REKLAMA
REKLAMA

Porażki burmistrza Wojciecha Blecharczyka w mijającej kadencji

Szanowni Czytelnicy! Powodem, który skłonił nas do napisania tego artykułu, nie jest kampania wyborcza, lecz przedstawienie innego spojrzenia na propagandę sukcesów burmistrza Miasta Sanoka, jaka przetacza się przez łamy prasy i portale internetowe. Pamiętajmy, że nie zawsze za czarującym uśmiechem czy płomiennym przemówieniem polityka kryje się cała prawda i tylko prawda…

Za wszelką cenę…

Aby rozwijać się i przyciągać na swój teren zarówno inwestorów, jak i kapitał, miasto czy gmina powinny w sposób rozsądny zbywać na przetargach licytacyjnych niepotrzebne nieruchomości – z tym się zgadzamy. Nie powinno się jednak tego robić za każdą cenę, tylko po to, by łatać dziury budżetowe, zwłaszcza w czasie kryzysu na rynku nieruchomości.

Przykładem takiej sprzedaży „za wszelką cenę” jest sprzedaż nieruchomości przy ul. F. Gieli (niedokończony kinoteatr) o powierzchni 4201 m2 za kwotę 2 mln 33 tys. zł (!). Dla porównania nieruchomość przy ul. Piłsudskiego nr 3 o powierzchni 129 m2 sprzedano za 875 tys. zł, a nieruchomość przy placu Św. Michała 4 o powierzchni 346 m2 za 1 mln 150 tys. zł.

Od kwoty uzyskanej za sprzedaż placu przy ul. F. Gieli należy jeszcze odjąć 152 tys. zł, które miasto zapłaciło za uregulowanie stanu prawnego nieruchomości. Należy też zwrócić uwagę, że nieruchomość sprzedano ze stanowiącymi jakąś wartość płytami żelbetonowymi i stalową konstrukcją, co jeszcze bardziej uświadamia, jak kiepski interes zrobiło miasto.

Co więcej, nieruchomość sprzedano przed ukończeniem opracowania Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Robiąc to w takim momencie pozbawiono budżet miasta naliczeń opłat planistycznych – tzw. renty planistycznej, czyli dodatkowego podatku naliczeniowego, wynikającego z różnicy wzrostu wartości nieruchomości przed opracowaniem planu miejscowego do wartości nieruchomości po ukończeniu planu. Podobne działania dotyczyły również innych terenów, które zostały wystawione do sprzedaży, np. stadionu Wierchy.

Próbą sprzedaży „za wszelką cenę” było też ogłoszenie przez burmistrza przetargu na sprzedaż byłego lodowiska „TORSAN” przy ul. Mickiewicza. Robiąc to burmistrz wiedział przecież, że na wniosek Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” prowadzona jest procedura unieważnienia decyzji komunalizacyjnych. W tej sytuacji ogłoszenie przetargu było świadomym naruszeniem prawa.

Skorzystali niekoniecznie mieszkańcy…

Wydzierżawianie byłego parkingu miejskiego przy ulicy Zamkowej na potrzeby firmy Elcom jest ewidentnym przykładem tendencyjnego działania na korzyść tej firmy, kosztem mieszkańców miasta. Wcześniej był to parking ogólnodostępny i bezpłatny; obecnie jest to parking prywatny na około 78 miejsc parkingowych. Decyzja o warunkach zabudowy tego terenu obejmowała 100 miejsc postojowych, jednak pozwolenie na budowę zostało wydane na około 78, co sugeruje, że parking wykonany został niezgodnie z warunkami zabudowy. Dodatkowo wzdłuż ul. Zamkowej burmistrz wprowadził zakaz parkowania (co dotknęło szczególnie mieszkańców sąsiedniego bloku), likwidując tym samym i tak już niewielką liczbę miejsc parkingowych w mieście.

Wcześniejsze deklaracje firmy Elcom o docelowym wielopoziomowym parkingu na 260–400 miejsc parkingowych, o którym tak szeroko rozpisywał się Tygodnik Sanocki (numery z 22.02.2008 oraz z 20.03.2009), okazały się zwykłą mrzonką, która nigdy nie mogła być zrealizowana, chociażby z powodu bliskości sanockiego zamku.

Kwota kilkuset tysięcy złotych wydana na dokumentację parkingu wielopoziomowego na „Okęciu” jest następnym przykładem marnotrawienia pieniędzy publicznych. Sfinansowane z pieniędzy podatników badania geotechniczne oraz sama dokumentacja projektowa okazały się nieprzydatne w trakcie późniejszego planowania budowy na tym terenie innego obiektu o całkiem innej kubaturze i przeznaczeniu – co obecnie ma miejsce.

Kolejnym przykładem jest przeforsowanie budowy najdroższego parkingu – 100 tys. zł. za jedno miejsce postojowe!!! – przy ul. Żydowskiej (jak można domniemywać – przede wszystkim dla potrzeb hotelu Sanvit), nie licząc się z opinią zarówno mieszkańców, jak też dziewięciu radnych z dwudziestojednoosobowego składu Rady Miasta. Jest to kolejny przykład „radosnego rozwoju miasta” w wydaniu burmistrza Wojciecha Blecharczyka.

Zaprotestował przeciwko własnej wizji…

Pomysł na budowę nierealnej obwodnicy miasta przez tereny osiedla w rejonie ul. Okrzei (osiedle Na Szybie) oraz wyłożenie około 400 tys. zł. na opracowanie środowiskowe we współpracy z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad jest następnym przykładem marnotrawienia pieniędzy publicznych. Dopiero gdy burmistrz zorientował się, że protest mieszkańców może zaszkodzić jego wizerunkowi, również przyłączył się do protestu mieszkańców.

300 komputerów utopionych, a następnie

wyłowionych z rzeki San”…

Następnym przykładem wielkiego marnotrawstwa pieniędzy (w tym przypadku też unijnych) był budzący kontrowersje projekt unijny pt. „Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu na terenie miasta Sanoka”, opiewający na kwotę 5 mln 269 tys. zł, z przeznaczeniem na zakup 300 komputerów dla ubogich sanockich rodzin.

Jak ujawnił redaktor „Supernowości” w swoim artykule pt. „Tak trwoni się unijne pieniądze”, uprzednio zadając sobie trud żmudnych wyliczeń, z całej kwoty tego projektu aż 4 mln 69 tys. zł trafi do kieszeni urzędników obsługujących ten projekt – zamiast do ludzi naprawdę potrzebujących pomocy.

Zimowe mrzonki…

I jeszcze jeden przykład na wydanie kilkudziesięciu tysięcy złotych na nikomu niepotrzebny projekt „Centrum Sportów Zjazdowych” pomiędzy szczytami gór Słonnych, któremu Tygodnik poświęcił uwagę w artykule pt. „Kolorowy zawrót gór Słonnych”.

Wycieczki dla wyselekcjonowanych…

Gdyby mieszkańcy Sanoka mogli zapoznać się ze składem osobowym wszystkich zagranicznych wycieczek, organizowanych przez Urząd Miasta w latach 2006–2010, nie mieliby żadnych wątpliwości, że organizowanie takich wyjazdów z wyselekcjonowanym przez burmistrza Wojciecha Blecharczyka składem niemal w każdym przypadku było elementem promocji politycznej oraz nieformalnego pozyskiwania poparcia, oczywiście na koszt podatników. Warto zaznaczyć, że prosiliśmy burmistrza o podanie składów osobowych tych wyjazdów, lecz niestety do dnia dzisiejszego ich nie otrzymaliśmy.

Na lód tak, na światło nie…

Koszty utrzymania MOSIR to kwoty olbrzymie (2008 r. – 4,5 mln zł, 2009 r. – 5,1 mln zł, plan na 2010 rok – ponad 4,8 mln zł), przy mizernych przychodach wahających się w latach 2008–2010 wokół kwoty 1 mln zł. Na wyasygnowanie z budżetu miejskiego tak wysokich kwot nie są w stanie pozwolić sobie nawet większe i bogatsze miasta. Koszty te głównie dotyczą lodowiska, którego mrożenie, nawet w miesiącach letnich, przy wysokich temperaturach, pochłania corocznie setki tysięcy złotych. Na koszty energii potrzebnej do mrożenia tafli muszą znaleźć się środki (w miesiącu październiku dodatkowo podniesiono i tak wysoki budżet na energię o 400 tys. zł), ale już na oświetlenie miasta – niekoniecznie, o czym wie każdy sanoczanin, który przemierzał w tym roku sanockie ulice po zmierzchu.

Radni Miasta Sanoka V kadencji:

Roman Babiak,
Janusz Baszak,
Ryszard Karaczkowski,
Wojciech Pruchnicki,
Maria Szałankiewicz-Skoczyńska,
Henryka Tymoczko,

Publikacja sfinansowana ze środków KW Stowarzyszenie „Zjednoczeni Samorządowcy Ziemi Sanockiej”.

17-11-2010

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)