Porażka w Toruniu. W niedzielę mecz z Jastrzębiem
KH Energa Toruń wygrała z Ciarko STS-em Sanok 5:1. Dla torunian był to pierwszy mecz od dwóch tygodni, które musieli spędzić w kwarantannie. Co ciekawe gospodarze aż dwie bramki zdobyli grając w osłabieniu, bowiem sanoczanie przewagi rozgrywali fatalnie.
Mecz z Ciarko STS-em Sanok był dla torunian pierwszym po dwutygodniowej pauzie spowodowanej kwarantanną. Widać było, że gospodarze są bez rytmu meczowego, ale od początku postanowili śmiało ruszyć w kierunku bramki strzeżonej przez Patrika Spěšnego. Czech, który przez ostatnie dwa sezony reprezentował barwy klubu z Torunia, spisywał się jednak znakomicie. Dopisało mu też szczęście, bo po strzale Gleba Bondaruka jeden z obrońców STS-u wygarnął krążek sprzed linii bramkowej.
Podczas pierwszej odsłony optyczną przewagę mieli gospodarze, ale nie potrafili jej udokumentować. Świetne okazje mieli choćby Alex Olkinuora, Jarosław Dołęga, czy Michał Kalinowski, ale świetna dyspozycja sanockiego bramkarza uchroniła zespół Marka Ziętary od straty bramki. Antona Svenssona wyręczyła za to poprzeczka po strzale Jauhienija Kamienieua, to była najlepsza okazja drużyny z Podkarpacia w pierwszych 20 minutach.
Worek z bramkami udało się otworzyć dopiero w 23. minucie. Spory kocioł pod bramką Spěšnego na trafienie zamienił Adrian Jaworski. Torunianie poczuli krew i chcieli iść po kolejne trafienia, a ich gra z minuty na minutę wyglądała coraz lepiej. Udało im się to udokumentować w 30. minucie, gdy swoje pierwsze trafienie w obecnych rozgrywkach zaliczył Dienis Sierguszkin. Wydawało się, że sanoczanie zostali dostatecznie stłamszeni, jednak zdołali odpowiedzieć sześć minut później, a ładną dwójkową akcję z Markiem Strzyżowskim trafieniem zwieńczył Maciej Witan.
Ta bramka nie odmieniła jednak losów meczów i to dalej gospodarze nacierali na bramkę Spěšnego. Tuż przed przerwą powinno być 3:1, ale najpierw w sytuacji sam na sam spudłował Lauris Rancevs, Łotysz jeszcze zebrał „gumę” i wystawił do pustej bramki do Kostasa Gusevasa, ale strzał Litwina, w sobie tylko wiadomy sposób, odbił sanocki bramkarz.
Ostatnie 20 minut to już kontrola ze strony gospodarzy, którzy zdołali jeszcze zaaplikować trzy bramki. Najpierw w liczebnym osłabieniu Spěšnego wymanewrował Jegor Fieofanow, a niecałą minutę później na 4:1 podwyższył Konsta Jaakola. Sanoczanie zdołali jeszcze odpowiedzieć, a krążek do bramki z powietrza zbił Marek Strzyżowski, ale sędzia Mateusz Krzywda postanowił nie uznać bramki, ze względu na zagranie krążka wysokim kijem.
Trener Ziętara w końcówce posadził na ławce Finów, którzy zagrali bardzo słabo, szczególnie podczas gier w przewadze. Wynik na niecałe trzy minuty przed końcem ustalił Sierguszkin, a była to bramka w osłabieniu.
KH Energa Toruń – Ciarko STS Sanok 5:1 (0:0, 2:1, 3:0)
1:0 – Adrian Jaworski – Ville Saloranta, Jegor Rożkow (22:35)
2:0 – Dienis Sierguszkin – Jegor Fieofanow, Dmitrij Kozłow (29:17, 5/4)
2:1 – Maciej Witan – Marek Strzyżowski (35:05)
3:1 – Jegor Fieofanow – Michał Kalinowski, Dmitrij Kozłow (48:21, 4/5)
4:1 – Konsta Jaakola – Gleb Bondaruk, Dienis Sierguszkin (49:14)
5:1 – Dienis Sierguszkin (57:13, 4/5)
Sędziowali: Mateusz Krzywda, Patryk Pyrskała (główni) – Grzegorz Cytawa, Dariusz Pobożniak (liniowi)
Strzały: 47 – 29.
Minuty karne: 20 – 14.
Widzów: bez udziału publiczności.
KH Energa: Svensson – Kozłow, Szkodienko; Dołęga (2), K. Kalinowski, M. Kalinowski – Podsiadło (2), Smirnow (2); Rancevs (2), Fieofanow (2), Sierguszkin – Gusevas (4), Jaworski (2); Bondaruk (2), Czwanczikow, Jaakola – Kuzniecow (2); Olszewski, Olkinuora, Rożkow, Saloranta.
Ciarko STS: Spěšný – Olearczyk, Rąpała; Strzyżowski, Witan, Bukowski (6) – Kamienieu (4), Piippo (2); Filipek, Viikilä, Sihvonen – Demkowicz, Biłas; Bielec, Wilusz, Biały – Florczak (2), Glazer; Fus, Skokan, Dobosz.
źródło: hokej.net
video: youtube.com / Polski Hokej
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz