SANOK/PODKARPACIE. Szpital Specjalistyczny w Sanoku został wytypowany przez Ministerstwo Zdrowia jako szpital węzłowy do przeprowadzenia szczepień przeciwcovidowych w powiecie sanockim. Do jutra, bezpośrednio w szpitalu, pracownicy służby zdrowia, którzy mają być szczepieni w pierwszej kolejności, muszą złożyć deklaracje.
Dorota Mękarska
Wszystkie podmioty, które wykonują działalność leczniczą, w tym poradnie zdrowia, domy pomocy społecznej, hospicja, a także apteki, funkcjonujące na terenie powiatu sanockiego mają do SP ZOZ przedstawić listy pracowników, którzy deklarują gotowość do nieodpłatnego zaszczepienia się przeciwko COVID-19. Informacje przekazuje się drogą elektroniczną lub w formie papierowej. Termin jest do południa 28 grudnia br. Do 28 grudnia listy mają trafić do Ministerstwa Zdrowia.
Istnieje jeszcze możliwość zgłaszania się on-line za pośrednictwem strony https://szczepieniakadry.rcb.gov.pl/
W samym szpitalu na 800 pracowników chęć zaszczepienia na razie zgłosiła mniej więcej 25-30 % załogi. Ta liczba zmienia się z każdą godziną, gdyż im bliżej ostatecznego terminu, tym więcej jest zgłoszeń. Jednak jak zauważa Grzegorz Panek, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Sanoku, nie ma szans, by cała załoga wyraziła zgodę na szczepienia.
Szef SP ZOZ spodziewa się, że przed Nowym Rokiem zaczną się szczepienia wszystkich chętnych. Osoby, które nie zgłoszą gotowości do szczepień, nie będą w żaden sposób zmuszane ani namawiane przez dyrekcję szpitala. Musi być to dobrowolna decyzja. Oczywiście mogą później zgłosić się do szczepienia na zasadach ogólnych.
Szpital przyjął pół tysiąca chorych
Na zdjęciu Grzegorz Panek, dyrektor SP ZOZ w Sanoku. Foto: archiwum prywatne
Grzegorz Panek deklaruje, że on sam na pewno zaszczepi się, jeśli tylko lekarz go zakwalifikuje.
– Szczepionka z natury jest bezpieczniejsza niż sama choroba – podkreśla. – Mając świadomość jak wygląda przebieg choroby COVID-19, wiem, że to gra w rosyjską ruletkę. Można przejść chorobę łagodnie, a można nawet stracić życie. Nigdy nie wiadomo w jakim kierunku choroba rozwinie się. Takie jest moje zdanie. To stanowisko prezentuję w stosunku do pracowników.
Dyr. Panek wie o czym mówi, gdyż w sanockiej lecznicy śmiertelność z powodu COVID-19 była taka sama jak w całej Polsce, czyli duża.
Z praktyki wiadomo, że około połowa pacjentów trafia do szpitala w bardzo ciężkim stanie, przy saturacji na poziomie 60-70%, gdy przy poziomie 70% występuje zagrożenie życia. Norma wynosi 95-98%.
– Ciężko jest takiego pacjenta wyprowadzić z choroby, ale nasi lekarze zwłaszcza anestezjolodzy zyskali dużą skuteczność w leczeniu. Niestety późne zgłaszanie się do szpitala powoduje, że w ciężkich przypadkach wymagających użycia respiratora tylko połowa pacjentów o własnych siłach opuszcza szpital – zauważa dyrektor sanockiej lecznicy.
Obecnie liczba chorych na COVID-19 waha się w sanockim szpitalu między 80 a 100 osób w zależności od tygodnia. W większość pacjenci wymagają podawania tlenu, a 10 chorych oddycha dzięki respiratorom. W najgorszym okresie było ich ponad 20 osób. W sumie przez sanocką jednoimienną lecznicę przewinęło się już około 500 chorych.
Zmiany w szpitalu po Nowym Roku
Choć spada liczba chorych na COVID-19, szpital w Sanoku wciąż działa jak szpital zakaźny i na pewno w takiej formule pozostanie jeszcze przez jakiś czas, z wyłączeniem oddziału dziecięcego, który już funkcjonuje hybrydowo.
– Przed nami święta, ludzie, mimo wszystko, będą się ze sobą kontaktować. Zobaczymy jakie będą tego skutki – mówi Grzegorz Panek. – Mam jednak nadzieję, że nie będzie dużo ciężkich przypadków.
Grafika poglądowa
Można spodziewać się, że po Nowym Roku dwa kolejne oddziały zaczną działać hybrydowo. Na razie nie ma ostatecznej decyzji, które zaczną przyjmować pacjentów niecovidowych, wiadomo tylko, że będą to oddziały niezabiegowe. Wszystko zależy od liczby pacjentów, a szczególnie tych w ciężkich stanach.
– Przy okazji wszystkim życzę zdrowych i spokojnych świąt oraz szczęśliwego nowego roku – kończy dyr. Panek.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz