POLSKA. Kibice w Zielonej Górze świętowali zdobycie mistrzostwa Polski przez żużlowców Falubazu. W trakcie zabawy nieoznakowany radiowóz potrącił młodego mężczyznę, który nie przeżył. Wybuchły zamieszki.
Po meczu klub zorganizował fetę z udziałem zawodników i kibiców. Do wypadku doszło przed godziną trzecią rano, gdy kibice wracali do domów. Według relacji świadków kibic znalazł się na jezdni i został potrącony przez policjantów jadących zbyt szybko nieoznakowanym autem.
Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu. Sytuacja pomiędzy kibicami a policją była bardzo napięta. Funkcjonariusze użyli armatki wodnej oraz broni gładkolufowej, gdyż wzburzeni kibice rzucali na ulicę w kierunku policjantów kamienie i butelki.
– Ze wstępnych ustaleń wynika, że pieszy z nieustalonej w tej chwili przyczyny znalazł się na środku ulicy. Przebiegając przez pas zieleni, prawdopodobnie chciał się przedostać na drugą stronę jezdni – poinformował rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny. Mężczyzna zginął na miejscu.
Marcin, jeden z kibiców Falubazu, w rozmowie z portalem Niezalezna.pl nie zgadza się z wersją policji.
– Rzecznik policji, który twierdzi, że zabity kibic wbiegł na ulicę, nie mówi prawdy. Ulicą po meczu szło kilkanaście tysięcy ludzi. Kibic szedł razem ze swoją dziewczyną, zachowywał się spokojnie, a nieoznakowany radiowóz, który go potrącił, pędził z prędkością ok. 80 km/h, czego w żadnym razie nie powinien robić. Dziewczynie udało się odskoczyć, natomiast chłopak uderzony lusterkiem radiowozu zmarł – mówi.
Po wypadku doszło do zajść z udziałem kibiców. W tej chwili – jak dowiedział się portal Niezalezna.pl – zatrzymanych jest ok. 11 osób.
Przyczyny wypadku ustalają prokuratorzy i biegli. Bliscy zmarłego mężczyzny są pod opieką policyjnego psychologa.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz