REGION. Strzyżowscy policjanci, jadąc do znalezionego w lesie niewybuchu, podjęli inną interwencję. Okazało się, że pożar, który zauważyli po drodze, wymagał podjęcia natychmiastowych działań. Wiedzieli, że w tym przypadku, liczy się każda minuta.
Wczoraj, około południa, dyżurny strzyżowskiej policji otrzymał zgłoszenie o znalezieniu granatu moździerzowego, w lesie w Bonarówce. Na miejsce skierowano patrol, aby zabezpieczył niebezpieczne znalezisko.
Dojeżdżając na miejsce, na terenie sąsiedniej miejscowości – Brzeżanki, w okolicy budynków mieszkalnych, policjanci zauważyli gęsty dym. Traf chciał, że jednym z funkcjonariuszy, był strażak ochotnik. Intuicja go nie zawiodła i kiedy podjechali bliżej miejsca, skąd wydobywał się dym, zobaczył, że płonie garaż. Na miejscu była właścicielka posesji, którą ewakuowano z zagrożonego obszaru.
Policjanci poinformowali dyżurnego o zaistniałym zdarzeniu, a ten zawiadomił straż pożarną. Spaleniu uległo wnętrze garażu oraz fragment przylegającego do niego domu.
Strażacy rozpoczęli akcję gaśniczą, a kiedy drugi patrol dojechał na miejsce, funkcjonariusze pojechali do lasu w Bonarówce, gdzie znaleziono niewybuch. Okazało się, że jest to granat moździerzowy produkcji radzieckiej O-822, pochodzący z czasów II Wojny Światowej.
Źródło: KPP Strzyżów
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz