten sprzed tygodnia w spotkaniu u siebie z Kolbuszową.

Gratulujemy piłkarzom dobrej postawy. Widać jak na dłoni, że ciężko nam grać z drużynami, które bronią się całym zespołem (Tuczempy, Kolbuszowa), a skuteczniej, a przede wszystkim ładniej dla oka wyglądają mecze z zespołami, które grają otwarty futbol i nie boją się atakować. W sobotę kolejny mecz z drużyną z pewnością nastawioną ultradefensywnie – tj. Startem Pruchnik, ale w końcu mecz ten trzeba wygrać. Wysoko wygrać!

Trener Mateusz Ostrowski – pomeczowa opinia: Pierwsze minuty spotkania przebiegały pod dyktando gospodarzy, a przewaga ta została udokumentowana dwoma bramkami. Z czasem gra się wyrównywała i my również zaczęliśmy stwarzać zagrożenie pod bramką przeciwnika. Po ciekawej akcji strzeliliśmy gola kontaktowego. Druga połowa w naszym wykonaniu była lepsza, a efektem dobrej gry była bramka wyrównująca. Mecz toczony był w szybkich tempie, obfitował w sporą ilość sytuacji podbramkowych, a kibice nie mogli narzekać na nudę. Chłopcy zagrali z pełnym zaangażowaniem do ostatnich minut i mimo wzmocnionego zawodnikami 1-szej drużyny składu gospodarzy, wywieźliśmy wartościowy punkt ze Stalowej Woli.


Ekoball Stal Sanok zajmuje obecnie 10. miejsce w tabeli IV ligi z dorobkiem 8 punktów po 6 meczach. W kolejnej serii gier, sanoczanie zmierzą się na własnym boisku ze Startem Pruchnik, czyli czerwoną latarnią rozgrywek. Pierwszy gwizdek 7 września o godzinie 17:00 na Wierchach.

Tymczasem już jutro, w środę 4 września Ekoball Stal rozpocznie zmagania w Pucharze Polski. Pierwszym przeciwnikiem będzie MKS Osława Zagórz (klasa A). Początek spotkania rozgrywanego na terenie rywala również o godzinie 17:00.

źródło tekst i foto: Geo-Eko Ekoball Stal Sanok / Facebook.com

03-09-2019

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)