REKLAMA
REKLAMA

TREPCZA. Wprowadzenie relikwii kard. Stefana Wyszyńskiego (ZDJĘCIA)

SANOK-TREPCZA. Niedzielne uroczystości wprowadzenia relikwii kard. Stefana Wyszyńskiego do parafii w Trepczy stały się okazją do radosnego dziękczynienia Panu Bogu za dar Jego ponad 30-letniej posługi biskupiej jako Prymasa Polski w latach 1948-1981. O Jego wielkości duchowej i niezłomności wspominał wielokrotnie sam Jan Paweł II.

W trudnych latach powojennych Prymas na na Podkarpaciu bywał rzadko, głównie w stolicy biskupiej w Przemyślu podczas ważnych uroczystości religijnych, jak 1000-lecie Chrztu Polski (1966) czy zakończenie Nawiedzenia Obrazu Jasnogórskiego w Jarosławiu. Właśnie to wydarzenie z połowy lat 70-tych – jako wciąż żywe w jego pamięci– wspominał niedzielny Gość uroczystości ks. Antoni Moskal, obecnie proboszcz z Pielni.

Wtedy jako mały ministrant wspiął się na kamienny murek kolegiaty i został wyróżniony błogosławieństwem przechodzącego Księdza Prymasa. Mimo upływu ponad pół wieku od tego wydarzenia pasterskie słowa: „uważaj chłopcze, abyś nie upadł” stały się dla obecnego kapłana z blisko 35-letnim stażem kapłańskim niejako testamentem duchowym. Jako młodzieniec brał także udział w pogrzebie Prymasa w maju roku 1981, który obecnością tysięcy Polaków i bogatą oprawą określany był mianem „królewskiego” pożegnania.

W kontekście przyjęcia relikwii Bł. Kard. Stefana Wyszyńskiego przez jedną z podsanockich parafii warto wspomnieć pewne wydarzenie. Prawdopodobnie nie zostało odnotowane w parafialnych czy rodzinnych zapiskach, ale zapadło głęboko w pamięci młodego człowieka.

Podczas ostatniego roku uwięzienia Prymasa (1953-56) na miejsce odosobnienia wyznaczono klasztor Sióstr Nazaretanek w Komańczy. Gdy na szczytach władzy politycznej zapadła decyzja o Jego powrocie do Warszawy w odległe Bieszczady wysłano rządową limuzynę – radziecką „pobiedę” z odpowiednią delegacją. Do Komańczy docierały już informacje o politycznej odwilży, której jednym z wyraźnych znaków miało być uwolnienie Prymasa. Częste telefony ze stolicy dawały nadzieję na bliskie już odzyskanie wolności.

Prymas do skromnej walizki spakował swoje rzeczy osobiste i w każdej chwili był gotowy wyruszyć w drogę. Po wyjeździe z Komańczy jeden z przystanków na uzupełnienie paliwa wyznaczono w Sanoku. Wtedy sieć stacji paliw była rzadka, a samochody wyjątkowo paliwożerne. Najstarsi mieszkańcy naszego miasta zapewne pamiętają, że jedna z nich w tym czasie znajdowała się w centrum miasta w bliskości kościoła farnego. Fakt przyjazdu rządowej limuzyny zanotował w swojej pamięci liczący wtedy lat 19 Jerzy Bartkowski, który pomagał w jesiennych pracach przy kościele. Interesował się motoryzacją , marzył o własnym junaku.

Błyszczący samochód na warszawskich numerach wzbudził jego szczególne zainteresowanie. Wśród elegancko ubranych świeckich zwracała uwagę postać wychudzonego księdza w czarnej sutannie i jasnym prochowcu, który również wysiadł z samochodu „rozprostować kości”. Widok księdza spowodował, że Jerzy przerwał wykonywaną pracę, a właściwie obserwację samochodu i głośno zawołał: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. W odpowiedzi usłyszał po łacinie: In secula seculorum… Tak od dzieciństwa przeżywanego w Ustianowej pozdrawiał każdego spotkanego kapłana.

Według Jerzego Bartkowskiego delegacja warszawska skorzystała z krótkiej gościny proboszcza sanockiej Fary Ks. Antoniego Podgórskiego, a potem udała się w dalszą drogę. Gdy już odjechali głęboko zamyślony proboszcz miał powiedzieć do młodego Jurka: Synu, kapłan, którego pozdrowiłeś to nie zwyczajny księżulek, lecz Prymas Polski Stefan Wyszyński. Po 3 latach więzienia i tułaczce wraca do Warszawy…

Minęło już pół roku od śmierci Jerzego Bartkowskiego. Wprowadzenie relikwii Bł. Stefana Wyszyńskiego do parafii w której posługiwał przez blisko 30 lat zapewne napełniło go w nowej rzeczywistości niebiańską radością, ale stało się również dobrym pretekstem do wspomnienia tego wydarzenia.

Piękny obraz beatyfikacyjny, ornat oraz mosiężny relikwiarz ufundowane przez parafian i przyjaciół będą wzywać współczesnych uczniów Chrystusa do praktykowania na co dzień wiary, nadziei i miłości. Doświadczenie ich dyskretnej obecności wśród nas stanie się zanurzeniem się w tajemnicy Świętych Obcowania. Relikwie Jana Pawła II, Siostry Faustyny, Ks. Jerzego Popiełuszki i Ks. Kard. Stefana Wyszyńskiego mają nas mobilizować do gry „fair play” w meczu jakim jest pielgrzymka do domu Ojca.

źródło: materiały nadesłane


ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jerzy Zięba: Eksperyment w Ślepo! Kto poniesie konsekwencje?

tvPolska

23-12-2021

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)