REKLAMA
REKLAMA

Wicemistrz Polski Kibiców Sportowych rodem z Leska: „Bo kibic i „kibol” to zupełnie różne zjawiska”

LESKO. Niektórzy kibicowanie traktują jako życiową pasję. Jedną z takich osób jest Janusz Rabiej, który w zeszłorocznych Mistrzostwach Polski Kibiców Sportowych uplasował się na najniższym stopniu podium.


Z wicemistrzem Polski Kibiców Sportowych Roku 2011 z Januszem Rabiej rozmawiała Ewa Baranowska.

Panie Januszu, to ogromny sukces! zawsze wiedziałam, że jest pan największym w Lesku fanem sportu i prawdziwą chodzącą kroniką tego miasta, ale sport krajowy, ba, światowy! Jak to się stało, że zdobył pan ten tytuł?

Jesienią 1956 roku na fali politycznej „odwilży”, zaczęto organizować różne imprezy dotąd w kraju nieznane. I tak, dziennikarze Polskiego Radia, Wacław Przybylski i Andrzej Rokita wymyślili program, pt. „Podwieczorek przy mikrofonie”. Był organizowany w większych miastach i transmitowany w radiu. Został przez słuchaczy entuzjastycznie przyjęty!

Jego fabuła polegała m.in. na tym, ze kilkunastu uczestników odpowiadało na pytania z różnych dziedzin życia Uczestnicy, a zwłaszcza laureaci otrzymywali atrakcyjne nagrody. Ponieważ najwięcej pytań dotyczyło zwykle sportu i kultury fizycznej, po przeprowadzeniu kilkunastu takich konkursów, światek sportowy (kibice, dziennikarze, działacze) wpadł na pomysł, by z tego programu wyodrębnić tematykę sportową i konkurs organizować oddzielnie. I tak się stało.

Pierwszy konkurs pt. „Sportowe Zmagania Kibiców” odbył się w Warszawie w kwietniu 1958 roku. Finały konkursów sporadycznie były pokazywane w telewizji i tak to trwało do 1981 roku. Stan wojenny przerwał organizowanie konkursów na długie lata, ale we mnie ta idea wciąż tkwiła. W 1990 roku zorganizowałem „Wojewódzkie Mistrzostwa Kibiców Sportowych” w formule drużynowej. Udział wzięło 26 drużyn. Finał odbył się w wówczas Rejonowym Domu Kultury w Lesku. Zwyciężyła drużyna „Sanovii” Lesko w składzie: Rafał Gużkowski, Maciej Węgrzynowski i Piotr Tobiasz.

A, dla mojej radości, staraniem działaczy sportowych z całego kraju wspartych przez kibiców, po 30 latach powrócił konkurs „Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych”. Z oczywistych względów zmieniła się formuła konkursu oraz zasady rywalizacji.

Wiedziałam, że bez dogłębnej historii sukcesu się nie obejdzie, ale naprawdę szczerze gratuluję takiej  pamięci do faktów!, … co było dalej?

W styczniu 2011 roku, po zakończeniu jednej z transmisji sportowych, dziennikarz odczytał komunikat organizatorów o przyjmowaniu zgłoszeń do „Mistrzostw Polski Kibiców Sportowych”. Wcale się nie zastanawiałem, i już po godzinie moje zgłoszenie było nadane na poczcie. A potem, przyznam się bez bicia, po kilku dniach całkiem o tym zapomniałem. Aż tu przychodzi pismo z Redakcji Sportowej TVP. Proszą o udzielenie odpowiedzi na 3 pytania problemowe :
1. Co wiesz o początkach sportu?
2. Sport polski przed laty i dzisiaj.
3. Olimpiada – czym jest dla sportowych kibiców.

Przysłane zadania „odrobiłem” i bez zwłoki wysłałem … Mile zaskoczony byłem otrzymanym po pewnym czasie listem, w którym zapraszano mnie na eliminacje strefowe do Lublina, do Oddziału TVP. Do eliminacji zakwalifikowało się 60 osób.

Myślę, że tu warto dodać, że do pierwszego etapu konkursu przystąpiło …..  6.841 osób!

Tak, ale już był drugi etap a przewodniczącym jury był sam redaktor Dariusz Szpakowski. Rozwiązywaliśmy test z 45 pytań, na który mieliśmy 30 minut. … 40 sekund na 1 pytanie ….Wynik testu decydował o dopuszczeniu do pytań ustnych.

Do ustnej rundy eliminacji zakwalifikowało się 16 osób, ale tylko te, które osiągnęły odpowiedni poziom punktacji, minimum 120 punktów na 150 możliwych.  Po tej rundzie składającej się z 15 pytań dosyć długo czekałem na ogłoszenie wyników końcowych. Podawano je od końca. Jestem! Po rundzie pisemnej byłem na piątym miejscu.

Kiedy ogłaszano wyniki II tury pytań ustnych byłem coraz bardziej zdenerwowany. Odczytano już nazwiska 15 rywali, a mnie wśród nich nie było. Wreszcie red. Szpakowski czyta nazwiska finałowej piątki, a potem: „Zwycięzcą eliminacji strefowych jest nasz gość z Bieszczadów. Nazywa się Janusz Rabiej!”.

Nie kryję, że byłem bardzo wzruszony. Jeszcze gratulacje od wszystkich, wiele rozmów i na zakończenie informacja dla uczestników finału: „Spotykamy się w Oddziale TVP w Krakowie na Krzemionkach w dniu 21 maja 2011 r.” Do rozgrywki finałowej przygotowałem się najlepiej jak to było możliwe. Przeglądnąłem swoje gromadzone przez lata materiały i gazety, przeczytałem posiadane „uczone” książki, no i w drogę do Krakowa a tam finał konkursu odbył się wg tych samych zasad, co w Lublinie.

W końcowej rozgrywce udział wzięło 30 osób, po 5 zwycięzców z eliminacji strefowych. Tym razem punktacją objęto wszystkich uczestników. Całkowitym novum była III runda. Każdy uczestnik musiał wybrać kasetę z nagraną sportową imprezą międzynarodową i musiał wcielić się w rolę sprawozdawcy radiowego i telewizyjnego. Wybrałem dla siebie relację z międzypaństwowego meczu w lekkoatletyce Polska-USA z roku 1958 rozgrywanego na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie – relacja radiowa oraz mecz Anglia-Portugalia z Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 1966 r. rozgrywanego w Anglii.

Zadanie było niezwykle trudne, ale na meczu Polska-USA byłem w Warszawie, a mecz Anglia-Portugalia każdy telewidz musiał zapamiętać, bo sędzia główny w meczu półfinałowym nie miał wiele roboty, bo odgwizdywał tylko przypadkowe faule. Był to wspaniały pokaz gry „fair play”.

Kiedy skończyłem relację, przewodniczący jury dyrektor Redakcji Sportowej TVP rozentuzjazmowany prawie podbiegł do mnie i szczerze pogratulował. Krótka rozmowa skończyła się jego stwierdzeniem: „Pan miałby miejsce w mojej ekipie.” W końcowej punktacji zająłem III miejsce i zdobyłem tytuł II wicemistrza Polski.

Uff! to był niezły maraton konkursowy. Gratulujemy! …. mamy wicemistrza kibiców sportowych z Leska!

Uzyskany wynik jest dla mnie wielce satysfakcjonujący. Przystępując do konkursu nie spodziewałem się tak wysokiej lokaty. W ten sposób spełniło się moje młodzieńcze marzenie o udziale w tej imprezie. Po prostu wyszło jak wyszło. Czy mogło być lepiej? Chyba tak.


Panie Januszu! za dużo skromności! trzecie miejsce przy prawie 7 tysięcznej konkurencji? … No, i spełniło się marzenie.

Tak, w sumie bardzo się cieszę, bo medali na szczeblu ogólnopolskim nie zdobywa się przypadkowo. Ten sukces jest wypadkową prawie 50 lat uprawiania sportu, bycia działaczem sportowym oraz kibicem.

Ale kibice w Polsce nie są już chyba tacy sami, jak kiedyś i jakim pan wciąż jeszcze jest …

Kibice w Polsce? Oczywiście są bardzo różni. Mają swoich idoli i ulubione drużyny. Przed ok. 40 laty redaktor Grzegorz Aleksandrowicz proponował powstawanie Klubów Kibica, ale jego inicjatywa chociaż ze wszech miar bardzo cenna, została bardzo mocno zdeprecjonowana. Bo kibic i „kibol” to zupełnie różne zjawiska. Mnie, jak i wiele osób, kibole mocno denerwują.

Dziękuję za rozmowę panie Januszu. To takie pozytywne uczucie rozmawiać z człowiekiem, któremu po wielu, wielu latach spełniły się marzenia. I trzymam kciuki … niech spełnią się następne!

27-01-2012

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)